„Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów.” (Albert Einstein)archiwum cytatów

Och Karol – jeszcze raz!

No więc, dzisiaj napisali o tym w Fakcie, potem na Pudelku i poszło w świat. Komedia, nad którą teraz pracuję to właśnie „Och Karol”. Stary, dobry, znany wszystkim „Och Karol”.

Będzie to klasyczny remake. Nie kontynuacja, nie dalsze losy, nie „trzydzieści lat później”, tylko remake. Czyli (prawie) to samo zrobione od nowa, po współczesnemu. Bardzo ciekawe zadanie dla twórcy, tym bardziej, że remake’ów w ogóle się u nas nie robi. Ten będzie chyba pierwszy.

Stary „Och Karol” to komedia wciąż oglądana i bardzo lubiana przez widzów. Trzeba będzie temu sprostać. Pomysł filmu jest wciąż aktualny. Może nawet dzisiaj bardziej niż kiedyś. Możliwości komediowe, jakie niesie ze sobą ten pomysł są ogromne. Akurat na porządną, śmieszną, współczesną komedię aktorską.

A za tym właśnie najbardziej tęsknię i jako filmowiec, i jako widz. To jest właśnie od wieków najtrudniejsze do wymyślenia i zrobienia – komedia oparta tylko na dobrym tekście i świetnych aktorach. Mam nadzieję, że nam się uda i nie będziemy gorsi od pierwowzoru.

Tymczasem okres przygotowawczy trwa. Wymyślam obsadę, scenograf szuka obiektów zdjęciowych, trwa planowanie, wymyślanie i przygotowywanie. W połowie czerwca wejdziemy na plan i spotkamy się oko w oko z tworzeniem. Już nie mogę się doczekać ;-)

(Oczywiście będę wam relacjonował wszystko na blogu, na Twitterze i na Facebooku)


29 Komentarzy on “Och Karol – jeszcze raz!”

  1. K.Stawiarski pisze:

    Witam !

    Świetny pomysł na tego Karola (zdaje sie Pani Łepkowskiej), sądzę że można z tego naprawdę zmajstrować „hiciora”, w końcu to nie sztampowa komedia romantyczna, ale filmik o gościu, któremu zazdrościli wszyscy faceci w naszym pięknym kraju :)
    Mam nadzieję, że do roli Karola z podawanych w tabloidzie możliwych aktorów, zostanie zaangażowany Rafał Królikowski, chyba najbardziej by pasował do roli subtelnego podrywacza, pozostali są zbyt „macho” lub nie bardzo pasujący….
    Mimo wszystko wybiorę się na bank….

    P.S. Jakieś info co do następnej powieści ?

    Pozdrawiam serdecznie…..

  2. K.Stawiarski pisze:

    Zapomniałem…… !

    Zapomniałem jeszcze napisać, że spodziewam się zgodnie z pierwowzorem sporej dawki scen rozbieranych z mniej i więcej znanymi, pięknymi polskimi aktorkami….. :) Ech będzie sie działo…..

  3. Są przewidziane w filmie role dla nastolatków?Jestem do dyspozycji:)

  4. karolgmyrek pisze:

    O nie…trauma wczesnej młodości powraca. Wszystkie koleżanki w liceum biegały za mną wzdychając z przekąsem „Och, Karol!”. Ale nie tylko one; wzdychali koledzy, nauczyciele…nawet psy dziwnie patrzyły, słysząc, jak mam na imię.

  5. widz pisze:

    Kiepski pomysł na tego Karola (oczywiście Pani Łepkowskiej), sądzę że można z tego zmajstrować kasowego“hiciora”dla mas, w końcu to kolejna sztampowa komedia romantyczna,głupi filmik o gościu, któremu zazdrościli wszyscy faceci w naszym pięknym kraju :)
    Spodziewałem się czegoś więcej.
    Mimo wszystko nie wybiorę się .NA BANK.

  6. śliwek pisze:

    Remake … tylko nie wiem czy klasyczny ale … na Dyzmie się już przejechano … Nikoś to porażka po całości była.

    Karola obejrzałem raz i mnie nie wzięło … oczywiście w myśl zasady że wszystko co polskie ma u mnie szansę, remake też obejrzę.

