„Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów.” (Albert Einstein)archiwum cytatów

Do czego tak naprawdę służy mi Twitter

Jestem na Twitterze już od dziesięciu miesięcy. To długo. Jak dla mnie bardzo długo. Zazwyczaj takie zabawki szybko mnie nudzą. Tym bardziej, że nie mam zbyt wiele czasu na zabawę.

Dlaczego zatem wciąż tam jestem? Dlaczego mi się nie znudziło? Po co zaglądam tam codziennie? Dlaczego czytam i piszę na Twittera? Co z tego mam?

Pora już chyba na moją własną, prywatną analizę tego zjawiska i próbę odpowiedzi na postawione powyżej pytania. I tą właśnie moją skromną autoanalizą postanowiłem się z wami dzisiaj podzielić.

Twitter to serwis, którego możliwe zastosowania już dawno zostały dogłębnie zanalizowane i kompetentnie opisane. Wystarczy zapytać googla. Nie będę zatem odkrywał Ameryki, tylko wyliczę te zastosowania i ustosunkuję się do nich moim własnym, subiektywnym stosunkiem.

Moda i Lans.

Podobno modnie jest być na Twitterze. To trochę tak jak bywanie w jakimś lansiarskim klubie. Kogo tam nie ma, nie jest na czasie, nie jest kul, nie jest trendi. Prawdę mówiąc mam w dupie mody. Nie dlatego jestem na Twitterze. Zupełnie nie dlatego.

Kontakt ze znajomymi.

„Facebook łączy cię z ludźmi, z którymi chodziłeś do szkoły. Twitter łączy cię z tymi, z którymi chciałbyś chodzić do szkoły.” (Zdanie tak często retweetowane na Twitterze, że trudno ustalić autora)

Twitter to niezły sposób na bycie w kontakcie ze znajomymi z „reala”. I wielu tak ten serwis wykorzystuje. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że do tych celów stworzono dużo lepsze serwisy. Nasza Klasa czy Facebook spełniają te funkcje DUŻO lepiej, bo do tego właśnie zostały zaprojektowane i wymyślone. Ja na przykład nie znam NIKOGO z kim się koleguję na Twitterze. Żadnej z tych osób nigdy nie spotkałem w rzeczywistości niewirtualnej. Na Facebooku odwrotnie – znam osobiście wielu moich znajomych. Ciekawe, nie?

Kontakt z celebrytami.

To wielka zaleta Twittera. Jak ktoś lubi być w BEZPOŚREDNIM, słownym kontakcie ze swoją ulubioną gwiazdą, to Twitter jest świetnym miejscem. Są tu wszyscy – sportowcy, aktorzy, piosenkarze, raperzy, muzycy, politycy, pisarze, gwiazdy telewizji, biznesmeni, wszyscy. Nie ma tylko polskich celebrytów. Nie wiem dlaczego. Tym bardziej, że naszych celebrytów w ogóle jest w sieci mało. Poza Pudelkiem oczywiście ;-)

Marketing i autopromocja.

Podobno sieci społecznościowe są świetnym narzędziem do marketingu i promocji. Napisano o tym tony mądrych tekstów. Osobiście uważam, że to w większości g… prawda i zawracanie głowy. Spotkałem na Twitterze parę osób, które potrafią to robić, ale to umiejętność bardzo elitarna, rzadka i unikalna. Spróbowałem kiedyś trochę popromować moją ostatnią powieść, ale autopromocja nie jest moją najmocniejszą stroną. Nie leży w mojej naturze. Wolę tworzyć. Większość internetowych marketerów przegrywa już na starcie swoją natarczywością i tym, że nie mają niczego ciekawego do powiedzenia. Nie, marketing to nie jest to, co powoduje, że lubię Twittera.

Dyskutowanie.

