Alchemia Kreatywności — Jak Zmusić Mózg do Pracy — Motywacja
Opublikowane: 30 czerwca 2009 Filed under: Kreatywność | Tags: Kreatywność, mózg, motywacja, Poradnik, twórczość 6 KomentarzyŻaden organizm biologiczny na Ziemi nie lubi wydatkować zgromadzonej wcześniej energii. W biologii zjawisko ma to swoją naukową nazwę i jest uznawane za bardzo racjonalną zdobycz procesu ewolucji. W przypadku ludzi nazywa się to „lenistwo” i ma zdecydowanie negatywne konotacje, jest nawet zaliczane do siedmiu grzechów głównych. Moim zdaniem niesłusznie.
Mózg ludzki jest najbardziej złożoną substancją z jaką do tej pory człowiek zetknął się we wszechświecie. Jest też najbardziej energochłonnym z ludzkich narządów. Jest jednocześnie narządem regulującym nasze zachowanie i nasze wydatkowanie energii. Bardzo trudno jest go zmusić do tego, żeby wziął się do roboty. Widać to wszędzie, na każdym kroku.
Jak zatem zmusić nasz mózg do pracy?
Trzeba mu stworzyć MOTYWACJĘ. Innymi słowy — trzeba go przekonać.
Zasadniczo są dwa rodzaje motywacji:
- motywacja płynąca od innych ludzi
- motywacja, którą sami sobie stwarzamy
Motywacja płynąca od innych ludzi to zagadnienie bardzo wyczerpująco opisane w niezliczonych mniej lub bardziej naukowych poradnikach zarządzania, kierownikowania i menadżerstwa. Przełożeni mogą motywować swoich podwładnych na różne sposoby — prośbą, groźbą, szantażem, atakiem na poczucie własnej wartości, karą lub nagrodą finansową, mamieniem perspektywą rychłego awansu itd. itd. Metody te niewiele różnią się od tortur i są zazwyczaj bardzo skuteczne w motywowaniu mózgu (i nie tylko mózgu) do pracy.
A co jeśli nie mamy (nie chcemy mieć) przełożonego? Co jeśli pracujemy sami i sami musimy zmusić mózg do pracy kreatywnej?
Wtedy jest dużo, dużo trudniej bo wtedy nasz mózg sam musi się kopnąć w d… i sam zmusić do roboty. Każdy kto kiedykolwiek próbował sam siebie kopnąć w d… wie jakie to trudne. Jest na to jednak kilka sposobów.
Pierwszym z nich jest PRZEMOC. Jest to sposób bardzo skuteczny i praktykowany szeroko z doskonałymi rezultatami przez wielu ludzi pracujących kreatywnie.
Przemoc wobec własnego mózgu polega na stworzeniu takiego rytmu życia i pracy, że mózg nie ma innego wyjścia i musi pracować. Na przykład — mamy do napisania książkę, scenariusz, pracę magisterską, doktorską, projekt architektoniczny, symfonię czy cokolwiek innego, nad czym praca zajmie nam więcej czasu. Ustalamy porządek dnia i trzymamy się go z uporem maniaka. Siadamy do pracy zawsze, bez względu na wszystko, choćby się waliło-paliło.
Po paru dniach dociera już do naszej mózgownicy, że powiedzmy od ósmej rano do trzynastej siedzimy przy komputerze i pracujemy. Codziennie! Nieodwołalnie! Bez żadnych wolnych sobót, leniwych niedziel i długich weekendów. Zawsze! I tym dłużej będzie trwała ta katorga im nasza produktywność będzie mniejsza. Nawet jak przez cały dzień nie napiszemy ani jednej literki, ani jednej nutki, czy cyfry — siedzimy.
To doskonały argument dla naszego leniwego mózgu. Im szybciej wywiąże się z narzuconego mu zadania, tym szybciej doczeka się błogiego lenistwa. Musi więc pracować. Pod warunkiem oczywiście, że zachowamy żelazną konsekwencję i nie damy się odciągnąć od naszego świętego czasu pracy żadnemu „racjonalnemu” argumentowi. A pamiętajmy, że mózg jest mistrzem w wymyślaniu „racjonalnych” argumentów, żeby tylko wymigać się od pracy.
