„Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów.” (Albert Einstein)archiwum cytatów

Po co scenarzyście aparat fotograficzny?

Różne rzeczy mogą się przydać scenarzyście. Z pewnością przyda mu się coś do pisania – jakiś ołówek, notes, może nawet laptop. Przyda mu się również coś w rodzaju cichego kąta, gdzie będzie mógł się zaszyć i oddać w spokoju swojemu ekstrawaganckiemu zajęciu.

Może się scenarzyście przydać jakiś rodzaj napoju typu kawa, albo co tam kto lubi do pisania. Ale aparat fotograficzny?

Po co scenarzyście aparat fotograficzny?

Otóż uważam, że jest on bardzo przydatny. I powinien służyć scenarzyście do patrzenia na świat.

Nie musi to być wypasiona, kosztowna lustrzanka. Nie musi być to profesjonalny sprzęt za tysiące złotych. Wystarczy cokolwiek, co ma obiektyw. Aparat w telefonie komórkowym zupełnie wystarczy.

Po co scenarzyście patrzeć na świat przez obiektyw aparatu fotograficznego?

Żeby wyrobić w sobie nawyk patrzenia obiektywem. Żeby nauczyć się, co w obiektywie ma sens, a co nie ma. Żeby zrozumieć, o co obiektywowi chodzi. Jak świat wygląda przez tę dziurkę.

Bo scenarzysta to osoba, która wymyśla, co i w jakiej kolejności postawić przed obiektywem kamery. Nie oszukujmy się. Scenarzysta pisze dla kamery. Mimo że to nie on będzie za nią stał, to nie on będzie kręcił, reżyserował i świecił, ale to ON wymyśla na co WARTO skierować obiektyw kamery.

Już samo napisanie w nagłówku sceny „PLENER. NOC” jest tak konkretnym zadaniem dla obiektywu, że warto wiedzieć, jak obiektywy zachowują się w nocy. Warto sobie to WYPRAKTYKOWAĆ zanim się wyśle nocą kamerę do (dajmy na to) lasu, miasta, albo na lotnisko.

Pisanie dla filmu to nie są słowa. To nie literatura, choć na pierwszy rzut oka wygląda podobnie. Pisanie dla filmu to wymyślanie obrazów. To decydowanie na co i na kogo skierować kamerę.

I dlatego scenarzysta powinien się mocno z obiektywem zakolegować.

To pomaga.


12 Komentarzy on “Po co scenarzyście aparat fotograficzny?”

  1. Śliwek pisze:

    Wiem że to już zostało powiedziane … ale ten kubanek jest bardzo, bardzo fajny.

  2. td pisze:

    a mnie zastanawia jaki jest sens wysyłać producentowi ukończony scenariusz? czy nie lepiej wysłać szczegółowy treatment? przecież ten scenariusz będzie jeszcze wielokrotnie zmieniany, a więc po co się męczyć i pisać 100 stron? żeby później wszystko zmieniać? istotą scenariusza jest struktura, konflikty, konstrukcja bohatera, a więc elementy, które można zawrzeć w treatmencie.
    w Stanach podobno jest tak, że sprzedaje się właśnie pomysły i scenarzysta przystępuje do pisanie scenariusza dopiero kiedy producent zainteresuje się tematem. w Polsce też tak jest? jest możliwość, że producent kupi pomysł, a później da czas na napisanie właściwego tekstu?

    • Karina pisze:

      Uważam, że to nie ma znaczenia, czy masz teraz gotowy scenariusz, czy dopiero, gdy zleci producent po zaakceptowaniu pomysłu. Może się okazać, że i tak musisz poprawiać scenariusz. Poza tym może być mniejszy stres, gdy masz już gotowy niż, gdy zleca Ci pierwszy raz producent i chcesz go wtedy jak najlepiej napisać, a stres może Ci w tym przeszkodzić.

