Autor widmo (The Ghost Writer)
Opublikowane: 23 września 2010 Filed under: Filmy | Tags: Autor Widmo, film, ghost writer, Kryminał, Polański, political fiction, Recenzja, sensacja 5 Komentarzy„Nie potrafię precyzyjnie określić typu kina, jakie mnie interesuje. Powiedziałbym, że robię filmy dla dorosłych.” (Roman Polański)
Ci co lubią filmy Polańskiego dawno już ten film widzieli i nie trzeba go im polecać. Ci co Polańskiego nie lubią, nie muszą go oglądać. Nie ma takiego przymusu. Ja jestem fanem jego twórczości od dawna i zawsze prędzej czy później jego najnowszy film zobaczę.
Ale warto obejrzeć „Autora widmo” nie tylko dlatego, że nakręcił go wybitny, polski reżyser. To kawał porządnego kina. A takie kino w dzisiejszych czasach jest dość rzadkie. I mniejsza o powody dlaczego tak jest.
Na co warto zwrócić uwagę przy oglądaniu tego filmu?
- Na staranność – widać, że Polański wciąż lubi detale. Wciąż rozkoszuje się reżysersko małymi rzeczami, które wymyśla, pieści i doprowadza do perfekcji. Jest jak zwykle twórcą bardzo starannym i porządnym. Wszystko ma pod kontrolą i o wszystko dba. Nic przypadkowego nie dzieje się przed jego kamerą.
- Na literaturę – wszystko tutaj jest dobrze napisane: postaci, sytuacje, suspensy, napięcia i cała intryga. Widać, że wraz z autorem Robertem Harrisem wypracowali tekst do perfekcji. Wycisnęli go do ostatniej dramaturgicznej kropli.
- Na specyficzną „polańską” reżyserię – typ poczucia humoru, sposób budowania postaci, specyficzny świat – to jest u Polańskiego stałe. Nie zmienia się od lat. Nie sposób pomylić jego filmu z jakimkolwiek innym. Ten wyraźny charakter pisma to znak firmowy Polańskiego. Tylko mistrzowie coś takiego mają.
- Na klimat – filmy z klimatem to dzisiaj rzadkość. Polański ma tę wyjątkową zdolność budowania filmowego klimatu. I nie jest to tylko siąpiący deszcz, czy zawsze pochmurne niebo. Nie jest to typ krajobrazu i scenografii w ogóle. To niezwykłe konsekwencja w kreowaniu każdej sceny. Do każdej sceny dosypuje tej niewidzialnej przyprawy. A ja tę przyprawę wyjątkowo lubię.
- Na elegancję produkcji – film kręcony jest prosto, czasami wręcz ascetycznie. Żadnych fajerwerków, żadnego efekciarstwa, żadnych niepotrzebnych popisów filmowej wirtuozerii. Każda filmowa nutka jest na swoim miejscu i pasuje do reszty.
- Na matnię – od zawsze Polański robi ten sam film. Film o ludziach w matni, o ludziach w potrzasku, o ludziach zapędzonych w kozi róg. Wystarczy przyjrzeć się jego biografii, żeby zrozumieć dlaczego interesuje go właśnie to i dlaczego na tym zna się najlepiej.
I jeszcze uwaga na koniec. Obejrzałem ten film na bluray’u. W pełnej rozdzielczości HD. Oczywiście najlepiej ogląda się filmy w kinie. Jeśli jednak lubimy oglądać je w domu, to warto pomyśleć o HD. Różnica jest spora i satysfakcjonująca.
nie mogę skreślić schematu pańskiej osobowości, zupełnie rozmywa się w tekstach bloga. Wierzy Pan bezwzględnie w siłę życia? – tak. A co dalej?
pozdro FBL
A wiesz, że część zdjęć reżyserował przez „Skypa”? Bo nie mógł pojechać do Stanów. A ten niesamowity dom nad morzem to scenografia tylko. Magia kina.
Tak, ten film ma klimat. Inteligentnie i przewrotnie piękny. Wystudiowany a zarazem prosty. Zostaje w głowie, oczach, emocjach.
Najbardziej w Twoim wpisie podoba mi się podsumowanie o matni. W „czystej formalności”, której co prawda nie reżyseruje ale gra, widać to bardzo mocno. Kiedy poczytałem o Polańskim najpierw poczułem jakiś wstręt do niego. I nie mam tu na myśli jego akcji z małolatą, ale jego stosunku do innych w ogóle. Nie wiem czy wynikało to z wcześniejszej biedy i upokorzeń, ale widać, że w jakiś sposób wpadł w potrzask. W tematach jego filmów widać, że trwa w jakimś uścisku niepewności, braku spełnienia, beznadziei doczesności (gorzkie gody) i oczekiwania. Istna matnia. Do tego jeszcze czas w jakim nakręcił „Autora widmo” w powiązaniu z aresztowaniem. Niesamowite.
Polecam film dokumentalny „Roman Polański – Poszukiwany i Pożądany”. Bardzo ciekawe studium artysty i człowieka.