Innym sposobem na samodzielne motywowanie mózgu do pracy jest ZABAWA.
Mózg lubi się bawić. Lubi wszelkiego rodzaju łamigłówki, paradoksy, zagadki i gry. Jeśli potrafimy naszą pracę twórczą przedstawić naszemu mózgowi jako zabawę, grę, łamigłówkę — będzie się bawił. Jak to może wyglądać w praktyce? Już podaję przykład z mojego podwórka.
Jeszcze do niedawna pisałem scenariusze według drabinki. To metoda zalecana przez wszystkie poradniki pisania scenariuszy (również przez moją Alchemię Scenariusza Filmowego). Polega to na tym, że najpierw wymyślamy konspekt, plan całości w krótkich punktach. Kiedy cała struktura narracyjna jest już opracowana zaczynamy pisać właściwy tekst. Wówczas pisanie jest po prostu wypełnianiem drabinki. Podobnie pracuje wielu pisarzy — John Grisham przyznaje, że wiele czasu spędza nad drabinką.
Teraz od pewnego czasu nie robię drabinki. Siadam do pisania i piszę po kolei, zdanie po zdaniu, scena po scenie, rozdział za rozdziałem. Nie wiem gdzie zmierzam, nie mam planu, nie mam wymyślone co dalej.
Ten sposób pisania mój mózg traktuje jako zabawę. Podczas pracy targają mną klasyczne emocje powstające przy obcowaniu z każdym dziełem dramaturgicznym — „Co będzie dalej?”; „Jak to się skończy?”; „Do czego to doprowadzi?”. W ten sposób pisząc — sam siebie bawię. I pisze mi się dużo lepiej niż kiedy po prostu wypełniałem wcześniej wymyślone drabinki.
Oczywiście te dwa sposoby motywowania mózgu do pracy kreatywnej — PRZEMOC i ZABAWA — działają najlepiej jak uda się je połączyć. Trzeba po prostu zaprząc mózg do kieratu i przekonać go, że nie ma lepszej zabawy niż chodzenie w kieracie. Wymaga to trochę samozaparcia i pomysłowości, ale da się zrobić.
(inne artykuły z serii “Alchemia Kreatywności” znajdują się w kategorii “Kreatywność“)
Spoko tylko ze na mojego lenia nie ma bata!!!
Tylko jak się zmusić do tej „katorgi?” Ja pracę mgr po mymarzonych i ostatnich już studiach pisałam przez 5 lat i straciłam przez to dyplom z wyróżnieniem. Nic nie było motywujące. Zadziałał dopiero lęk przed powtarzaniem 9 przedmiotów (zmiany programowe).
Trochę pomaga sposób” Popracuję przez pół godziny, a potem zobaczę”. Zwykle człowiek się rozkręca (jak koło zamachowe), napięcie znika i pojawia się zadowolenie, że coś już się udało.
Pozdrawiam :)
Trafiłam na tę stronę w poszukiwaniu motywacji do skończenia powieści, która domaga się dokończenia.
Uważam, że artykuł porusza zasadnicze kwestie pracy twórczej w niezwykle trafny, a przy tym zabawny sposób. Chyba trzy razy uśmiechnęłam się, a nawet roześmiałam.
Kwestia motywacji jest jedną z często poruszanych, nie sądziłam więc, że natknę się na oryginalny w przekazie tekst w tak eksploatowanym temacie. Bardzo podoba mi się sposób w jaki formułuje Pan myśli i dotyka istoty rzeczy.
Pozdrawiam :).
Potrzebuję motywacji jak nigdy dotąd. Cieszę się, ze można o niej mówić w taki zajmujący sposób. Może pozwoli mi to na nowe podejście do samej siebie. Moje środowisko zawodowe jest bardzo zdemotywowane zachowaniem pracodawcy. Pozdrawiam
a jak to jest z dopaminą? jedni jej mają mniej a inni więcej
Dziękuję Panie Piotrze za ten artykuł o motywowaniu mózgu.
Spodobał mi się zwłaszcza ten fragment o dostarczaniu mózgowi zabawy i pisaniu na bieżąco, wymyślając w trakcie fabułę i zwroty akcji powieści. :-)
Pozdrawiam serdecznie