„Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów.” (Albert Einstein)archiwum cytatów

Oglądanie nieudanych filmów

Oglądam sporo filmów.

Zawsze tak miałem, a ponieważ zacząłem oglądać o wiele wcześniej niż kręcić, to wnioskuję, że oglądam filmy z jakichś innych powodów niż zawodowe. Może po prostu lubię oglądać filmy.

Oglądam filmy bardzo różne. Właściwie można z czystym sumieniem napisać, że oglądam WSZYSTKIE filmy, na jakie uda mi się trafić. I te rozrywkowe, i te tzw. „ambitne”. Oglądam filmy dokumentalne, komedie, dramaty i te filmy całkiem awangardowe, „artystyczne”. Oglądam filmy dla dzieci i dla młodzieży. Oglądam seriale, sitkomy i telenowele. Oglądam filmy krótkie i amatorskie. Oglądam filmy polskie, amerykańskie i wszystkie inne, jakie tylko wpadną mi w ręce.

Oglądam filmy najnowsze, oglądam czasem i te starsze.

Oglądam filmy udane, ciekawe i pasjonujące.

Oglądam też sporo filmów nieudanych, nudnych i źle zrobionych.

Tych ostatnich jest dość sporo. Już od pierwszych minut potrafię rozpoznać nudny film. Każdy prawie to potrafi. Czasami więc oglądam tylko kilka pierwszych minut. Mniej więcej dziesięć do dwudziestu. Czasami jednak decyduję się na obejrzenie całego nieudanego filmu.

To bardzo cenna nauka dla filmowca.

Normalni, zwykli ludzie nie muszą tego robić. Nawet nie powinni. Jeśli film ich nudzi, powinni niezwłocznie przestać oglądać, bo życie jest za krótkie na oglądanie gniotów.

Ja jednak czasami lubię się trochę pokatować czyimś nudziarstwem i nieudolnością. I zazwyczaj nie jest to dla mnie czas stracony.

Bo analizuję. Wyciągam wnioski. Uczę się na czyichś błędach.

Nieudane filmy bywają niezwykle cenną kopalnią wiedzy o tym, jak nie należy pisać, jak nie należy obsadzać, jak nie powinno się reżyserować, jak nie należy fotografować i jakich tematów nie należy brać na warsztat.

Tym bardziej, że są to filmy sygnowane często dużymi nazwiskami. Nieudane filmy mogą trafić się prawie każdemu. Robią je światowej sławy reżyserzy i doskonali producenci. Grają w nich wielkie, światowe gwiazdy. Często filmy te są nagradzane na dużych festiwalach filmowych. I to też jest ciekawa nauka o tym, jak nudnym filmem można wyprowadzić w maliny tłumy dyplomowanych mądrali.

Ostatnio właśnie trafiła mi się taka czarna seria. Wieczór po wieczorze oglądałem słabe filmy. Przez ekran przewijały się twarze gwiazd, w napisach aż błyszczało od sław i fachowców, wydano na te filmy dużo kasy. I nic. Nie udały się. Nakręcono je tylko po to, żebym mógł je sobie dokładnie przeanalizować i wyciągnąć wnioski.

I tak też zrobiłem.

Po takiej serii jednak trzeba zobaczyć coś dobrego. Musi wrócić nadzieja i wiara w kino.

Tak się też przypadkiem stało w mojej czarnej serii. Ostatnim filmem był „Unstoppable” Tony Scott’a. Prosta historia o pociągu pędzącym torami Pensylwanii bez maszynisty. I wróciła wiara w porządnie zrobione kino. Wróciła wiara w fachowców za kamerą i w to, że wciąż jeszcze można zrobić film, od którego nie można oderwać oczu.


13 Komentarzy on “Oglądanie nieudanych filmów”

  1. Andrzej pisze:

    Panie Piotrze!

    Pan da przykład jakiegoś „sławnego” gniota, który Pan ostatnio oglądał! Please!

    • Na szczęście nie jestem krytykiem tylko chwalikiem filmowym. Z tytułu i po nazwisku wymieniam tylko te filmy, które mi się podobały.

      • Andrzej pisze:

        No i bardzo pięknie! I ja pochwalam! :))

        Ale – z pedagogicznego punktu widzenia – gdyby rodzice mówili dziecku: Zobacz, woda w jeziorze jest chłodna… Lód w wafelku jest chłodny… Nadmorska bryza bywa chłodna… To wcześniej czy później dzieciak wsadziłby jednak paluchy w ogień i się poparzył… :)

        Rozumie Pan, że dydaktyka wyżej krytyki stoi. Zresztą chwalenie filmów to też krytyka. A o krytykanctwo Pana wcale-a-wcale nie podejrzewam :)

  2. Patryk pisze:

    Niestety, duża część tych gniotów zbija fortunę.

  3. Patryk pisze:

    Co do „Unstoppable”, film dobrze się oglądało. Tony Scott to świetny reżyser, jego brat również. Chociaż obu zdarzało się nakręcić po parę gniotów..

