„Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów.” (Albert Einstein)archiwum cytatów

Lepiej?

No więc, mało ostatnio piszę na tego bloga.

Nie wiem dlaczego. Potencjalnych powodów może być dużo. O istnieniu jednego wiem na pewno – otóż, jak nie ma się czegoś ciekawego do napisania, to lepiej nie pisać.

Jak nie ma się czegoś interesującego do powiedzenia, to lepiej wsadzić mordę w kubeł i milczeć.

Milczenie bywa intrygujące, znaczące, nieznośne, bywa również złotem. Moje milczenie jest po prostu wynikiem nieposiadania akurat żadnej oryginalnej, sensownej, WAŻNEJ i ciekawej myśli, którą mógłbym się podzielić z czytelnikami tego bloga.

Oczywiście nie oznacza to, że w mojej głowie nie zachodzą już żadne myślowe procesy o w miarę przyzwoitym stopniu złożoności. Zachodzą. Jest ich nawet sporo. Niestety, w odróżnieniu od licznych dzisiaj wydawców kontentu, prowadzę dość restrykcyjną politykę wydawniczą. Nie strzępię sobie klawiatury po próżnicy. Nie nadaję tylko dlatego, że mam ramówkę. Nie publikuję, żeby wypełnić rytm publikowania. Nie piszę tu, bo muszę, bo zarabiam, bo oglądalność, klikalność, reklamy, etaty i dzieci płaczą.

Piszę tu wtedy, kiedy mam coś ciekawego i istotnego do napisania. Piszę tu wtedy, kiedy przeczuwam, że zgłębiana akurat myśl ma szansę przetrwać swą sensownością dłużej niż tydzień. Może nawet miesiąc. Innymi słowy, nie interesuje mnie błyskotliwe komentowanie wypadków doraźnych.

Oczywiście zdarza mi się chlapnąć jakąś publicystyką w szybko-mknących „streamach” social-mediów, ale przecież do tego właśnie te miejsca służą. Do ględzenia.

Tutaj nie ględzę. Tutaj nie szumię. Nie dokładam się tu do ogólnego zgiełku.

A ponieważ zbliża się trzecia rocznica powstania tego bloga, postanowiłem trochę go pozmieniać.

Wyszedłem szerokim frontem naprzeciw wzbierającej już od dawna modzie na webowy minimalizm i postawiłem na „lejałt” jednokolumnowy ze skromną stopką na spodzie. Do tego dodałem szczyptę fontowych, jakże modnych dzisiaj, ornamentów i „voila!” – jest nowy „dizajn”.

W zamierzeniu ma być przede wszystkim CZYTELNIEJ. Bo to blog przeznaczony do czytania.

Dajcie więc znać, czy jest czytelniej, modniej, zajebiściej i bardziej czarująco ;-)

Dodatkowo dodałem stronę „Archiwum” – po blisko trzech latach należy się blogowi taki spis treści, tym bardziej, że stare, prastare i prehistoryczne wpisy wciąż są czytane i wciąż ktoś ich potrzebuje.

I to tyle, co miałem do zakomunikowania w tę wietrzną, przejrzystą, marcową niedzielę.

Nadmienię tylko, że pisanie tego wpisu umilało mi tanie, ale całkiem pyszne bordeaux. A za warstwę audialną odpowiadała pani Joni Mitchell ze swoją płytą „Shine”, która od daty premiery w 2007 nie daje mi spokoju.

Trzymajcie się ciepło. Wiosna wszystko zmieni.


Wielkanoc, rocznica bloga i ebook w prezencie

Ponieważ jest Niedziela Wielkanocna to będę się streszczał.

Życzę wszystkim Wesołych Świąt, zdrowia, pomyślności, suto zastawionego stołu, spokojnego wiosennego lenistwa w gronie rodziny i dobrych pomysłów.

Tak się również składa, że akurat dzisiaj, 4 kwietnia przypada okrągła rocznica tego bloga i nie mogłem tego faktu nie odnotować. Nawet w wielkanocną niedzielę. Nie będzie z tego powodu wielkich obrachunków, wniosków i podsumowań. Na to jest jeszcze za wcześnie. Napiszę tylko, że przez ten rok pojawiło się tu 90 wpisów, 852 komentarzy, które zaakceptowałem a statystyki zarejestrowały prawie 60 tysięcy odsłon tego bloga.

Nie wiem, czy to dużo czy mało. Dla mnie wystarczy aż nadto.

Okazało się, że osobą, której najbardziej przydaje się to, co tutaj piszę jestem ja sam. Nic tak nie porządkuje w głowie jak pisanie bloga. Szczególnie, że daje tu rady sam sobie. Publicznie. I okazują się dla mnie bardzo pomocne.

I ostatnia sprawa to prezent. Kolejny ebook. Kolejny scenariusz. Tym razem będzie to „Stacja”. To scenariusz dość utytułowany. W 1999 wygrałem nim Nagrodę Główną “Hartley-Merrill Prize” w międzynarodowym konkursie na scenariusz. W 2001 miał premierę wyreżyserowany przeze mnie film o tym samym tytule z Obuchowiczem, Zamachowskim i Lindą w rolach głównych. Lubię ten film. Może scenariusz się komuś przyda.

  • Pobierz scenariusz filmu „STACJA” – | PDF | EPUB|