Na ile sposobów można opowiedzieć tę samą historię
Opublikowane: 25 lutego 2010 Filed under: Scenopisarstwo | Tags: Czerwony Kapturek, dramaturgia, narracja, scenariusz, Scenopisarstwo 21 KomentarzyNa wiele. Na bardzo, bardzo wiele sposobów. A że nie lubię być gołosłownym i jako praktyk nie przepadam za teoretyzowaniem – posłużę się przykładem.
Opowieść o Czerwonym Kapturku znają wszyscy. To prosta, doskonale skonstruowana historia, którą dzieci od pokoleń uwielbiają. Jest ona również bardzo dobra do pokazania tego, co chcę pokazać w tym wpisie.
Każdy autor musi podjąć tylko dwie ważne decyzje w swojej robocie: „O czym opowiadać?” i „Jak opowiadać?”.
Odpowiedź na pierwsze kluczowe pytanie już mamy – będziemy opowiadać o Czerwonym Kapturku. Teraz zajmijmy się drugim pytaniem.
Na początek jednak przypomnijmy sobie oryginalnego Czerwonego Kapturka w twitterowym niemal skrócie:
„Mama wysyła córeczkę – Czerwonego Kapturka – do chorej babci z prowiantem. Mała idąc przez las spotyka Wilka. Wygaduje się przed nim z celu swojej eskapady. Wilk dociera pierwszy do domu babci, zjada ją, przebiera się w jej ciuchy i czeka na deser w postaci Kapturka. Dziewczynka przychodzi i wyczuwa, że coś jest z babcią nie w porządku. Niestety jest już za późno. Wilk zjada Kapturka. Na szczęście w porę zjawia się dzielny Gajowy, morduje wilka, rozpruwa mu bebechy i wyjmuje z nich Babcię i Kapturka. Żywych i w dobrej formie.”

Jasmine Becket Griffith - Czerwony Kapturek z Wilkiem Jesienią
Prawda, że piękne. Dzieciom najbardziej podoba się suspens z wilkiem przebranym za babcię i makabreski ze zjadaniem babci i rozpruwaniem wilka. Nie dziwię się.
Najprościej jest opowiedzieć tę historię linearnie (czyli po kolei, chronologicznie) poprzez postać Czerwonego Kapturka. W naturalny sposób wyjdzie nam wtedy bajka dla dzieci, tak jak napisali to Bracia Grimm.
A co by było, gdyby opowiedzieć tę fabułę z Wilkiem jako głównym bohaterem?
Wyjdzie nam wspaniały mroczny dramat kryminalny. Coś jak „Człowiek z blizną” albo „Bonnie and Clyde”. Spróbujmy.
„Wyjęty spod prawa Wilk ukrywa się w lasach przed wymiarem sprawiedliwości. Przypadkiem natyka się na małą dziewczynkę. Dowiaduje się od niej o bogatej babci mieszkającej samotnie na odludziu. Dociera pierwszy do domu babci, morduje ją i już chce uciekać z łupem, gdy nagle zjawia się dziewczynka. Ją też musi zabić. W finale Gajowy, przedstawiciel prawa, zabija Wilka złoczyńcę w równej walce. Kończy się to pogrzebem Babci i Kapturka, w trakcie którego Gajowy zakochuje się w Mamie Kapturka.”
Ten romans na koniec to takie światełko nadziei, żeby zakończenie nie było zbyt ponure i makabryczne.
I tak z bajki zrobił nam się czarny kryminał. Wystarczyło tylko zmienić głównego bohatera opowieści.
Można też inaczej. Główną bohaterką może być Mama Czerwonego Kapturka. Robi się nam zupełnie inna opowieść.
„Mama Kapturka, kobieta po przejściach, sama wychowuje córeczkę. Niedawno poznała przystojnego Gajowego i ma nadzieję na nowo ułożyć sobie życie. Wysyła więc Kapturka samego do swojej matki, żeby choć na chwilę być sam na sam ze swoim kochankiem. Po pewnym czasie jednak zaczynają kobietę nachodzić wyrzuty sumienia. W lesie podobno ukrywa się groźny Wilk. Co będzie jak Kapturek go spotka!? Kobieta wysyła swojego ukochanego, żeby zobaczył, czy wszystko w porządku z jej maleństwem. Gajowy dociera do domu Babci i odkrywa straszną masakrę. Zabija Wilka, ale nie udaje mu się uratować małej. Jego miłość do Mamy Kapturka wali się w gruzy. Nie mogą już być razem po tym, co się stało.”