    Trzymam kciuki, ale myślałem że będzie oryginalniej.

  7. Maciej Z. pisze:

    „Bardzo ciekawe zadanie dla twórcy, tym bardziej, że remake’ów w ogóle się u nas nie robi. Ten będzie chyba pierwszy.”

    EKHMwpustyniiwpuszczyEKHM

    :)

    • Rzeczywiście. Zapomniałem o tym. „W pustyni i w puszczy” było klasycznym remakiem. Zabierano się jeszcze do remaku „Krzyżaków”, ale skończyło się na deklaracjach. Może i dobrze ;-)

    • maciek pisze:

      Ale remake to chyba robienie kolejnego filmu na podstawie tego samego scenariusza, a nie kolejna ekranizacja tej samej powieści. Bo drugie „W pustyni” znacznie się różniło od pierwszego, Kali inny i w ogóle. A przykładów wielokrotnych ekranizacji powieści jest bardzo wiele, przed- i powojenne „Trędowate”, „Dyzmy”, „Znachory”, „Ziemie obiecane”, „Wierne rzeki”, „Wesela” itp (o tak, przed wojną ekranizowano na całego), że o szesnastu ekranizacjach „Dumy i uprzedzenia” nie wspomnę. Ale to remaki!

  8. ZiKo pisze:

    Panie Piotrze, a dlaczego tak mało w Polsce sie robi filmów…trudnych. Nie chodzi mi o kino strasznie ambitne, ale o cos takiego mrocznego, psychologicznego. Dużo robimy komedii, ale komedia, to cos takiego, żeby się pśmiać, popuścić trochę w gacie, zjeść popcorn, wypić colę i za 15 minut zapomnieć o czym było, tylko, że było śmieszne. A takie „Milczenie owiec” siedzi nam we łbach długo, ze 3 razy sięprzyśni w koszmarze. Pan jest przecież specem od kina…kryminalnego!

    • U nas w Polsce w ogóle mało się robi filmów. Za mało. Za mało komedii, za mało kryminałów, za mało filmów dla dzieci i młodzieży, za mało s-f, za mało horrorów. Wszystkiego za mało. Jesteśmy niewielkim, niebogatym krajem na peryferiach Europy – może dlatego. Ciężko się ścigać z Hollywoodem w tak kosztownej dziedzinie jak produkcja filmów.

  9. ZiKo pisze:

    Brzmi jak wyrok…dla takiego młodego, albo starego-niedoświadczonego, który sobie zainstalował Celtxa i myśli, że zawojuje świat, pozostają jedynie jakieś konkursy scenariuszowe, bo do produkcji, to już stoją w kolejce długiej jak Marszałkowska ludzie z doświadczeniem, którzy zjedli oczy na poradnikach nt. pisania scenariuszy, odbyli dziesiątki kursów…czy nie?

  10. kalafior2010 pisze:

    ZiKo jeżeli masz pomysł który zrzuca trampki z nóg to uwierz że wchodzisz „bez kolejki”… tylko właśnie pomysł!!! wydaje się że wszystko w kinie już było a jednak co jakiś czas powstaje coś nowego, ciekawego. Pomysł oryginalny, a nie kolejna opowieść o związkowcu walczącym o pracowników, o kobiecie mającej milion dylematów czy aborcja czy urodzić albo kolejna komedia z cyklu „jestem szarą myszką, na końcu książę mnie poślubi”

  11. Antyk pisze:

    Brawo kolejna komedia… żal trochę. Mając takie możliwości i marnować się robiąc film dla mas…
    Dlaczego nie robi się w Polsce remaków? Bo to choroba Hollywoodu, gdzie brak nowych pomysłów to się odgrzewa stare kotlety na nowo…

    • To nie Hollywood wymyślił remaki. Od setek lat robi to teatr. Kolejnych inscenizacji Szekspira albo Czechowa nikt już nie liczy. Nie robi się tego wcale z braku pomysłów na nowe sztuki. Robi się to, by na nowo, z nowym pomysłem opowiedzieć znaną już opowieść. Poza tym nic tak nie smakuje jak odgrzewane kotlety. Radzę skosztować.

