„Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów.” (Albert Einstein)archiwum cytatów

Wycinanie i sklejanie – czyli montaż filmowy

Niby każdy wie, na czym mniej więcej polega montaż filmowy. Ujęcia nakręcone na planie trafiają do montażowni, gdzie odpowiednio się je wybiera, przycina i skleja w sceny. Sceny z kolei dokleja się do innych scen i w ten sposób powstaje film.

Proste. Na pierwszy rzut niewprawnego oka tak to właśnie wygląda.

Ale to tylko mała część prawdy. To tylko to, co widać przy pierwszym spojrzeniu na pracę montażysty. Tak naprawdę chodzi tu o coś zupełnie innego niż wycinanie i sklejanie. Chodzi o OPOWIADANIE, o narrację, o rytm, o budowanie figur dramaturgicznych, o tworzenie napięć i zaskoczeń, o budowanie postaci, o cieniowanie ról aktorskich.

Krótko mówiąc, chodzi o budowanie filmu. Montażownia to jeden z trzech najważniejszych etapów tego skomplikowanego procesu.

Zaczyna się na papierze (scenariusz), potem pracuje się na planie (zdjęcia), aż w końcu w montażowni nadaje się filmowi jego ostateczny kształt. I to właśnie jest montaż.

Na początek trochę o technikaliach, bo do montażu potrzebne są odpowiednie narzędzia.

Tak naprawdę tylko kilka razy w życiu, na samym początku mojej drogi zawodowej spotkałem się z prawdziwym stołem montażowym. W szkole filmowej w Katowicach montowaliśmy jakąś etiudkę na taśmie. Była sklejarka, było czasochłonne przewijanie taśmy filmowej, było klejenie przy pomocy skocza. Mozolne, sklejanie, cięcie, przeklejanie, odklejanie, przewijanie – wszystko w bezpośrednim kontakcie z taśmą filmową. Cały czas ją miałem pod palcami.

Potem jeszcze przez chwilę obserwowałem zawodowego montażystę przy tradycyjnym montażu. To co robił z taśmą filmową na stole montażowym całkowicie mnie zahipnotyzowało. Ciął nożyczkami, pracował bardzo szybko i z niezwykłą wprawą. Patrzenie na takiego fachowca przy pracy było wielką przyjemnością.

Kiedy zacząłem robić własne filmy, montaż wyglądał już zupełnie inaczej. Zaczęła się era komputerów i trwa szczęśliwie do dzisiaj.

Większość swoich filmów i seriali montowałem na Avidzie. Do pewnego momentu był to światowy standard w dziedzinie oprogramowania do montażu. Używali go wszyscy zawodowi filmowcy od Hollywood po Bombaj. I oczywiście komputery Appla. Nic jednak nie trwa wiecznie. Avid wypuścił wersję na pecety i okazało się, dla wielu, że jest to rozwiązanie dużo tańsze i wydajniejsze. Apple tymczasem stworzył własny soft do montażu i oto dochodzimy do tego, na czym jest montowany mój najnowszy film – Final Cut Pro.

Ale narzędzie nie jest najważniejsze. Tym bardziej, że dobrego software’u do edycji wideo jest dużo więcej niż Avid i Final Cut Pro. Dzisiaj można film montować na każdym niemal nowoczesnym laptopie, blaszaku, czy nawet komórce.

Liczy się umiejętność opowiadania obrazem.

Montażownia to dziwne miejsce. Tu przestaje się liczyć scenariusz. Trzeba również zapomnieć o tym, co było na planie. Trzeba przestać pamiętać wszystko to, o co nam chodziło, co chcieliśmy osiągnąć i jakie szczytne intencje przyświecały nam przy dotychczasowej pracy nad filmem. W montażowni reżyser musi zrobić coś niemożliwego – obiektywnie spojrzeć na to, co samemu nakręcił.

Tutaj liczy się materiał. Tylko materiał i to, co da się z niego umontować. Umiejętność wydobywania z nakręconego materiału tego, co w nim najlepsze to sztuka rzadka i unikalna. Ja na szczęście od lat pracuje z montażystką, która to umie.

Teraz właśnie jesteśmy po pierwszej sensownej układce filmu. Zaczyna się tzw. fajnsznyt – czyli cyzelowanie ;-)


11 Komentarzy on “Wycinanie i sklejanie – czyli montaż filmowy”

  1. zarloczny pisze:

    chętnie bym po podglądał taki proces :)

  2. eldad pisze:

    mam nadzieję że na potrzeby promocji skręcicie kilka dobrych trailerów. polskie trailery są megażenua.

  3. Joan95n pisze:

    Jej!Masę roboty!

  4. jack pisze:

    Nie wiem ,nie znam się ale …Moim zdaniem to czysto fizyczna praca.Chyba najmniej ciekawa i nudna przy realizacji filmu.
    Mały przykład : przychodzi reżyser ( na lekkim gazie)i zaczyna – tu pan przytnij ,tam pan sklej i tak w kółko.No i sapie i chucha przez ramię.
    A tak na serio to jak odróżnić dobrze zmontowany film o żle zmontowanego ?

