Słuchawki do pisania i nie tylko
Opublikowane: 28 listopada 2012 Filed under: Scenopisarstwo, Technologia | Tags: dobry zakup, muzyka, opinia, pisanie, skupienie, słuchanie, słuchawki, zadowolenie 7 KomentarzyŁaziłem ostatnio za słuchawkami. Czasami tak mam, że za czymś łażę. Teraz wypadło na słuchawki. Było dość burzliwie i dramatycznie, bo zanim trafiłem na te, które mi pasowały trochę nabałaganiłem w niektórych sklepach, ale trudno. Sklepy przecież właśnie do tego służą.
A słuchawki to sprawa poważna. Bo służą mi do pisania.
Słuchawki mają tę ciekawą cechę, że po pierwsze – potrafią odizolować nasz umysł od otoczenia, po drugie – są w stanie zatopić nasz umysł w muzycznym sosie jaki tylko sobie zażyczymy. To bardzo cenne dla kogoś, kto, tak jak ja, musi się skupić.
No więc słuchawki służą mi do odrywania się od rzeczywistości, do pisania, do czytania, do słuchania muzyki. Czasami więc, raz na parę lat pojawia się u mnie nagła potrzeba kupienia sobie nowych słuchawek.
Jest to zadanie skomplikowane.
Normalnie, kupując sprzęt RTV-AGD, wystarczy przeszukać internet, spojrzeć na parametry, na opinie użytkowników i zamówić. Proste. Ze słuchawkami jest inaczej. Bo słuchawki muszą PASOWAĆ. Tak jak buty trzeba je zmierzyć na sobie i wybrać te, które są dla nas wygodne. Każde ucho jest inne i każde inaczej słyszy. W przypadku słuchawek nie wystarczy przestudiować parametry techniczne danego modelu – zresztą zazwyczaj specyfikacje słuchawek w tym samym przedziale cenowym są identyczne.
Brzmienie słuchawek trzeba DOPASOWAĆ do swoich upodobań słuchowych. A więc trzeba ich posłuchać z muzyką, którą się zna i lubi. Sprowadziło się to u mnie do wizyty w kilku sklepach i podłączaniu poszczególnych modeli do smartfona, który służył za źródło sygnału. A muszę przyznać, że jak na stolicę czterdziestomilionowego kraju w UE to trochę mało u nas sklepów, gdzie można WYPRÓBOWAĆ sensowne modele słuchawek :-(
Jedne kupione słuchawki musiałem na drugi dzień oddać, bo w domu okazało się, że jednak mi nie pasują. Trudno, tak bywa. Oddawanie dobrych rzeczy do sklepu na drugi dzień po zakupie nigdy nie jest miłe.
Ale w końcu się udało. I pochwalę się wam moimi nowiutkimi słuchawkami do pisania. Są niewielkie, zgrabne, składane, bardzo starannie wykonane (w Chinach, a jakże :-) i brzmią bardzo fajnie. Są wygodne, dobrze leżą zarówno na uszach jak i na głowie oraz skutecznie izolują od otoczenia. A to w słuchawkach do pisania ważne.
I teraz będzie mój ulubiony rodzaj reklamy – BEZINTERESOWNA reklama zadowolonego użytkownika i klienta wynikająca WYŁĄCZNIE z poczucia sensownie wydanych pieniędzy (bez upustów i promocji).
Słuchaweczki nazywają się SoundMagic P30 Black. Są produkowane w dwóch kolorach – czarnym i białym. Ja wybrałem czarny. Kupiłem je w sklepie MP3Store – bardzo mili ludzie.
Najważniejsze dla mnie, co zauważyłem w słuchawkach nausznych jest ugniatanie małżowin. Jeśli słuchawki gniotą po 1 godzinie na uszach – muszą powrócić do sklepu. Tego się jednak nie da łatwo sprawdzić na stoisku.
Ja prawdę mówiąc wolę pisać przy głośnikach, niż z grzejnikiem na głowie, jednak najważniejsze dla mnie jest to, jaką muzykę puszczę. Najlepiej bez wokalu, ewentualnie z zagranicznym. Bo chodź wolę polską muzykę, to jej teksty rozpraszają mnie.