John Everett Millais - Czerwony Kapturek
I mamy melodramat, na którym całe kino będzie płakać.
Głównym bohaterem tej opowieści może być jeszcze Babcia, może być również Gajowy. Za każdym razem wyjdzie nam trochę inna historia.
Te same wygibasy można robić z czasem. Zamiast opowiadać chronologicznie, można używać retrospekcji.
Można na przykład zacząć od sceny Kapturka i Babci siedzących w mrocznym, wilgotnym brzuchu Wilka i przypominających sobie co je doprowadziło do tak rozpaczliwego położenia.
Możliwości jest mnóstwo. Autor musi się tylko zdecydować. I ta decyzja zawsze jest najważniejsza. Trzeba umieć ją podjąć i potrafić się jej konsekwentnie trzymać. Oto zadanie godne prawdziwego autora.
Szacunek, Mistrzu!
EM
Dzięki, odrobina szacunku zawsze się przyda ;-)
A znasz taką? ;-)
Śmigała Krasna Kanioła na las bez hawery
Zdybał ją szczwany Wilk multirecydywa
i też do Jareckiej śmignął.
Wszamał Jarecką, skiknął na kojo i komarunek świruje.
Doczłapała się Kanioła i nawija.
Jarecka? Kto Ci takie gały zabudował?
Jarecka? Kto Ci takie dzierszlaki obstalował?
Wilk widząc, że Kanioły na bajer nie bierze wszamał ją.
Idzie sobie git Gajowy z giwerą na ramieniu przez las.
Walnął sznyta nba samarze wilkowi. Wyjął Kaniołę, wyjął Jarecką i razem sabałę obalili.
Czy to jakiś zbieg okoliczności ja się pytam ?
Ostatnią sobotnio – niedzielną nasiadówkę przy jasnym pełnym z kilkoma znajomymi, wypełniła nam po części zabawa w opowiadanie przygód Czerwonego Kapturka. Powstawały arcydzieła, był Czerwony Kapturek w wersji dla „grepsujących”, były przygody Czerwonego Kapturka partyjnego aktywisty, czującego misję domokrążcy usiłującego wciskać leśnym stworkom Biblię, stadionowego chuligana mającego za sobą pół lasu fanatyków (drugie pół stało za wilkiem) … w sumie „padło” kilkanaście wersji Czerwonego Kapturka … od romantycznej, poprzez surowe SF, na politycznej agitce skończywszy. Ponawiam więc pytanie z początku … czy to jest zbieg okoliczności ? :)
Coś ewidentnie wisi w powietrzu i zaraża wszystkich Czerwonym Kapturkiem ;-)
Czerwony kapturek a’la Hitchcock
Po zniknięciu Czerwonego Kapturka gajowy udaje się do domku babci. Ta twierdzi że wnuczki u niej nie było. Nieoczekiwanie gajowy odkrywa szkielet staruszki. Okazuje że za babcie przebierał się Wilk z rozdwojeniem jaźni.
Podał pan przykład bardzo fajnego ćwiczenia na kreatywność.Warto spojrzeć na niektóre klasyczne dzieła i próbować je opowiedzieć w zupełnie inny sposób. Pozdrawiam
Można jeszcze dorobić enigmatycznym postaciom głębi: zaskakującego życiorysu, charakteru, marzeń i zobaczyć, jak to wpłynie na bieg historii:
http://my.opera.com/Jurgi/blog/czerwony-kapturek-feministyczny
;)
Coś mnie się zdaje, że dzisiejsi spece od konstrukcji fabuł tak łatwo by tej historii Braciom Grimm nie puścili. Bo: dlaczego Wilk nie zjadł kapturka już przy pierwszym spotkaniu? Miał przecież dziewczynkę z koszykiem na talerzu? Jaki miał powód, żeby urządzać przebieranki i udawać Babcię? Powód: „żeby było ciekawiej i bardziej zawiło” jest chyba zbyt miekki, według dzisiejszych kryteriów. Ciekawe co Wy na to? A zwłaszcza Ty, Piotrze:)))
Takich płycizn fabularnych jest więcej w tej opowieści. Pojawienie się Gajowego w finale to klasyczne „deus ex machina” – zupełnie nieumotywowane. Ale zdaje się, że Czerwonego Kapturka trzeba by analizować idąc śladem ARCHETYPÓW, a nie fabuły. Tak jak analizuje się mity. Tym bardziej, że to bardzo stara, ludowa bajka. Bracia Grimm jej nie wymyślili, oni ją tylko spisali.