    Ja tak samo oglądam filmy odkąd pamiętam, zawsze interesowało mnie kto w danym filmie wystąpił, kto go reżyserował… Zawsze myślałem, że film z moim ulubionym aktorem musi być dobry. Błąd. Były też takie do D… Męczyłem się na nich do końca. Dziś już tak nie robię.

    Nie ma filmu idealnego.
    Nie ma reżysera który nie nakręciłby by gniota.
    Nie ma aktora który nie wystąpiłby by w gniocie.
    I w końcu nie ma scenarzysty który nie napisałby by gniota ( albo na podstawie jego pracy nie powstał gniot )

  4. Amelka pisze:

    Ciekawe jak się objawia zboczenie zawodowe reżysera ;)

    Hehehe . Zboczenie zawodowe lekarza stomatologa w mojej rodzinie objawiało się tym, że po jednym spojrzeniu na człowieka mówił – Dwójka lewa , góra wypełnienie, czwórka prawa dół martwy ząb, lewa, dół brak piątki ;p

    A jak tam u Pana Piotra przy oglądaniu filmów ??? ;p

  5. śliwek pisze:

    Oglądania gniotów można uniknąć sprawdzoną metodą …. im bardziej nachalnie wmawiają mi wszystkie „onety i interie” że mam/będę miał do czynienia z czymś wybitnym, tym szybciej odpuszczam (jeszcze mnie nie zawiódł ten sposób).

    Vide dzisiejsza interia, ktoś wpadł w naszym kraju na pomysł kręcenia polskiego Kac Vegas, ledwo ruszyły zdjęcia, a już mamy pewniaka do miana filmu „kultowego”. Chętnie się założę o grubszą sumkę o efekt finalny. A swoją drogą ile to już mieliśmy polskich Bridget Jones, bo ja doliczyłem się trzech. Co jedna to większe „arcydzieło”.

    Jakoś tak ostatnimi czasy bardziej od kina wolę seriale. Oczywiście te przez „S”. A tu wrzesień tuż, tuż … nowe sezony … będzie co oglądać, oj będzie.

    Jeżeli można, to polecam grupę „seriale tv” na „goldenline”. można tam wyłowić prawdziwe serialowe perełki.

  6. jacek pisze:

    Panie Piotrze, a nie pomyślał Pan, że filmy, które dla Pana są gniotami dla innych mogą być bardzo dobre i odwrotnie, te nieudane w oczach innych widzów, dla Pana mogą być arcydziełami?

    Na przykład dla mnie Essential Killing jest filmem bardzo przeciętnym, żeby nie powiedzieć słabym, a miliony Polaków się nim podnieca. Mało tego, cały naród dał się nabrać marketingowcom, że Essential Killing wygrał konkurs w Wenecji, a tymczasem Skolimowski dostał jedną nic nieznaczącą nagrodę specjalną po znajomości…

    • Pomyślałem. Nawet wielokrotnie dawałem temu wyraz we wpisach na tym blogu. W kwestiach estetyki zawsze właściwie byłem skrajnie subiektywny. Zawsze uważałem, że piękno leży w oku oglądającego, nie w oglądanym obiekcie. Innymi słowy nie jest ładne to, co jest ładne, ale co się komu podoba.

  7. ZiKo pisze:

    Tu wszysko zależy od publiczność. Albo będą oglądać, albo nie. Na całe szczęście, jeszcze nie ma takiego magika, który do końca rozszyfrował tę zależność…

  8. ZiKo pisze:

    Panie Piotrze, mam pytanie za 100 punktów!
    Gdyby dzisiaj miał Pan zacząć pisać swój pierwszy scenariusz (powiedzmy, że z tą wiedzą, którą Pan na dzień dzisiejszy ma nt. kina) to, o czym byłby Pański debiut? Jaki gatunek? Jakby Pan go próbował sprzedać? Wysłałby Pan go na konkurs? Chodziłby Pan z tym po ludziach?

    • Zacząłbym dokładnie tak jak kiedyś – od pisania scenariuszy na konkursy, od pisania komedii dla kina i od prób dostania się do jakiegoś serialu w charakterze scenarzysty. Trzeba pukać do wszystkich drzwi i mieć coś ciekawego do pokazania.

      • Rafał pisze:

        Panie Piotrze – podoba mi się co Pan robi, generalnie, chociaż czasem Panu wychodzi słabiej, a czasem rewelacyjnie.
        Trudniej jest jednak robić niż pisać/mówić o tym.

        To drugie wychodzi Panu zdecydowanie rewelacyjnie, a i jedno i drugie jest potrzebne.

        Dlatego byłbym wdzięczny gdyby podzielił się Pan z nami swoim gustem – może profil na filmwebie?
        Lub po prostu proszę polecić kilka filmów Pana zdaniem drobych, może być nawet kilka scen.
        A może własny prywatny ranking TOP 100?

        jestem przekonany, że coś takiego byłoby nie tylko dla mnie megagratką :-)


Twój komentarz nie ukaże się od razu, moderacja chwilę trwa :)

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s