Taksim – Andrzej Stasiuk
Opublikowane: 10 listopada 2009 Filed under: Książki | Tags: Literatura, Powieść, Recenzja 8 KomentarzyStasiuk napisał western. I bardzo się z tego cieszę. Doskonale się to czyta i jest to bez wątpienia dobra proza. Tym bardziej, że jego ostatnie publikacje były bliższe poezji — duże, statyczne opisy, doskonałe metafory, krajobrazy, obserwacje i postacie. Wszystko nieruchome.
Taksim w odróżnieniu od tego jest dynamiczny. Ma dramaturgię. A właśnie dramaturgia jest dla mnie podstawowym wyznacznikiem prozy. Poezja to metafora, proza to akcja. I w Taksimie akcji, dramaturgii, ruchu i dziania się jest całkiem sporo.
To bardzo męska proza, jak na western przystało. Akcja oczywiście nie dzieje się na Dzikim Zachodzie, a bohaterami nie są kowboje, ale to tylko szczegół, sztafaż. Wszystko inne, cała konstrukcja, szkielet fabularny, konstrukcja postaci i wartości jakie reprezentują to już czysty western.
Stasiuk maluje świat pogranicza. Prowincjonalny, wschodnioeuropejski świat zapomnianych granic, krętych, górskich dróg, przemytniczych szlaków i obwoźnego handlu. W ten krajobraz wsadza kilku facetów i jedną kobietę. Zamiast Indian są Cyganie. Zamiast pogranicza Teksasu i Meksyku jest pogranicze Polski, Słowacji, Rumunii, Ukrainy i Węgier. Zamiast koni są zdezelowane furgonetki.
Nie chcę za wiele napisać o czym jest Taksim, żeby nie pozbawiać was przyjemności odkrywania świata, który opisuje Stasiuk. Tym bardziej, że autor bardzo oszczędnie dozuje kolejne uściślenia tego świata. Składa go z retrospekcji, wspomnień i strzępków zdarzeń opowiadanych przez głównego bohatera.
W każdym razie czyta się to dobrze. Ja miałem sporo przyjemności. Znam prowincję, którą opisuje Stasiuk z własnego doświadczenia. Znam tych ludzi, rozumiem ten typ mentalności. Pochodzę z powiatowego miasteczka na Dolnym Śląsku i pogranicze Polsko, Czesko, Niemieckie niewiele się różni od rejonów opisywanych przez Stasiuka. Tym bardziej, że tamte rejony też znam.
Tak się składa, że jestem wielbicielem polskiej prowincji. Po ponad dziesięciu latach mieszkania w stolicy znam również wielkomiejską Warszawę. Wiem od czego uciekł Stasiuk i wiem, co pokochał na zadupiu. Może dlatego to mój ulubiony polski pisarz współczesny.
I jeszcze na koniec anegdotka.
Parę lat temu kiedy Wydawnictwo Czarne Stasiuka zaczynało. Przeczytałem na ich stronie internetowej w notce dla autorów, że nie przyjmują powieści, w których występują pistolety karabiny i broń palna. Zdziwiło mnie to.
Dlaczego nie przyjmują powieści z bronią palną!? Zupełnie nie mogłem zrozumieć tego dziwacznego założenia. Przecież w setkach (o ile nie w tysiącach) doskonałych dzieł literackich występuje broń palna.
W Taksimie oczywiście też są pistolety. Są również trupy. A ze strony Wydawnictwa Czarnego zniknęło to dziwne, niezrozumiałe zastrzeżenie. Mam nadzieję, że na zawsze.
Chyba jednak Czarne jest bardziej wydawnictwem Moniki Sznajderman niż Stasiuka. Przynajmniej w pierwszych 10 latach tak było.
Prawdę mówiąc zawsze myślałem, że to rodzinny interes, ale może moje przeczucia są nieścisłe.
I jeszcze dodam trochę prywaty nie na temat:
Świetnie napisany blog. Często zaglądam. Tylko dlaczego Telemachu tak skrzętnie się ukrywasz? ;-)
@Piotr:
Też prywatnie i też nie na temat: ja się nie ukrywam. Ja jestem nieśmiały ;-)
A tak na temat to: nawzajem. Bo poczytałem.
Skoro nie na temat, to ja wskoczę z pytaniem – też nie na temat. Jak się Panu podoba tytuł scenariusza „Ballada o sisiaczku” ? Dodam, że ma uzasadnienie w treści.
Intrygujący tytuł. Proszę jednak pamiętać, że tytuł scenariusza to jedno, a tytuł filmu to drugie. Jakoś na plakacie ciężko mi to sobie wyobrazić.
Ale wróćmy to tematu, czyli do Stasiuka, w końcu to o jego książce jest ten wpis.
„Taksim” westernem. Nigdy bym nie powiedział. Ja jednak trochę inaczej tę powieść odczytałem http://reader.bloog.pl/id,5370880,title,Rozpad-i-zdychanie-Andrzej-Stasiuk-Taksim,index.html