Koktajl z czterech żywiołów
Opublikowane: 30 lipca 2010 Filed under: Miejsca, Życie | Tags: morze, pamięć genetyczna, plaża, praludzie, Wakacje, wybrzeże, żywioły 8 KomentarzyLudzie lubią plaże. Przyjeżdżają czasem z bardzo daleka, znoszą niewygody męczącej podróży by w końcu znaleźć się na plaży. Choć na kilka dni, chociaż na chwilę. Poleżeć na plaży, pospacerować po niej, pobawić się na niej, pospać, posiedzieć, popatrzeć. Dlaczego akurat na plaży?
Są oczywiście inne miejsca, do których ludzie pielgrzymują, ale wystarczy rzucić okiem na dowolną bałtycką plażę w sezonie urlopowym – widać tłumy. Nie widziałem nigdy takich tłumów w lasach, w górach, czy nad jeziorami. Na plaży widziałem wiele razy.
Co takiego jest w nadmorskiej plaży? Co przyciąga na nią takie tłumy ludzi? Co sprawia, że chcą spędzić na niej te kilka dni cennego urlopu?
Żywioły. To żywioły są magnesem. Wszystkie cztery żywioły – woda (fale), powietrze (wiatr), ziemia (piasek) i ogień (słońce).
Plaża to jedno z niewielu miejsc, gdzie wszystkie cztery żywioły łączą się ze sobą i przenikają na niewielkiej przestrzeni, dając w efekcie harmonijną i niezwykle efektowną całość. I to doskonałe połączenie przyciąga żywioł piąty – ludzi. Lubimy takie widowiska, fascynuje nas zmaganie się ze sobą fal, piasku, wiatru i słońca.
Ale być może jest jeszcze jeden powód.
Gdzieś, kiedyś przeczytałem o bardzo ciekawej hipotezie wymyślonej przez naukowców zajmujących się prehistorią gatunku ludzkiego. Otóż po długich poszukiwaniach szlaków jakimi pierwsi ludzie wyszli z Afryki by skolonizować sąsiednie kontynenty, część naukowców doszła do wniosku, że praludzie szli brzegami mórz.
Szli plażami na północ i wschód. Szli w kierunku Azji i Europy. Szli najprostszą i najwygodniejszą z możliwych dróg – plażą. Mieli dostęp do darmowego, delikatesowego pożywienia (ryby, owoce morza, jaja ptactwa morskiego), spotykali co jakiś czas ujścia rzek więc mieli słodką wodę, klimat wybrzeży jest łagodny i przyjazny człowiekowi, a na drodze nie stają, żadne większe wzniesienia – tak można wędrować.
Taka trasa, między innymi, wyjaśnia całkowity brak śladów kopalnych tej wędrówki, a trwała ona wiele tysięcy lat i musiała zostawić jakieś ślady, choćby szkielety zmarłych. Otóż brzegi mórz od tamtego czasu mocno się zmieniły, poziom oceanów się podniósł i wszystko co nasi praprzodkowie mogli po sobie pozostawić jest teraz pod wodą.
Prawda, że ładna bajeczka. Ale jeśli jest prawdą, to wszyscy mamy te starodawne plaże w naszej genetycznej pamięci, bo wszyscy jesteśmy potomkami tych, którzy wyszli miliony lat temu z Afryki w poszukiwaniu nie-wiadomo-czego.
Może gdzieś, głęboko w zakamarkach naszego kodu genetycznego mamy zapisany tamten szum morza, tamtą bryzę, miękkość piasku i smak małży. I może właśnie dlatego lubimy plaże. Dlatego dobrze się na nich czujemy. Plaże nas uspokajają, inspirują i sprawiają, że chcemy na nie wracać. Bo kiedyś spędziliśmy na nich wiele tysięcy szczęśliwych, beztroskich lat. Po których nie ma już śladu.
