„Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów.” (Albert Einstein)archiwum cytatów

Słuchawki do pisania i nie tylko

Łaziłem ostatnio za słuchawkami. Czasami tak mam, że za czymś łażę. Teraz wypadło na słuchawki. Było dość burzliwie i dramatycznie, bo zanim trafiłem na te, które mi pasowały trochę nabałaganiłem w niektórych sklepach, ale trudno. Sklepy przecież właśnie do tego służą.

A słuchawki to sprawa poważna. Bo służą mi do pisania.

Słuchawki mają tę ciekawą cechę, że po pierwsze – potrafią odizolować nasz umysł od otoczenia, po drugie – są w stanie zatopić nasz umysł w muzycznym sosie jaki tylko sobie zażyczymy. To bardzo cenne dla kogoś, kto, tak jak ja, musi się skupić.

No więc słuchawki służą mi do odrywania się od rzeczywistości, do pisania, do czytania, do słuchania muzyki. Czasami więc, raz na parę lat pojawia się u mnie nagła potrzeba kupienia sobie nowych słuchawek.

Jest to zadanie skomplikowane.

Normalnie, kupując sprzęt RTV-AGD, wystarczy przeszukać internet, spojrzeć na parametry, na opinie użytkowników i zamówić. Proste. Ze słuchawkami jest inaczej. Bo słuchawki muszą PASOWAĆ. Tak jak buty trzeba je zmierzyć na sobie i wybrać te, które są dla nas wygodne. Każde ucho jest inne i każde inaczej słyszy. W przypadku słuchawek nie wystarczy przestudiować parametry techniczne danego modelu – zresztą zazwyczaj specyfikacje słuchawek w tym samym przedziale cenowym są identyczne.

Brzmienie słuchawek trzeba DOPASOWAĆ do swoich upodobań słuchowych. A więc trzeba ich posłuchać z muzyką, którą się zna i lubi. Sprowadziło się to u mnie do wizyty w kilku sklepach i podłączaniu poszczególnych modeli do smartfona, który służył za źródło sygnału. A muszę przyznać, że jak na stolicę czterdziestomilionowego kraju w UE to trochę mało u nas sklepów, gdzie można WYPRÓBOWAĆ sensowne modele słuchawek :-(

Jedne kupione słuchawki musiałem na drugi dzień oddać, bo w domu okazało się, że jednak mi nie pasują. Trudno, tak bywa. Oddawanie dobrych rzeczy do sklepu na drugi dzień po zakupie nigdy nie jest miłe.

Ale w końcu się udało. I pochwalę się wam moimi nowiutkimi słuchawkami do pisania. Są niewielkie, zgrabne, składane, bardzo starannie wykonane (w Chinach, a jakże :-) i brzmią bardzo fajnie. Są wygodne, dobrze leżą zarówno na uszach jak i na głowie oraz skutecznie izolują od otoczenia. A to w słuchawkach do pisania ważne.

I teraz będzie mój ulubiony rodzaj reklamy – BEZINTERESOWNA reklama zadowolonego użytkownika i klienta wynikająca WYŁĄCZNIE z poczucia sensownie wydanych pieniędzy (bez upustów i promocji).

Słuchaweczki nazywają się SoundMagic P30 Black. Są produkowane w dwóch kolorach – czarnym i białym. Ja wybrałem czarny. Kupiłem je w sklepie MP3Store – bardzo mili ludzie.


Ludowe afro-latynoskie granie do tańca – Cesaria Evora

Byłem wczoraj na warszawskim koncercie Cesarii Evory w Sali Kongresowej.

Sala była pełna, koncert bardzo udany, ludzie bawili się świetnie, Cesaria w dobrej formie, wypaliła jednego papierosa, dała jak zwykle jeden bis, jak zawsze nie miała butów i dostała owację na stojąco.

Pyszny był również surrealizm całej sytuacji. Bosa, ludowa artystka z portowych tawern Wysp Zielonego Przylądka występowała w kapiącej marmurem, plafonami i zdobieniami Sali Kongresowej. Grała starą, folkową muzykę taneczną dla ludzi uwięzionych w ciasnych rzędach foteli. Śpiewała dla ludzi, którzy mimo, że bardzo chcieli, nie mogli tańczyć.

A szkoda. Bo to muza z prowincjonalnych potańcówek i z wiejskich wesel. To proste, żywiołowe, czasami sentymentalne granie, przy którym trzeba się bawić, jeść, pić, szaleć i tulić się do partnerki w tańcu. Taki jest rodowód tej muzyki. Taka jest funkcja każdej muzy ludowej, folkowej, wsiowej, folklorystycznej bez względu, z której części świata pochodzi.

Czytaj resztę wpisu »


Muza do filmu gotowa

Zeszły tydzień był bardzo pracowity i bardzo twórczy. Nagraliśmy muzykę do filmu „Och Karol 2”. Właściwie nagrali ją fachowcy – kompozytor, realizator i muzycy. Ja się temu z rozkoszą przyglądałem.

Muzyka jest szatańsko-anielskim połączeniem matematyki, sztuki i emocji. Dlatego przyglądanie się muzykom na poszczególnych sesjach nagraniowych jest zawsze dla mnie wielką przyjemnością.

Lubie patrzeć na ludzi, którzy coś potrafią. Lubię patrzeć na fachowców, których fach i kunszt wykuwał się przez wiele lat mozolnych ćwiczeń. Lubię patrzeć na ludzi utalentowanych wspólnie zmierzających do jednego celu. To na prawdę duża przyjemność.

Czytaj resztę wpisu »