„Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów.” (Albert Einstein)archiwum cytatów

Sytuacja krytyczna

Sytuacja jest trudna.

(Uwielbiam to zdanie i lubię od niego zaczynać tekst :)

No więc sytuacja w moim filmowo-rozrywkowym środowisku jest trudna, złożona, nabrzmiała i rozwojowa.

Otóż pewien nadużywający uroczego uśmiechu krytyk filmowy, po obejrzeniu „komedii w 3D”, napisał kilka zdań na jednym z popularnych portali społecznościowych. Nie była to recenzja, mam duży szacunek dla dziennikarskiego rzemiosła, więc nazwę ten tekst „wpisiorkiem”.

W pełnych egzaltacji słowach uśmiechnięty krytyk dał wyraz swojemu oburzeniu, zniesmaczeniu i zażenowaniu spowodowanemu obejrzeniem „komedii w 3D”. Co gorsze, na końcu swojego wpisiorka rzucił na film klątwę, według której nikt na niego nie przyjdzie do kina, bo „komedia w 3D” na to nie zasługuje.

Dotknięty do żywego scenarzysta „komedii w 3D” stawił się jakiś czas potem w studiu telewizyjnym, żeby zmierzyć się z nie wiadomo po co uśmiechającym się krytykiem filmowym i udowodnić mu błyskotliwością argumentów, że jego film nie zasługuje na tak straszliwą klątwę.

Oczywiście scenarzysta poległ. Chłopisko nie jest przyzwyczajone do dyskutowania przed kamerami, a krytyk bezlitośnie wykorzystał swoje większe doświadczenie w tym względzie. Tak bywa w telewizji.

Wkrótce po tym producent „komedii w 3D” rozczarowany wynikiem otwarcia filmu w kinach (73 tysięcy widzów w pierwszy weekend) zapowiedział pozwanie krytyka do sądu. Domaga się kilku milionów złotych odszkodowania za śmiertelną klątwę. Co ciekawe, producent ten musi być przekonany, że krytyk taką kwotą bezproblemowo dysponuje – po co inaczej by go o nią pozywał?

W tym samym czasie młoda reżyserka pewnego filmu o miłości również dała się namówić na morderczą dyskusję przed kamerami z innym krytykiem filmowym o tym, czy jej dzieło jest dziełem, czy może nie-dziełem, czy może jeszcze czymś innym. Czy jest to film ładny, czy też nie, czy się udał, czy nie i co autor tego filmu miał na myśli, a czego nie miał.

Ręce mi opadły.

Czy już naprawdę ogólna histeria tak wszystkim zaciemniła umysły, że nie potrafią się zachować sensownie w prostej sytuacji!?

Oto sześć dobrych rad na tego typu ewentualności. Piszę je tu z dobrego serca i doświadczenia. Leży mi na sercu los polskiej branży filmowo-rozrywkowej, bo jestem jej częścią, a takie sytuacje jak opisane powyżej z pewnością nikomu nie służą.

Rada dla twórców – Nigdy, przenigdy nie tłumacz się przed kamerą ze swojego filmu. Nie broń go, nie analizuj i nie dekonstruuj. Zrobiłeś film i ma się on obronić sam. Jeśli promujesz akurat swój film w mediach, to rób to na własnych zasadach. Nie daj się wciągać żądnym krwi prezenterom w ich gierki. Taktownie, stanowczo i inteligentnie kieruj rozmową. Jeśli tego nie umiesz, nie chodź do telewizji.

Rada dla krytyków – Zamiast pisać egzaltowane „wpisiorki” na Facebooku z klątwą w puencie, piszcie proszę prawdziwe, merytoryczne recenzje. Jak nie potraficie, to nie piszcie nic.

Rada dla producentów – Kampania marketingowa oparta na zdecydowanie negatywnej konotacji promowanego filmu to grząski teren. Niewielu wróciło z takiej przygody z tarczą. Nie pakowałbym się w coś takiego. Promocja przez skandal owszem, działa w dzisiejszych czasach, ale trzeba umiejętnie dobierać skandale.

Rada dla widzów – Wybierając filmy do obejrzenia, słuchajcie intuicji i dobrych znajomych. Omijajcie trolli, haterów, anonimów, freaków i krytyków piszących nieprzemyślane wpisy na Facebooku.

Rada dla wszystkich – Jeśli nie macie pewności, jak się zachować w jakiejś sytuacji, zachowajcie się przyzwoicie, grzecznie i z szacunkiem dla drugiego człowieka.

Rada dla siebie – Dawać mniej dobrych rad innym.

I jeszcze morał:

Jeśli widz chce zobaczyć jakiś film, zawsze znajdzie drogę do kina. Będzie szedł w deszcz, śnieg, burzę i wichurę. I choćby spotkał na swojej drodze całe stado krytyków filmowych zagradzających mu drogę, przejdzie. Nie mogą mu przeszkodzić.