Plaże są faktycznie piękne, choć ja wolę góry, lasy… Widocznie moi praprzodkowie gustowali w bardziej zalesionych terenach ; )
Bardzo, bardzo ładna bajeczka! : ]
Ciekawe refleksje. Ja lepiej odpoczywam w Tatrach. Może warto poczytać również coś o własnej grupie krwi. Moja jest dzika, dlatego wole bardziej surowe klimaty, czyli Tatry jesienią. W wakacje są tłumy.Popularne szlaki mocno przeludnione i zaśmiecone. Płynące strumienie,potoki,wodospady (Woda- w dodatku pitna ),Powietrze,Ziemia oraz Ogień ( w butach jak usłyszymy ryk misia :) i to wszystko wysoko, bliżej Boga. :)
Zupełnie nie na temat.
„…….Bank Scenariuszy
Nie pozwól, aby scenariusz, który napisałeś leżał w szufladzie. Spełnij swoje marzenia.
Spraw, aby twój tekst trafił do najbardziej wpływowych osób w branży.
Wyślij nam swój scenariusz, a my zadbamy o jego promocję.
Czekamy na scenariusze do filmów pełnometrażowych i dokumentalnych, seriali, sitcomów, reklam, teledysków, programów telewizyjnych i radiowych oraz sztuk teatralnych……”
Znalazłem to ogłoszenie na stronie
„Koło scenarzystów „.
Zaglądałem tam.Prosta sprawa.Wypełniasz druki ,wpłacasz kase (TO NAJWAŻNIEJSZE)
i …..nie wiem co dalej.Chyba czekasz.
Żadnych referencji firmy,żadnych nazwisk.
Jedno pytanie – co o tym myslisz Piotrek. I Wy internauci co o tym myslicie.
Ja osobiście wolę jak to scenarzyście się wpłaca kasę, niż że to scenarzysta komuś ją wpłaca. I tego się trzymam.
Przeciez to jest Polska ,tu wszystko jest na opak. Jak myslisz, dla czego ktos kto jest naprawde dobry w tym co robi mieszka za granica?? Po prostu tu nie ma miejsca, na to co dobre ,tylko na to co odgornie jest narzucane. Masz dobry scenariusz??To jeszcze zaplac za niego ,ze go napisales.Tak wlasnie dzialaja zlodzieje, a w Polsce jest ich wszedzie sporo. typowe dzialanie na podswiadomosc, najczesciej emocje.
Dobrze mówisz huri.
A tak z innej beczki. Obejrzałem wczoraj kreskówkę Dysneya z 1940 roku (!!!!!) jak Donald piekł ciasto. Mistrzostwo świata .Pozazdrościłem scenarzyście jego talentu i wyobrażni.Nigdy nie dogonimy Ameryki.
Pierwsze wyjście na plaże po długiej podróży, powiew wilgotnego powietrza, jednostajny szum fal – jesteśmy częścią natury. Zmęczeni codziennym kręceniem się w kółko i zmaganiem ze zdobyczami cywilizacji pragniemy zjednoczyć się z przyrodą i w pewnym sensie złożyć jej hołd. Oto stajemy bezsilni, ograniczeni wobec bezmiaru morza. Zdejmujemy buty, dotykamy piasku i poddajemy się naturze. Monotonny ruch wody pozostaje niewzruszony na nasze problemy. Gdy przeminiemy one nadal, niezmiennie będą uderzać o skały. Uświadamiamy sobie, że jesteśmy tylko ziarnem piasku („…zamkniętym w klepsydrze”), ale o dziwo czujemy się z tym dobrze. Bycie na co dzień panem i władcą świata jest bardzo męczące, a w kontakcie z naturą odkrywamy na nowo swoje człowieczeństwo. Nawet jeśli jest to wyjazd turystyczno-imprezowy, którego celem jest uzyskanie modnego (?) brązu, pochwalenie się urlopem, zaliczenie nowego, znanego kurortu, napatrzenie się na rozebrane ciałka, to również część wyżej opisanej filozofii nas dotyka, choć może bardziej podświadomie.
widzę, że lubi Pan morze i plażę, zapraszam do Jastarni i na kawę przy okazji ;)