    • AgataW pisze:

      Montaż to bardzo istotny i kreatywny proces moim zdaniem. Tak jak napisał Piotr równie ważny jak dobry scenariusz i zdjęcia. Montaż to nadanie filmowi ostatecznego kształtu i formy, to trudne decyzje dotyczące rezygnacji z niektórych ujęć bądź całych scen oraz co chyba najważniejsze – nadanie filmowi dynamiki.
      Co do złego lub dobrego montażu. Powiedzmy – zgodnie z przepisem upiekłeś tort i przełożyłeś go kremem – zawartości i składników już nie zmienisz, pozostało jedynie nadanie formy: wyrównanie, udekorowanie i podanie. Możesz poeksperymentować z dodatkami, ich kolorystyką i ułożeniem lub po prostu spryskać tort bitą śmietaną w sprayu. Możesz położyć tort na ozdobnej tortownicy lub na zwykłym talerzu. Możesz podać go na porcelanowych lub papierowych talerzykach. Możesz przygotować ten tort będąc na gazie lub kacu, z przejrzałych owoców lub nie myjąc wcześniej rąk. Możesz wiele – póki nad czymś pracujesz, to są twoje decyzje. Ale kiedy już skończysz, to twoi goście zadecydują czy zostali poczęstowani czymś zupełnie nowym i doskonałym, czy poproszą o jeszcze, czy przyjmą twoje kolejne zaproszenie i czy zabiorą ze sobą znajomych. A może następnym razem kupią ciasto w supermarkecie, spryskają śmietaną w sprayu i zjedzą w domu?

      Przy okazji pozdrawiam Piotrze, od pewnego czasu regularnie czytam Twojego bloga.

    • RAQ pisze:

      Dobry montaż to taki montaż, kiedy widz ma wrażenie, że film jest „płynny”, dynamiczny, nie nudzi (chociaż na to może mieć też wpływ scenariusz i reżyseria), nie wydaje się długi. Dobry montaż to po prostu chronologicznie ułożone ujęcia i odpowiednio przycięte.

      Co do złego montażu to on może zepsuć dobry scenariusz, zdjęcia, kreacje aktorskie. Może wydawać się nudny, długi, widoczne są cięcia, które po jakimś czasie są męczące.

      Tak samo jest z efektami specjalnymi. Dobry efekt musi być nie zauważalny dla widza. Przykładem może być sztuczny deszcz. Widz ma wrażenie, że wtedy kiedy film był kręcony padał deszcz. A tak naprawdę to padał ale tylko przed kamerą.

      Dobrym przykładem jaki wpływ na film ma montaż jest „Dawno temu w Ameryce” w reż. Siergio Leone. Scenariusz zakładał retrospekcje w filmie, mimo to dystrybutor odrzucił wersję S. Leone. Jego wersja została okrojona i ułożona …w porządku chronologicznym! Miało to ogromny wpływ, że po premierze film został uznany przez New York Times za najgorszy film roku i mimo wydanych 30 milionów dolarów na produkcję filmu w USA zarobił zaledwie 5 milionów dolarów.

      Panie Piotrze jeżeli miałby Pan czas czy mógłby Pan napisać artykuł na temat tradycyjnej postprodukcji filmu. Bo w dzisiejszych czasach to raczej każdy wie, że dużą rolę odgrywają komputery. A interesuje mnie nie tylko tradycyjny montaż ale także tradycyjne udźwiękowienie oraz opracowanie graficzne.

  5. jack pisze:

    Dziękuję Agata za wprowadzenie w temat.Zasłuzyłaś na DUŻY TORT.

  6. Matt pisze:

    Zgadzam się z AgataW, montaż to ostatni etap „pisania” historii. Co do narzędzi, ja używałem Avid na PC, ale przeskoczyłem na tańszy Premiere jak trochę unowocześnili.
    PS. Błagam, niech montażysta „Incepcji” zmieni zajęcie! Nie wiem czy to nowa fala rąbanki, ale ja nie nadążam.

  7. kazasza pisze:

    a ja jestem z frakcji, któraa uważa, że montaż to samo misterium… przeszkadza mi często w filmach, że aktor patrzy w jedną stronę, a w drugim ujęciu inaczej… albo, ze inaczej ma dłonie ułożone… może to nieważne szczególy, może to kobieca przypadłość, ale odwraca uwagę… a Insepcja też mnie nie zachwyciła… jak już mowa o misterium, nie było jeszcze słowa o muzyce… jak pamiętam, pierwsza wersja miała bardzo mocną piosenkę przewodnią……. chyba SK komponował muzykę… przy czym zawsze, zupełnie nie wiem czemu, pojawiał mi się w głowie utwór o tym samym tytule, ale w wykonianu Paula Anki : ) ciekawe, czy to było zamierzone…. i może też więcej kiedyś na ten temat… zamierzone intencje twórców… ja uwielbiam w tym drążyć.. : )

  8. Jacek pisze:

    Polecam film „Pociąć i Skleić. Magia montażu filmowego”. Wystarczy wpisać w Wujka i można oglądać za darmo.

    Oglądałem „Incepcję”, ale jakoś kiepski montaż nie rzucił mi się w oczy. [lekki spoiler] Dla mnie największym minusem tego filmu był sen zimowy :|

  9. warqula pisze:

    Od montażu zależy dalsze powodzenie filmu, znam cała masę tytułów które mimo znakomitej obsady aktorskiej i ciekawego pomysłu nie miały tego powera szybko się nudziły i bardziej interesowało mnie kiedy koniec filmu niż kiedy będzie następna scena. De Niro z Willisem nie gwarantują mega produkcji,


Twój komentarz nie ukaże się od razu, moderacja chwilę trwa :)