Der Baader Meinhof Komplex
Opublikowane: 28 sierpnia 2010 Filed under: Filmy | Tags: Baader Meinhof, film, Polityka, RAF, Recenzja, terroryzm 6 KomentarzyFajny film wczoraj widziałem. Nie była to żadna nowość, żadna premiera. Canal plus HD puścił niemiecki film sprzed dwóch lat. I muszę się wam przyznać, że dawno już żaden niemiecki film mnie tak nie zahipnotyzował.
Ale „Der Baader Meinhof Komplex” nie jest zwykłym nimieckim filmem. To bodaj najdroższa niemiecka produkcja w historii. Kosztowała 20 mln. euro, a to już zupełnie przyzwoity hollywoodzki budżet.
Nie budżet mnie jednak zahipnotyzował, ale temat filmu i jakość, z jaką został zrobiony.
Niemcy z niezwykłą pieczołowitością pochylili się nad jedną ze swoich najbardziej krwawiących ran. Nad historią lewackiego ugrupowania terrorystycznego Frakcja Czerwonej Armii (RAF).
Obiektywnym, chłodnym spojrzeniem opowiadają o rodzeniu się terroryzmu, o ludziach, którzy z niewinnych demonstrantów stają się bezwzględnymi zabójcami. O synach i córkach spokojnego mieszczańskiego społeczeństwa, którzy nagle zarażeni ideologią komunistyczną zaczynają napadać na banki i zabijać przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości.
Siła poznawcza tego filmu jest wielka, bo twórcy bardzo skrupulatnie pochylają się nad tłem politycznym i społecznym strasznego zjawiska, które opisują. Dla kogoś interesującego się polityką i najnowszą historią jest to film bezcenny.
W warstwie dramaturgicznej też jest świetnie. Sylwetki członków grupy narysowane są niezwykle sugestywnie. Każda postać jest inna, każda ma swoje racje, każda przechodzi własną metamorfozę. Aż do tragicznego finału.
A teraz o robocie filmowej.
Jest to film zupełnie niehollywoodzki. Nie ma ufryzowanych gwiazd i muskularnych herosów. Sceny akcji mrożą krew w żyłach swoją surowością, energią i prawdą. Są również niezwykle brutalne. I jest to niesamowicie świeże wobec tego, do czego przyzwyczaiły nas skonwencjonalizowane filmy akcji.
Scenografia i kostiumy drobiazgowo i z dużą konsekwencją odmalowują obraz RFN z początku lat siedemdziesiątych. Już po kilku minutach przenosimy się w tamte czasy, w tamtą modę, samochody, ulice.
Nie ma tu znanych aktorów. To znaczy pewnie są. Pewnie dla kogoś obeznanego mocno z niemieckim filmem, telewizją i teatrem niektóre twarze są znane. Ja jednak nie znałem nikogo z obsady. I każda rola była dla mnie jak objawienie. Świetne aktorstwo.
I na koniec o najważniejszej sprawie.
Strasznie trudno jest zrobić taki film. Jak pokazać historię tych ludzi bez robienia z nich bohaterów i męczenników? Jak uniknąć mitologizowania ich rewolucyjnego testamentu? Jak uniknąć jednoznacznych ocen politycznych? Jak sprawić, żeby te demony nie wróciły? A przecież wszystko wydarzyło się bardzo niedawno i wcale nie jest to sprawa ideologicznie zamknięta. Terroryzm polityczny wcale nie jest w społeczeństwach zachodu rzeczą skończoną.
Reżyser Uli Edel dał radę. Zrobił świetny film. Wyważony, poważny i sensowny. Widać, że mocno zdawał sobie sprawę, że robi film WSPÓŁCZESNY, nie historyczno-kostiumowy. I to jest największa zaleta tego filmu.
Jak traficie na „Der Baader Meinhof Komplex” gdzieś w wypożyczalni DVD, czy w TV – obejrzyjcie koniecznie. To kino na najwyższym poziomie.
Chyba napiszę książkę.
Ostatnio przeczytałem na onecie że Kasia Cichopek napisała książkę…Lechu napisał książkę.Gulczas”ajak myślisz”napisał książkę.”Frytka” napisała książkę.To znaczy nie jestem pewien czy napisała .Jeśli nie napisała to na pewno jeszcze napisze.
No wienc Ja terz nipiszem ksionszke.Nie muszem ,ale chcem.