Chodziło mi raczej o odpowiedź, czy dzisiaj przeszłaby przez sito redakcji tak skonstruowana historia, a nie pouczenie w sprawie baśni i archetypów. Ale dzięki, zawsze się komuś przyda …:)
Czerwony Kapturek nie przeszedłby przez żadne redakcyjne sito w Polsce z zupełnie innych powodów. Przestało się u nas robić cokolwiek dla dzieci. Nie ma filmów, seriali i programów. Nie ma już nawet Teleranka. Nie opłaca się. Opłaca się natomiast bycie kolonią kulturową narodów od nas mądrzejszych :-(
Stawiła się Czerwony Kapturek aby powiedzieć wszystko, co jej w sprawie wiadomo, niczego w sprawie nie zatajając :)
Moznaby tez zakrecic to tak jak w „Roshomonie”. Kazdy z Bohaterow bajki opowiedzial by swoja wersje wydarzen, zupelnie inna niz pozostalych. Na przyklad Kapturek zeznalby, ze Wilk wyskoczyl na nia z krzakow i zmusil do powiedzenia dokad sie udaje, a w wersji Wilka, on sobie wlasnie robil spokojnie kupe w krzakach, gdy wyskoczyl na niego Kapturek i zaczal zadawac glupie pytania na temat jego anatomii…
Czerwony Kapturek Historia Prawdziwa – kto nie widział polecam, naprawdę można się pośmiać. Wilk – dziennikarz śledczy, Babcia – mistrzyni sportów ekstremalnych i pysznych ciasteczek, Kapturek – rezolutna mistrzyni karate chcąca się wyrwać z zaściankowego, nudnego lasu, Drwal – osiłek marzący o karierze jodłującego pieśniarza … i kilka innych barwnych postaci. A piosenka kozła o rogach … zarówno w oryginale jak i w wersji polskiej … dla mnie hicior.
istotnie:
http://pytania.wordpress.com/2008/08/01/z-punktu-widzenia-wilka/
pewne rzeczy wracają :)
Panie Piotrze, Mam serdeczna prośbę o pomoc, bo jednej rzeczy nie rozumiem. Czy aby napisać scenariusz na podstawie opowiadania, art. z gazety, książki, sztuki itp. scenarzysta musi najpierw nabyć prawa do tekstu źródłowego? Czy gotowy scenariusz może być podstawą do starania się o zdobycie takich praw. Czy scenarzysta sam musi starać się o zdobycie praw do źródła, czy może to za niego zrobić np. producent? Co, jeśli kwestia ustalenia właścicieli praw do tekstu źródłowego jest niejasna lub jest ich kilku? Kiedy scenariusz jest tylko „wariacją” nt. tekstu źródłowego, a kiedy adaptacją? Kto to rozstrzyga? Np. w GW ukazał się ostatnio obszerny art. o księdzu, który napadł na bank. Niesamowita, prawie gotowa historia. I czy teraz, gdyby ktoś chciał zrobić z tego scenariusz, to najpierw powinien pomaszerować do Agory, kupić prawa do tej historii i dopiero wtedy dać upust wyobraźni, wziąć coś na hemoroidy i zabrać za pisanie scenariusza? Czy jeśli tego nie zrobi, sam stanie się przestępcą, jak ten poczciwy księżulo?
Można napisać scenariusz nie posiadając praw do opowiadanej historii, ale potem nie można takiego scenariusza do niczego użyć. Trzeba uzyskać zgodę właściciela praw. W przypadku reportażu gazetowego opartego na faktach nie wiem jak to wygląda. Trzeba by się poradzić prawnika biegłego w prawie autorskim.
Wynika z tego, że najbezpieczniej jest samemu wymyślać swoje historie, żeby się kiedyś, ktoś nie czepił?!
Niekoniecznie. Trzeba po prostu zabezpieczyć sobie prawa PRZED napisaniem scenariusza.
Panie Piotrze, ostatnie pytanko, czy to jest droga zabawa, takie nabycie praw? I czy każdy, z ulicy może przyjść do własciciela praw i poprosić o odstąpienie (odsprzedanie) dla potrzeb napisania scenariusza?
Jest to zwykła UMOWA pomiędzy sprzedającym prawo, a nabywającym je. Może kosztować majątek, a można się też dogadać bezgotówkowo. Jak to w życiu ;-)