Służące (The Help)
Opublikowane: 13 listopada 2011 Filed under: Filmy | Tags: dramat, film, kino, rasizm, Recenzja, służące, the help 10 KomentarzyLubicie poważne filmy na poważne tematy? Lubicie poważne dramaty obyczajowe o poważnych, uniwersalnych sprawach? Lubicie filmy, w których wszystkie pierwszo i drugoplanowe role grają kobiety, a mężczyźni przemazują się w trzecim planie? Lubicie filmy świetnie napisane, doskonale wyreżyserowane, perfekcyjnie zagrane i sfotografowane?
Ja lubię. BARDZO lubię takie dramaty (może dlatego robię zazwyczaj komedie ;-)
Otóż właśnie spędziłem wspaniałe dwie godziny w kinie na filmie „Służące”.
Takie filmy pokazują się zazwyczaj na kilka miesięcy przed Oscarami. I jeśli „Służące” nie dostaną kilku statuetek, to znaczy, że Akademia słabo zna się na kinie.
To film o rasizmie.
Ale zupełnie inny niż większość filmów o rasizmie, jakie widziałem. To film intymny, spokojny, delikatny i nienarzucający się ze swoją rozbuchaną dramaturgią.
To film o rasizmie codziennym, domowym i najdotkliwszym z możliwych. Jednocześnie to film o odwadze, przyjaźni, rodzinie i wadze zwykłych, codziennych, ludzkich spotkań.
A uniwersalny jest dlatego, że nie opowiada wyłącznie o białych, zamożnych Anglosasach żyjących na południu Ameryki, w Jackson, Missisipi. Rasizm to sprawa zadziwiająco powszechna i obecna właściwie wszędzie. Również u nas. To sprawa wciąż żywa, ważna i aktualna.
Dawno już nie widziałem filmu bez jednego słabego punktu, bez jednego fałszu i maleńkiej choćby wpadki.
Idźcie na ten film. Póki jeszcze go grają w kinach.
Film nie ma ani jednego słabego punktu i książka również, to nie samowite, baardzo rzadko się zdarza
miało być niesamowite. Czasem tak szybko piszę, że palnę w klawisz i nie zauważę
Czytałem, książka bardzo, ale to bardzo przeciętna, nie mówię, że słaba, bo to, może, byłaby przesada, gdyby nie Twój komentarz pewno nie zwróciłbym uwagi na film, teraz jednak pójdę, zobaczę, kto wie?
Ładny. Momentami przesłodzony, jak to amerykańskie produkcje, ale faktycznie warto było iść.
Panie Piotrze, a może Pan się pokusi (jeśli Pan widział) na profesjonalną analizę dwóch komedii, o któych ostatnio bardzo głośno. Wszak gatunek ten jest Panu bardzo bliski. Chodzi mi o ‚Wyjazd Integracyjny’ i ‚Listy do M.’?
Nie komentuję publicznie twórczości kolegów ;-)
Broń Boże, nie chodziło mi o krytykę twórczości kolegów (rozumiem, że tych od Wyjazdu :D). Skoro ten gatunek jest tak chwytliwym towarem, to może warto się nad nim prez chwilę pochylić. Szczególnie, gdy jesteśmy świadkami pewnego paradoksu. Dwie komedie, jedna po miażdżącej krytyce znawców gatunku, druga wychwalana pod niebiosy przez tychże, a ludzie walą na jedną i drugą?!
Sprawa jest bardzo prosta – ludzie chcą rozrywki w kinie, chcą komedii, najlepiej polskiej i żaden krytyk-mądrala ich nie powstrzyma.
Zgadzam się. Gdybym polegał na opinii innych omineło by mnie wiele ciekawych filmów. Nie tylko komedii.
Obejrzałem ten film za Pana namową. Warto było znaleźć na niego czas. Dodam tylko, że wygrał u mnie dziś z komiksowym Tintinem, a ja komiksiarzem jestem :) Pozdrawiam