  3. M. pisze:

    Zanim zacząłem zagłębiać tajniki scenopisarstwa spędziłem kilka lat właśnie z aparatem w ręku. Nie zawodowo, ale profesjonalnie. I uważam, że to było takie bardzo dobre wprowadzenie do świata filmu. Co więcej, chodź gdy wchodziła pierwsza lustrzanka z opcją kręcenia filmów hejtowałem ją, „Aparat jest do robienia zdjęć, a nie do kręcenia filmów!” A teraz uważam, że aparat (pokroju Canona 5D Mark II) jak najbardziej się do kręcenia filmów nadaje. Co więcej, ma o wiele większą plastykę obrazu, więc takie produkcje często są lepsze, użyje takiego dziwnego sformułowania, bardziej artystyczne.

    Scenarzysta to kolejny fachowiec który, musi się znać dosłownie na wszystkim, mieć szerokie zainteresowania. W końcu nikt nie będzie pisał świetnych filmów będąc zamknięty w swoim małym, odizolowanym od reszty świecie.

    Pozdrawiam

  4. Cieszy mnie to że trafiłem na tego bloga, tu ukłon w stronę autora. Tematyka filmu jego produkcji jest mi bardzo bliska, choć nie zajmuję się nią zawodowo. Mając okazję poczytać to co piszą zawodowcy o swojej pracy, jest cennym źródłem informacji. Choćby dla tego że mając głowę pełną pomysłów, trzeba wiedzieć jak się zabrać do ich realizacji.

  5. smokun pisze:

    Jednym słowem trzeba zacząć pisać scenariusz bez dialogów, które powinny się same przebić jak już muszą i są niezbędne.
    Dzięki za ten tekst, dał mi spojrzenie z innej perspektywy, a raczej ograniczył ją do obiektywu.

  6. Sardonicus pisze:

    Zgadzam się – aparat baaardzo pomaga w filmowej edukacji, myśleniu wizualnym. Bardziej konkretne prowadzenie akcji, wykorzystanie tła itp

    No chyba, że się pisze do telenoweli. Wtedy z reguły trzeba umieć ustawić kamerę w kuchni;)

    PS. Co do tych treatmentów w Ameryce — jeśli masz tak dobre koneksje, że producent odbiera od Ciebie przesyłki (a nie robią tego z 50 różnych powodów), to pewnie możesz sprzedac mu i sam synopsis filmu czy nawet i logline…W każdym innym wypadku, to, co się pisze przechodzi przez sito recenzentów. A ci ponoć nader często zwracaja uwagę na dialogi (zwlaszcza w komedii!) jako wyznacznik talentu.

  7. clavier pisze:

    Panie Piotrze, co Pan oglądał ostatnio w kinie? tyle dobrych filmów, że nie nadążam …
    Pod kątem scenariopisania i nie tylko ;)

  8. K.Stawiarski pisze:

    Witam pięknie !

    Jakiś czas mnie nie było pośród komentujących, ale bloga śledzę na bieżąco i czekam, czekam i czekam…

    …ale w końcu zapytam:

    – Jakie plany Panie Piotrze, jeśli można oczywiście ? Film, scenariusz czy powieść ? (ja tam czekam na nową powieść)……

    Pozdrawiam i życzę „weny”……

  9. Marcin pisze:

    Witam! Piszę do Pana z kolejnym zapytaniem. Interesowałaby mnie tym razem kwestia synopsisu. Skoro ma on mieć 1 stronę A4, to, jeżeli scenariusz dotyczy serialu, to na każdą stronę przypada jedna strona A4 czy na cały serial, który naturalnie trwa kilkakrotnie dłużej niż film. Proszę o odpowiedź, pozdrawiam.

    • Kamil pisze:

      O! Bardzo zacnie, że zamieściłeś za zgodą Piotra takie dwie ciekawostki.
      Póki co rzuciłem tylko okiem, ale widać, że warto tam zajrzeć.
      Na pewno poczytam sobie jak tylko skończy mi się sesja :-)))
      Pozdrawiam


Twój komentarz nie ukaże się od razu, moderacja chwilę trwa :)

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s