Oglądałem ten film w prawie 2 lata temu i muszę powiedzieć, że był to jeden z tych nielicznych filmów, po których obejrzeniu mam wrażenie straconego czasu. Większość znajomych, którzy oglądali jest podobnego zdania. Ale cóż, niektórym się podobał
To właśnie jest piękne w filmach – jednym się podoba, innym wcale ;-)
Z filmami nie jestem na bieżąco. .Często oglądam jakiś z kilkuletnim opóżnieniem. Ale nie ma to dla mnie większego znaczenia , bo DOBRY film zawsze się obroni ,nawet po kilkudziesięciu latach. „Der Baader Mmeinhof” nie oglądałem,ale na pewno obejrzę. Lubię sięgać po filmy inne niż amerykańskie i filmy bez „gwiazd” ekranu. Można trafić na naprawdę dobrą produkcję. Wielokrotnie przekonałem się że żeby zrobić dobry film nie potrzebne są wielkie pieniądze.
I to całe gadanie że film (myślę tu o polskich produkcjach) poniósł klapę bo budżet był mały to bzdura i naiwna wymówka twórców.
Ostatnio wpadł mi w ręce australijski film „Aleksandra Project”. Niskobudżetowy ,bez „gwiazd”,ale jaka historia !!!.Polecam ten film .Naprawdę warto obejrzeć.
Wracając do polskich produkcji pozwolę sobie na osobisty komentarz kilku filmów ,które ostatnio obejrzałem. Jak wspomniałem wcześniej niektóre są sprzed kilku lat i komentarz jest z poślizgiem..
Ale po kolei :
„Generał Nil ” – film który POWINIEN powstać. Dla pamięci Generała i ludzi jemu podobnych.
Niestety , scenariusz kiepski , niedopracowany a co za tym idzie film też poniżej
oczekiwań. Sceny batalistyczne (zamach) na żenującym amatorskim
poziomie. Szkoda.
„ Rewers” – myślę że gdyby dopracowano scenariusz ,film byłby doskonały. Jest dobry.
Naprawdę niezły. Jak na debiutanta B. Lankosz odwalił kawał dobrej roboty.
Duży plus za uzyskanie namiastki klimatu lat 50-tych .
„Jasminum” – nie przepadam za filmami Kolskiego. Ale jedno trzeba przyznać .Ten facet
potrafi uzyskać w filmie to ,czego inni polscy reżyserzy ( z kilkoma wyjątkami)
nie potrafią -KLIMAT. Według mnie gdyby Kolski kręcił filmy w gatunku
fantasy,byłby drugim po Peterze Jacksonie mistrzem gatunku.
„Lejdis” – oglądałem 10 minut. Dalej się nie dało.
„Wojna polsko – ruska” – po 20 minutach wyłączyłem. Nie wiem dla kogo to jest film i
i o czym.
„Dom zły” – chyba już wcześniej pisałem na tym blogu . Dla mnie mistrzostwo świata.
Jeśli W. Smarzowski utrzyma poziom swoich filmów, to będzie to NUMER JEDEN
polskich filmowców. Czego mu szczerze życzę.
Wszystkie opinie są tylko moimi opiniami .Nic nie sugeruję ,nic nie narzucam.
Nie jestem krytykiem ,tylko widzem.Pozdro.
Obejrzałem to dzieło wczoraj. Nie przypadło mi do gustu. Dla mnie brak zdecydowanych bohaterów w tym filmie to wada, wszystko się zdeczko rozmywa i przestaję rozumieć o co chodzi. W filmie o najnowszej historii warto dbać o informowanie widza o tym i owym. Zabijają jednego, drugiego tylko nie wiadomo nawet jakie funkcje polityczne pełnią ofiary. Kupa nic nie mówiących nazwisk. Może dla Niemców byłoby to łatwiejsze bo znają kontekst.
Dla porównania np. JFK pomimo złożonej sprawy wciąga. Z tymże JFK wydaje w zasadzie wyrok. Tutaj są suche fakty do oceny przez każdego co budzi we mnie szacunek do twórców, ale to nie załatwia sprawy.
Film ma dobry rytm, łapałem się na tym, że nie rozumiem o co chodzi, ale jakoś się ogląda. Sam nie wiem. Nie było przeżywki :)
Zwykle omijam kino europejskie, ale za sprawą wpisu na pańskim blogu obejrzałem Baader-Meinhof i był to jeden z najlepszych filmów, jaki od kilku lat widziałem. Świeży, z energią, świetnym rytmem, nieprzegadany, bez emocjonalnych manipulacji na widzu. Dzięki.