      • Antyk pisze:

        Oczywiście, że nie Hollywood wymyśliło remaki, podobnie jak nie Hollywood odkryło kino. Ale to właśnie tam upowszechniła się moda na odgrzewanie, która sprawiła, że świeże mięso jest mieszane w takich samych proporcjach co stare. Oczywiście, że oglądając choćby „Człowieka z blizną” można stwierdzić, że nowa wersja potrafi przebić oryginał… Jednak uważam, że w Polsce przemysł filmowy za mało się rozwinął, by już bawić się w nowe wersje. Remake „Seksmisji”? Podziękuję…
        Stwórzmy najpierw więcej oryginalnych obrazów, a potem dopiero odświeżajmy i przekazujmy swoje interpretacje klasyków. Takie jest moje zdanie.

  12. Marcin pisze:

    Witam Panie Piotrze.
    W Polsce niestety praktycznie wcale nie ma filmów s-f czy też filmów przygodowych,
    a szkoda… Czy jest w naszym kraju możliwe żeby nakręcić takie filmy? Głównie mamy wiele komedii, zresztą rewelacyjnych:-)
    ale przydałoby się coś co trzyma w napięciu, z nutką tajemniczości… A przecież są u nas możliwości do nakręcenia takich filmów.

  13. sir.arturo pisze:

    Spodziewałem się komedii w stylu Killera, a decyzja o remake’u mnie zaskoczyła. Ale obejrzę, choć najpierw muszę poznać starszą wersję. Z tego co wiem kobiet tam było wiele więc liczę, że i u Pana będzie sporo pięknych polskich aktorek:)
    Jeśli chodzi o polskie filmy, to marzę o jakimś dobrym filmie psychologicznym, trzymającym w napięciu thillerze lub wzruszającym i niosącym pozytywne przesłanie dramacie… Można też połączyć te walory w jedną całość…

  14. Kaiser pisze:

    A ja jestem rozczarowany… Tak, wiem mam do tego prawo i dlatego w pełni z niego korzystam mając jednocześnie świadomość, że zaraz zostanę zakrzyczany.
    Jestem rozczarowany głównie, dlatego, że jeżeli ktoś jest w pierwszej lidze scenariusza i powieści, a sam bierze się za kotleta, to nawet, jeżeli będzie miał nową panierkę, inne przyprawy, to zawsze będzie to ten sam kotlet. Przepraszam, ale akurat od Pana oczekiwałem, że będzie to nowe, nieznane danie. Całą sytuację mimo wszystko ratuje to, że akurat Pan, to Pan, a co za tym idzie, niesie to pewną ilość nadziei, że się uda… Tylko po co nam film, który i tak wiadomo jak się skończy? Może gdyby przerobić pomysł np. na sztukę teatralną, to mimo znanych wątków byłoby to coś odkrywczego? Poza tym jeżeli istniało niebezpieczeństwo z „Krzyżakami”, pomyłka „Janosika”, to po co ruszać zwłoki „Karola”?
    [Zdaje się, że po tym wpisie powinienem zmienić swoją nazwę na np. SzprychaWkoło :-)]
    Małe wtrącenie:
    Mój znajomy w latach dziewięćdziesiątych spędzał wakacje pracując w nadmorskiej smażalni ryb. Kiedy były już nieświeże i ciężko było to ukryć, szedł do szefa i mówił:
    – Szefie, ale te ryby tak śmierdzą, że już nie można udawać, że są dzisiaj złowione. Szef drapał się po brodzie i niezmiennie powtarzał:
    – Więcej vegety, więcej vegety Piotrek!

    • Bardzo cenna jest dla mnie świadomość, że ktoś oczekuje ode mnie czegoś więcej. Teraz będę się bardziej starał. Choć w dalszym ciągu uważam, że dobrze zrobiona, śmieszna komedia rozrywkowa to cel BARDZO ambitny i hiper trudny.

  15. Kaiser pisze:

    Ale przecież podobno pomysły leżą na ulicy!?