Zdumiewająco wiele osób lubi sobie na Twitterze pogadać. Zaczynają już od rana, kończą późnym wieczorem. Przyznam się, że nie przepadam za Twitterowymi dyskusjami. Może nawet jestem tam uważany za mruka i odludka, bo nieczęsto odpowiadam na zaproszenia do dyskusji. Uważam po prostu, że 140 znaków to za mało by sobie pogadać do syta. Są do tego lepsze miejsca. Są fora internetowe, jest Facebook, jest Google Buzz. Szczególnie te dwa ostatnie serwisy doskonale nadają się do dyskutowania. Twitter jest w tej kwestii daleko w tyle.

Newsy.

No i tutaj Twitter zaczyna błyszczeć. To najlepsze narzędzie do przekazywania bieżących informacji jakie dotychczas wymyślił człowiek. Gdziekolwiek, cokolwiek dzieje się na świecie – najpierw pojawia się na Twitterze. I za to ten serwis uwielbiam – bo lubię wiedzieć. Lubię wiedzieć z pierwszej ręki, na gorąco, na żywo, od prawdziwych świadków wydarzeń, od ich uczestników. I to właśnie jest sposób, w jaki newsy pojawiają się na Twitterze, kiedy zaczyna się coś, gdzieś dziać. Żadna gazeta, żadne radio i telewizja wam tego nie da. Bo Twitter relacjonuje wydarzenie na żywo, z wielu punktów widzenia, symultanicznie, zwięźle, rzeczowo i krótko. Trzeba tylko wiedzieć kogo obserwować ;-)

Wymiana idei i myśli.

„Twitter to prosty serwis używany przez inteligentnych ludzi. Facebook to inteligentny serwis używany przez prostych ludzi.” (Jonah Peretti)

I to jest ten najważniejszy powód, dla którego Twitter jeszcze mi się nie znudził. Seriws ten jest wielkim ogólnoświatowym targiem ideii i przemyśleń. Jeśli jakaś myśl nie mieści się w przepisowych 140 znakach, to zawsze można ją tu tylko zaanonsować i zlinkować do szerszego tekstu. To bardzo ważne miejsce dla kogoś, kto interesuje się tym, o czym się właśnie na świecie myśli. A mnie to BARDZO interesuje. Tym bardziej, że w Polsce myśli się stosunkowo mało. Powstaje u nas mało nowych idei, pomysłów, nowych treści. A Twitter jest globalny. Bardzo globalny. I jak ktoś gdzieś coś ciekawego wymyśli – natychmiast Twitter o tym wie. Wystarczy tylko śledzić odpowiednich ludzi.

A kto to są ci ludzie, których warto śledzić?

Jak znajdę chwilę czasu, to podzielę się konkretami na ten temat z własnego twitterowego doświadczenia.


4 Komentarze on “Do czego tak naprawdę służy mi Twitter”

  1. JO pisze:

    Ja polecam johnaugust.

  2. Arieen pisze:

    Czy mocne, to nie wiem, ale jak najbardziej prawdziwe ;). Ja tam cenie twittera przede wszystkim za ciekawe newsy i linki. Do dyskusji używam go bardzo rzadko, bo to raczej moja tablica ogłoszeniowa (przeznaczona m.in. dla czytelników mojego bloga ), a pogaduszki trochę zaburzają czytelność. Zresztą jak sam zauważyłeś, są do tego lepsze miejsca.

  3. Anatomia pisze:

    Ja szczerze mówiąc nie rozumiem tego całego „BUM” jaki przeżywa Twitter. Przez pewien czas obserwowałam interesujące mnie strony/osoby, jednak nie zafascynowało mnie to do tego stopnia, bym pozostała tam na dłużej niż miesiąc. Tak jak autor zauważył – do kontaktów ze znajomymi świetnie służy fb i powoli zapominana nk. Do dyskusji natomiast służyło mi poczciwe grono. Twitter jest dla mnie jedną wielką chaotyczną tablicą ogłoszeń i oprócz tej funkcjonalności nie ma w nim nic szczególnego.


Twój komentarz nie ukaże się od razu, moderacja chwilę trwa :)