Przewidzenia — Przyszłość filmu widzę jasną!
Opublikowane: 13 września 2009 Filed under: Przewidzenia | Tags: film, futurologia, kino, przyszłość 1 komentarzUwaga, zaraz będę przepowiadał przyszłość! A co! Futurologia to przecież opowiadanie bajek, a od tego właśnie jestem. A ponieważ jestem też specjalistą od seriali to „Przewidzenia” będą nowym cyklem na moim blogu. Na pierwszy ogień idzie branża, na której znam się najlepiej — film. Potem będę przepowiadał przyszłość telewizji, Internetu, motoryzacji, reklamy, polityki, muzyki i tak dalej, i tak dalej. A nuż coś mi się sprawdzi.
Przyszłość filmu widzę jasną. I nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Śmierć kina wieszczono już parę razy. Pierwszy raz gdy wymyślono film dźwiękowy, potem gdy pojawiła się telewizja, ostatnio gdy świat zdobywały gry komputerowe.
I co? I nic. Film cały czas trzyma się mocno. Teraz nawet jakby mocniej.
Podstawowym kłopotem przy kręceniu filmu już od czasów braci Lumiere były pieniądze. Kamera filmowa to urządzenie bardzo kosztowne — tak było kiedyś, tak jest i dzisiaj. Przesuwanie ze stałą prędkością negatywu 35 mm za obiektywem wymaga aparatu ocierającego się o techniczną doskonałość. Czyli drogiego. Do tego kosztowne i skomplikowanie wywoływanie taśmy, montaż, naświetlanie pozytywu, udźwiękowienie — majątek.
Teraz nie ma już tego problemu. Kamerę HD wielkości puszki piwa można kupić w okolicach 1000 dolarów. Do tego szybki komputer z oprogramowaniem do montażu, kolejny tysiąc. Cały ten sprzęt można zmieścić niewielkim studenckim plecaku.
Co to znaczy dla filmu?
To znaczy, że podstawowa bariera została już pokonana. Filmowanie przestało być czynnością ekskluzywną, na którą stać tylko bogatych. Teraz kręcić może każdy. I bardzo dobrze.
Oczywiście eliminacja taśmy filmowej z procesu produkcji ma swoich zdeklarowanych przeciwników, ale zawsze tak było. Pamiętacie narzekanie na zbyt krystaliczny dźwięk płyt CD w porównaniu do winyli? Pamiętacie niedawne utyskiwania na jakość zdjęć z cyfrówek w porównaniu do fotografii analogowej. I winyle i fotografia analogowa odeszły już w pomrokę dziejów. To samo będzie z taśmą filmową.
Jest jednak jeszcze jedna bariera finansowa związana z filmem — kina. Tam wciąż króluje taśma filmowa i projektory oparte na dziewiętnastowiecznej technologii. Ale już niedługo. Coraz więcej kin ma już projektory cyfrowe. Coraz więcej filmów jest z nich wyświetlanych. Dla dużych dystrybutorów (Hollywood!) staje się jasne, że wyeliminowanie kopii światłoczułych z kin da im spore oszczędności. A pamiętajmy, że argument finansowy w dzisiejszym świecie to argument koronny.
Co więc będzie z filmem za 10, 20 lat?
- Będzie coraz więcej dobrych filmów amatorskich i półprofesjonalnych. Główną platformą ich dystrybucji będzie Internet.
- Będzie coraz więcej dobrych filmów z egzotycznych krajów, które do tej pory nie były znane z produkcji filmowej (Azja, Afryka, Europa Wschodnia). Platformą promocji i dystrybucji będzie Internet i telewizja.
- Mimo eksplozji rynku telewizorów wielkoekranowych HD, kina nie znikną. Inaczej się ogląda film samemu w mieszkaniu, a inaczej w pełnej sali kinowej i nie sądzę, żeby ludzie nagle zrezygnowali z tego przeżycia. Poza tym do kina nie chodzi się tylko oglądać filmy.
- Kina oczywiście będą cyfrowe, co mocno wpłynie na urozmaicenie repertuaru (może nawet obniży cenę biletu).
- Seriale i filmy seryjne (takie jak James Bond, Gwiezdne Wojny itp.) staną się jeszcze bardziej popularne.
- Zniknie dystrybucja filmów oparta na nośnikach materialnych — DVD, Blu-ray, wypożyczalnie. Zostanie tylko Internet podpięty bezpośrednio do kina domowego.
- Hollywood jak zwykle będzie zaciekle walczyło z Nowym, a później grzecznie przystosuje się do zmian i znajdzie sposób na zarabianie kroci.
- Filmy trójwymiarowe pozostaną w swojej niszy, nie sądzę, żeby zdobyły większą popularność.
- Kult gwiazd i celebrytów oczywiście będzie rósł i stanie się czymś w rodzaju nowej religii dla mas.
A co z poziomem artystycznym filmów za 10, 20 lat?
To niestety nie zależy, ani od rodzaju kamery, ani od ilości pieniędzy na produkcję, ani od liczby gwiazd w filmie. To zleży od Twórcy. Miejmy nadzieję, że ilość przełoży się tutaj na jakość.
(Inne artykuły z mojej futurologicznej serii znajdują się w kategorii Przewidzenia)
z filmami trójwymiarowymi pudło, coraz więcej będzie 3D a potem już tylko 3D, a nawet 4 i 5D, tak uważam :)) wykorzystają nie tylko wszystkie zmysły do recepcji filmu, ale także ingerować będą w mózg i tam tworzyć iluzje światów przedstawionych, może nawet jakaś interakcja z głównym bohaterem?? kto wie?? zamiast okularów, aplikować będziemy cały kask, albo właściwie tylko odpowiedni chip do podłączenia w układzie nerwowym, takie nano :))