    Bardzo lubię komedie i nie będę namawiał Pana – osoby, która umie to zrobić, żeby nagle pisał Pan dramaty, chociaż jestem przekonany, że poradziłby Pan sobie bez trudu…
    Miałem 25 lat i już byłem bez rodziców. W moim życiu było zbyt wiele smutnych rzeczy, dlatego wchłaniam wszystko, co śmieszne i nie neguję tego, że ciężko jest napisać i zrobić komedię, a jedynie f a k t, że bierze się Pan za rzecz nie swoją, z której chce Pan zrobić swoją, co w Pana przypadku – genialnego pisarza – jest… s t r a t ą czasu!

    Jednocześnie wiem, że jest Pan inteligentnym facetem i jeżeli Pan to jednak robi mimo ewidentnych skał czyhających na powierzchni wody, to ma Pan ku temu ważne powody, ale na pewno argumentem nie może być fakt, że dobrze zrobiona, śmieszna komedia, to cel ambitny i trudny i dlatego trzeba popłynąć ustalonym kursem. Panie Piotrze, do diabła, ma Pan być Kolumbem!!!
    [Proszę się odezwać gdyby miał Pan kiedyś doła… :-)]

    Pamiętam jak bohater „Zakochanych” fotografował chmury. Niby nic, ale jakie to było genialne! Sam później ukochanej dziewczynie, kiedy byliśmy w innych miastach, wysyłałem MMS z chmurą, którą miałem nad głową, jako wyraz pamięci, miłości i wszystkiego, co niewypowiedziane…

  16. JO pisze:

    Ciekawi mnie jak wygląda scenariusz do filmu, którego wie się, że samemu będzie się reżyserować. Można chyba pozwolić sobie na trochę innowacji (?).

  17. ZiKo pisze:

    JO, ale ktoś też przecież n tym pracuje, nie dasz aktorom, produkcji kopii scenariusza np. namalowanego akwarelą, albo w wersji…mural, wiec chyba standardy muszą być zachowale. Chyba, że ci chodzi, że np. na pierwsej stronie można sobie gołą babkę narysowac i cię nikt nie nakrzyczy :)

  18. Zbigniew B. pisze:

    Panie Piotrze
    a moze skoro to remake to zrobcie tak jak amerykanie robia w remakach i zatrudnijcie odtworce glownej roli z oryginalu, (czyli Pana Jana Piechocinskiego) do jakiejs malej roli lub epizodu w nowej wersji. Widzialem wiele remakow i ich tworcy w ten sposob „puszczaja oko” do tych widzow ktorzy pamietaja oryginal – co Pan sadzi o takim pomysle?

  19. Esa pisze:

    Dzień dobry
    Panie Piotrze , dzisiaj portale inernetowe huczą od plotek , że Filip Bobek jest bardzo poważnym kandydatem do objęcia głównej roli. Moim skromnym zdanie byłby to bardzo dobry wybór. Należy wykorzystywać młodych zdolnych aktorów o pociągającej aparycji jakim jest P.Filip. Kiedy bedzie ostaecznie wiadomo kto zagra Karola .Pozdrawiam

  20. propozycja pisze:

    Proszę rozważyć powierzenie roli Karola Filipowi Bobkowi. Na pewno nie oprze mu się żadna filmowa bohaterka, a co dopiero „widzka” kinowa. Sukces kasowy gwarantowany, a dla tego młodego, przystojnego aktora to okazja do zaistnienia w świecie filmu i udowodnienia, że jest naprawdę dobrym aktorem. Brzydulę obejrzałam w całości pięć razy, a do kina na Filipa Bobka mogę iść sto razy. Pozdrawiam.

  21. Agata pisze:

    Myślałam że pójdę do kina, ale jeśli Filip Bobek nie gra…
    Ja naprawdę szanuję pana Piotra Adamczyka i uważam że ma wielki talent (może nawet większy od Filipa, bo gra dłużej), ale do roli Karola trzeba mieć jeszcze „to coś”, co sprawia, że kobietom autentycznie puls przyspiesza. Poza tym wiek. Uważam, że pan Adamczyk jest jednak troszeczkę za stary.
    Szkoda… Zapowiadało się naprawdę dobrze.


Twój komentarz nie ukaże się od razu, moderacja chwilę trwa :)

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s