28 Komentarzy on “Sytuacja krytyczna”

  1. Fiolka pisze:

    tyś., rządnym… well… ;P

  2. zuziako pisze:

    Z tego co wiem, to nie młoda reżyserka dała się namówić na morderczą dyskusję, tylko sama poprosiła o możliwość jej przeprowadzenia.

    I to chyba w tym wszystkim najstraszniejsze.

    • p. pisze:

      Właśnie tak było. Młoda reżyserka sama zaproponowała popularnemu portalowi o filmach, że chciałaby przyjść podyskutować z młodym krytykiem.

  3. Wszystko racja, ale czasu na ten „film” tracić nie będę, bo już po samym zwiastunie i pomyśle widać, że byłby to czas stracony :)

  4. eMM pisze:

    Owa młoda reżyserka uważam, że miała rację. Lecz nie zmienia to faktu, że w tej dyskusji nie powinna brać udziału. Jednak pan od filmu o kontrowersyjnym tytule (oraz podobno kontrowersyjnej treści, nie wiem, żadnego z tych filmów jeszcze nie widziałem) okazał się być… Co tu dużo mówić, kompletnym amatorem. Pomijam nawet fakt, że zdecydował się wystąpić. Ale zwróćmy uwagę na to, jak wystąpił. I słuchając jego argumentów dochodzę do wniosku, że pomimo sprzedanego scenariusza i debiutu na dużym ekranie, niewielkie ma o tym rzemiośle pojęcie.
    Fakt nudy, braku śmiechu na sali ciągle tłumaczy faktem powycinania dialogów. Każda osoba chodź w małym stopniu interesująca się filmem wie, że dialog to tylko uzupełnienie. Mały dodatek. Film nie ma być śmieszny poprzez dialog, a poprzez sytuację. Owszem, zabawne dialogi też się do filmu wrzuca, ale są one jedynie drobnym uzupełnieniem.
    Do głowy przychodzą mi dwa wyjątki potwierdzające regułę, w dwóch bardzo znanych i uważanych za dobre filmach przypominam sobie, że bohater opowiada kawał. Ale to była tylko jedna scena, a scen w filmie jest kilkadziesiąt.

    Ostatnio oglądałem świetny film, w którym nie pojawił się ani jeden dialog, a świetnie poznajemy fabułę. Muzyka też odgrywa tu ważną rolę. Wrzucę tu, jeżeli źle robię, to proszę o wycięcie tego akapitu, jednak polecam obejrzeć. Najlepiej dwa razy.

  5. lemur pisze:

    Panie Piotrze, widział Pan oba filmy? Jakie ma Pan o nich zdanie? Zarówno jako scenarzysta (tutaj piję do „Kac Wawa”) jak i reżyser („Big Love”)?

  6. A ja się od tego odciąłem. Nie czytam tych opinii, zobaczyłem ten poranny program z krytykiem i scenarzystą w rolach głównych, to zamuliło mnie na pół dnia, jak zobaczyłem jakiego ślinotoku dostało „środowisko” i co wypisywano pod adresem scenarzysty na „fejsie” to zgłosiłem konto do usunięcia. Nie potrzebne zanieczyszczanie umysłu. Ja tego nie potrzebuję.

    A „kac” jest filmem obrzydliwie słabym, piszę to jako widz, męczarnia potworna. I to mnie boli, że z takich scenariuszy ktoś kręci filmy. Bo nie daję wiary że scenariusz był fajny ale go pocięli i wyszło to co wyszło. I nie uwierzę w to.

  7. Miecz pisze:

    Nie zgadzam się. Po to jest internet, żeby w nim pisać. Po tą komentarze i opinie, żeby je czytać. I jeśli Raczek kogokolwiek uratował przed śmiercią z nudów – chwała mu za to.

    • sitelola pisze:

      Oczywiście. To jest jego zawód i ma wręcz obowiązek wyrażać swoja opinię. My możemy się z nią nie zgodzić lub zgodzić w zależności od własnego odbioru danego dzieła. Oburzanie się na to, że krytyk krytykuje jest co najmniej infantylne.
      A wracając do dyskusji między scenarzystą a krytykiem…to mógłby mi ktoś łaskawie przetłumaczyć na polski wypowiedzi tego pierwszego? Ze wstydem przyznaję, nie znam języka którym się posługiwał i nie zrozumiałam ani jednego słowa…Eh… A na film nie pójdę, poczekam aż zaczną go za 5 złotych do gazet dołączać ;-)

  8. Basia pisze:

    Ale dzięki Raczkowi mamy szybko kolejny interesujący wpis + komentarze w różnych odcieniach. A jego uśmiech… matko mało co do śmiechu, niedługo będę miała opadające kąciki… o losie!, no podziwiam, podziwiam i zazdroszczę.

