Do czego służy reżyser
Opublikowane: 7 lutego 2010 Filed under: Filmy | Tags: film, filmowanie, plan filmowy, reżyser 14 KomentarzyCzym zajmuje się reżyser filmowy? Na czym tak naprawdę polega jego praca? Jaki jest jego wkład w film?
Wydaje się, że każdy zna odpowiedzi na te pytania. Każdy mniej więcej wie, że reżyser to ktoś w rodzaju szefa. To osoba, która kieruje filmowaniem. To ktoś odpowiedzialny za artystyczny kształt filmu. Wiele jest mniej lub bardziej precyzyjnych odpowiedzi. Tych mniej precyzyjnych jest jak zawsze dużo więcej.
A ja dla odmiany uważam, że to wcale nie jest takie pewne, czym zajmuje się reżyser. Wcale nie wiadomo na czym polega jego rola. Nie jest pewne nawet, jaki jest jego wkład w film.
Tym bardziej, że reżyserzy są bardzo różni. Jedni są tyranami, despotami i zamordystami, inni stoją z boku i właściwie się nie odzywają. Często ci drudzy robią dużo lepsze filmy. Ne wiadomo dlaczego.
Po pierwsze trzeba zacząć od analogii. Reżyser filmowy to bardzo podobny zawód do dyrygenta w orkiestrze. Jeden i drugi zaczyna od partytury, czyli scenariusza (scenopisu, storyboardu). Partyturę pisze zazwyczaj kto inny (choć nie zawsze). Kluczową sprawą zarówno dla dyrygenta jak i dla reżysera jest dobór współpracowników, czyli orkiestry. Ze słabą orkiestrą niczego sensownego się nie zagra. I w końcu trzeba tych ludzi poprowadzić do wspólnego celu jakim jest udany koncert – film. Tyle. Aż tyle.
Sęk w tym, że materia muzyczna to coś zupełnie innego niż film.
W kinematografii PeeReLowskiej reżyser był bogiem. To reżyserzy rządzili w polskim filmie po wojnie. Trwało to czterdzieści lat i przynosiło wspaniałe efekty. W Hollywood nigdy tak nie było. Tam już od prawie stu lat rządzą producenci i również przynosi to niezłe efekty. To kolejny dowód na to, że rola reżysera jest niezbadana.
Jedno jest pewne: słaby reżyser potrafi zepsuć nawet najlepszy scenariusz. Dobry reżyser potrafi czasem ze średniego scenariusza zrobić film, który na długo zostaje w pamięci. Nie wiadomo dlaczego tak jest.
Obowiązki reżysera są bardzo jasno zdefiniowane. Po kolei:
- Musi się zdecydować na tekst, który chce filmować.
- Musi wymyślić obsadę aktorską tego tekstu.
- Musi obsadzić najważniejsze stanowiska artystyczne w filmie: scenograf, operator, kompozytor, montażysta i tak dalej.
- Musi poprowadzić ekipę w okresie zdjęciowym. Musi kierować tymi zdjęciami na planie.
- Musi zmontować film, udźwiękowić go, i doprowadzić do efektu finalnego, który można pokazać w kinie.
Niby proste, ale rzeczywistość często jest zupełnie inna. Pozycja reżysera w dzisiejszych czasach mocno osłabła. Obsadę narzuca producent, gwiazdy aktorskie grają co chcą, montaż też często jest nadzorowany przez producenta i inwestorów, pieniędzy na produkcję zawsze jest za mało, jedne kompromisy rodzą kolejne.
W końcu okazuje się, że jedynym w miarę autonomicznym królestwem reżysera jest plan filmowy i okres zdjęciowy. Ale co tak naprawdę robi reżyser na planie?
Każdy robi co innego.
Jedni się spalają, biegają, odgrywają przed każdym aktorem, co ten ma precyzyjnie powtórzyć. Inni czytają gazety, popijają kawę, mówią mało albo wcale i dochodzą do równie dobrych, a czasami dużo lepszych efektów, niż ci pierwsi. Jedni trzymają ekipę w żelaznym uścisku i kontrolują wszystko. Inni dają współpracownikom całkowitą wolność i niczym się nie przejmują.
Ja uważam, że najważniejsze u reżysera na planie jest jego postawa. Jego obecność. Kontekst jaki stwarza samym swoim byciem na planie. To bardzo mocno wiąże się z jego autorytetem artystycznym. Z jego pozycją. Musi mieć spójną wizję i zarazić tą wizją współpracowników. Musi zainspirować innych do kreatywności zgodnej z kierunkiem, który wyznaczył. Każdy reżyser, który potrafi to zrobić – wygra.
Jest jeszcze coś.
Podstawową i fundamentalną umiejętnością reżysera musi być opowiadanie historii. A opowiadanie zajmujących historii trwających 90 i więcej minut to duża sztuka. Bardzo duża.
I na koniec odpowiedź na pytanie jednego z czytelników tego bloga: czym zajmuje się drugi reżyser?
Drugi reżyser pomaga pierwszemu reżyserowi. Jest ich najczęściej dwóch – jeden na planie zdjęciowym, drugi w biurze. To najbliżsi współpracownicy reżysera. Robią to wszystko, co musi być zrobione, ale obciążanie tymi zajęciami reżysera jest niepotrzebne. On ma się zajmować tylko tym, co najważniejsze.