Najlepiej jazz – Tomasz Stańko Quintet (szczególnie płyta Dark Eyes), czy Pink Froud (Sorry music Polska). Jeżeli nie jazz, to jakaś chilloutująca muzyka, jak Bondax, XXYYXX, Chet Faker, The XX. Nie potrafię pracować przy rozpraszających dźwiękach, czy, o ironio, rozpraszającej mnie ciszy.
Jakiś czas temu, może rok, góra dwa lata temu sam stałem przed dylematem, jakie słuchawki kupić. Wybór padł na Creative Aurvana Live. Okazały się najtańszym (lecz nadal nie tanim) wartym zakupu produktem.
Jednak co do przymierzania, jestem zdania, że każde słuchawki będą nam się wydawać niewygodne, jeżeli pierwszy raz zakładamy na głowę ten model. Szczególnie, gdy jesteśmy przyzwyczajeni do innych. Jednak jestem też przekonany, że słuchawki pokroju w/w creative, czy słuchawki z wpisu, P30 można śmiało kupować przez internet nie mierząc ich wcześniej. Jeżeli nie mamy ultra-niestandardowej głowy, powinno być wszystko okej.
sennheiser HD 202 – prawdziwy relaks dla każdej małżowiny
Panie Piotrze,
jestem mega rozczarowany. Wygląda na to, że pan ma głodnych sukcesu ludzi za mięso armatnie. Jak można napisać w osobistych wątkach: napisałem scenariusz KR i wysłałem do trzech producentów, ale… w niedopowiedzianym komentarzu, dodał pan: jak oni śmieli mi nie odpowiedzieć pozytywnie.
Najzabawniejsze są pana dalsze treści: a więc producenci, skoro głupcy, którzy nie docenili mojego genialnego scenariusza nie poznali się na… to daje wam znać: jest szansa na…
Żenada, że człowiek z takim… no właśnie… robi takie… no właśnie
WSTYD
Słuchawki, a właściwie słuchanie muzyki jako takiej w trakcie pisania ma też drugą stronę, przynajmniej w moim przypadku. Mianowicie… zaczynamy (a przynajmniej ja) pisać „pod” muzykę, a przynajmniej mimowolnie „pod” nią działać wyobraźnią. Więc i muzykę trzeba odpowiednio dobrać, bo efekt pisania sceny w założeniach romantycznej w trakcie słuchania metalu lub sountracka z jakiegoś Gladia-Termina-tora może być… Dziwny :)
Korzystam z przyzwolenia i gościnności Autora. To jest mój pierwszy komentarz [nie-komentarz] na Pana blogu. Pod tym właśnie wpisem, ale nie dlatego, że rok temu kupiłam słuchawki, zapakowane, za duże…
W niedzielę trafiłam na „Alchemię scenariusza filmowego”, potem przejrzałam blog. Zrobiłam rachunek sumienia na ile znam twórczość Autora – w oparciu o „Co zrobiłem i co właśnie robię”. Poczytałam tu i tam, m.in. o słuchawkach… Następnego dnia, czyli wczoraj, znalazłam tę piosenkę. Jakoś tak to się zapętliło.
Teledysk opowiada historię. Bohater nosi cały czas słuchawki. O słuchawkach jest w tekście…
To moje osobiste odkrycie na youtube, piosenka, ktora zaintrygowała mnie tytułem:) P.O.H.U.I.
Język rumuński, wykonawca z Mołdawii: Carla’s dream.
Tłumaczenie na angielski: http://www.lyricsforsong.net/lyrics/carla-s-dreams-p-o-h-u-i-english-version-lyrics_lkirnp.html
Video kręcone lustrzanką, a o tym też Pan pisał. Można zobaczyć na „Making of”:
Dzięki za „Alchemię”.
Pozdrawiam
PS. Oświadczam, że zachęcam bezinteresownie do posłuchania tego utworu.
Całkiem niezłe są produkty SoundMagic, sam miałem już nauszny model tego producenta i też długo służył , choć ostatnio jestem już tym trochę „zmęczony”.
Mimo wszystko nawet muzyka się nudzi.