Dzięki za wyczerpujące wyjaśnienia. Rozumiem, że zakres obowiązków reżysera i II reżysera (drugich reżyserów) jest bardziej kwestią umowy między nimi niż jakichś sztywnych schematów. Oglądałem kiedyś film o pracy przed spektaklem: Kantor i (chyba) Jarocki. Rzucała się w oczy arbitralność Kantora i dążenie do opanowania każdego elementu przedstawienia. Kantor rzucał się, podnosił głos, szalał. Jarocki (jeśli to było on) był inny – bardziej wycofany, choć też przecież pierwszoplanowy. Panie Piotrze, pracował Pan z Wajdą, czy Wajda należy do „wszechobecnych” czy „wycofanych”? Jak Pan go zapamiętał z planu?
pozdrawiam Jacek
W Polsce zakres obowiązków II reżyserów jest dość precyzyjnie ustalony. Dotyczy to zarówno tego na planie jak i tego w biurze. Są to sprawy bardzo fachowe, więc nie będę ich tutaj opisywał. W Ameryce II reżyser jest jeden i nazywa się „First AD”, czyli pierwszy asystent reżysera. I jest „drugi po Bogu” na planie. Jak się pewnie domyślasz „pierwszym po Bogu” jest reżyser.
Z Andrzejem Wajdą pracowałem wyłącznie na etapie literackim. Nie widziałem go przy pracy na planie. Typem „wszechobecnego” reżysera jest Polański. Alfred Hitchcock był podobno tym drugim typem.
Hitchcock to prawdziwy ewenement. Nigdy nie był zadowolony z tego co kręcił, obwiniał aktorów którzy psuli jego wizję (często otwarcie nimi gardząc i nazywając drewniakami) a sam proces powstawania filmu w jego mniemaniu kończył się na etapie pisania scenariusza. I mimo wszystkich dziwactw jego filmy wciąż pozostają niedoścignionym wzorem thrillera (gatunku, który zresztą sam wymyślił).
Miło mi, że przeszliśmy na „ty”, może to wykrystalizowana już formuła blogów? Nie wiem, odwiedzam prawie tylko ten :)
Też słyszałem o Polańskim, że na planie wpada w trans i jest wszechobecny. Ciekawe, jak to wygląda teraz – kiedy swój najnowszy film musi reżyserować z domu przez internet :)
I ciekawostka. Podawali dziś, że D. Brown na swoim „Kodzie” zarobił 250 mln $. Ja jeszcze nigdy tyle do domu nie przyniosłem :)
pozdrawiam Jacek
Właśnie … tyle filmów, książek, rozpraw, artykułów powstało o reżyserach. O stylu ich pracy, o metodach, o charakterze … . Często czyta się lub ogląda takie działa jak dobry dreszczowiec :). Szczególnie w pamięci zapadła mi opisana przez Polańskiego historia z czasów kręcenia „Chinatown”, kiedy dochodzi pomiędzy Polańskim a Nicholsonem do kłótni na planie. Panowie opuszczają studio, wsiadają w samochody i … stają obok siebie na najbliższym skrzyżowaniu. Wyprostowany środkowy palec Nicholsona w stronę Polańskiego i bezgłośne „pieprzony polaczek” … ja po prostu wyobrażam sobie zawsze szatański uśmieszek Nicholsona jak wypowiada te słowa :).
Reżyser służy do rozmowy o reżyserach. Kiedyś był to naprawdę atrakcyjny zawód, gwarantujący nawet w przypadku względnej biedy, permanentny dostęp do gatunkowych alkoholi.
Wygląda na to, że ta hierarchia wartości już nie obowiązuje.
„Musi zainspirować innych do kreatywności zgodnej z kierunkiem, który wyznaczył.” – to wg mnie najważniejsze i najtrudniejsze. Trzeba mieć do tego zdrowie, szczególnie na planie.
Mnie bardzie interesuje pytanie „dlaczego ktoś chce być reżyserem?”. Ta motywacja czasami pośrednio określą rolę tego zawodu. Dlaczego Piotrze reżyserujesz?
Są zasadniczo dwa powody, dla których ludzie zostają reżyserami: dla zaspokojenia swojego EGO (władza, zaszczyty, lans, popularność), albo po to, żeby robić filmy. Ja lubię robić filmy, a szczególnie komedie ;-)
A czy kino nie idzie powoli w tym kierunku, że rola reżysera i producenta będzie się zlewać do tego stopnia, że stanie się jednością?
Trochę tak jest. Szczególnie w kinie wysokobudżetowym. Tam producent to często taki nadreżyser.
Panie Piotrze z racji tego, że jest Pan oswojony w świecie polskiego filmu mam pytanie. Jestem licealistą i obecnie piszę swój pierwszy scenariusz, aby później móc wyreżyserować ten film. Oczywiście na razie jest to tylko amatorska „produkcja” w gronie znajomych z rodzimego miasta. Mianowicie, czy bardzo młodzi, niedoświadczeni reżyserzy mają szanse na jakiegoś minimalnego producenta, który pomógłby małym nakładem pieniężnym „skończyć” film ? Bardzo mi zależy, żeby zrobić film. Jest to moje marzenie. Czy można się z Panem jakoś skontaktować ?
W dzisiejszych czasach amatorską produkcję można wyprodukować samemu. Potrzeba tylko paru znajomych, kamerę i komputer do montażu. Możesz być sam swoim producentem.
Witam Panie Piotrze zostanie reżyserem to moje marzenie, ale czy w dzisiejszych czasach zostanie nim jest w normalny sposób możliwe? Słyszałem, że zawód ten stał się zawodem, tylko dla wybranych, dostanie się do szkoły jest jeszcze trudniejsze? Bez znajomości. Mógłby pan się na ten temat wypowiedzieć?
Witam, chciałabym się zapytać czy montaż filmu odbywa się za pomocą jakiegoś programu?