  9. Sardonicus pisze:

    A moim – jednoznacznym – zdaniem ‚środowisko’ się zbłaźniło strasznie…i chyba najsmutniejsze jest, że najwyraźniej nie zdaje sobie z tego sprawy. Co do uśmiechniętego (nie pasuje do tego smutnego kraju?) pana Raczka – ani w jednym momencie nie nazwał swego wpisu recenzją. Czy elementem etosu profesji krytyka musi być to, że za każdym razem gdy dają wyraz swej opinii – musi to być sążnista recenzja? Nie przesadzajmy. Zobaczył tragiczny film, dał temu wyraz…i tak dość powściągliwie zważywszy reakcje i ‚argumenty’ scenarzysty.
    Ba, podzielam jego stanowisko też w szerszym sensie — po najlepszym frekwencyjnie roku polskiej kinematografii od bardzo dawna takie filmy bolą w dwójnasób.

    To samo w dyskusji autorki ‚Big love’ z tym krytykiem – do której zresztą TO ONA doprowadziła z zapałem godnym lepszej sprawy (np nakręcenie dobrego filmu).. Jej tłumaczenia to jakieś totalne kuriozum, oglądalem to z takim opadem szczęki, że się bałem, że mi tak zostanie. Film jest dobry i ambitny, bo się mieści w konwencji i używa bezsensownych szpanerskich odniesień m.in. do nowofalowych filmów?? Matko z córką…

    Krytycy dwa, filmowcy zero w tym irracjonalnym meczu do tej samej bramki…

  10. Amelka pisze:

    Pan scenarzysta się niestety obnażył, aż do bólu podczas rozmowy w telewizji śniadaniowej.
    A rozbawił mnie ostatecznie kiedy z naiwnością dziecka zapytał – tu luźny cytat –

    (…) Dlaczego jak grubas o głupkowatej twarzy sika do basenu murzyna w „Kac Vegas” to jest śmieszne, a jak Szyc sika pod palmą w Warszawie w naszym filmie to nie jest śmieszne.

    koniec cytatu
    sic!!!!!

    Ja myślę, że dopóki ten Pan tego nie zrozumie nie powinien pisać scenariuszy ;)

  11. Agnieszka pisze:

    Ale ile jeszcze można wspierać sie niszczęsnym KAC VEGAS. Doczekamy się Kac Vegas z każdej metropolii? Jasne, że nie śmieszy Szyc pod palmą, bo Galifanakis w Kac Vegas był postacią prawie anonimową dla odbiorcy na świecie, a po drugie jak to się mówi w jezyku language „it’s funny only ONCE”. Nie obejrzałam filmu, bo mówię stanowcze nie, nie ze względu na opinię P. Raczka. Ale dlatego, że mówię stanowcze nie projektom nieoryginalnym, różnym innym kacom niż Kac Vegas.

    Czy przy okazji można małą sugestię zaproponować Autorowi Bloga – czy są plany na facebooka, nie abym nie lubiła bloga, tylko facebook wydaje się dość poręczny do dyskusji.

  12. Agnieszka pisze:

    Apropos Facebooka, to miałam na myśli profil bloga.Z drugiej strony, jak to się mówi „jak stryjenka uważa”. Chyba sama sobie odpowiedziałam :)

  13. Tomak pisze:

    Zgadzam się Panie Piotrze z ostatnim akapitem. Faktem jest, że im więcej negatywnych opinii krytyków tym więcej ludzi w kinie. Jednak w tym przypadku krytyk ma rację! Kulturalni ludzie kiedyś mówiąc D mieli na myśli miejsce gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę i w przypadku rzeczonej komedii określenie 3D nabiera (dla mnie) nowego znaczenia. BTW czy nie wydaje się Panu, że mimo wysiłków twórców mam zdecydowanie więcej złych niż dobrych produkcji? Ukłony.

  14. Amelka pisze:

    Aaa i jeszcze jedno.

    Twórcy powinni się wypowiadać o swoich rolach, scenariuszach, zdjęciach etc…

    Mam na to dowód ;)))

    Ostatnio posłuchałam jak o swoim filmie „Róża” mówi Smarzowski, a potem Dorociński i Kulesza.
    Następnie, grzecznie ubrałam butki , czapkę i szalik i poszłam w mroźny wieczór do kina …
    To był udany wieczór.

    Po przeczytaniu Pana wpisu posłuchałam rozmowy z „młodą autorką filmu o miłości”.

    Ałłłaaa.

    No też mi ręce opadły.

    Raczej nie ubiorę bucików, czapki i szalika i ….. .

  15. Z całym szacunkiem dla Talentów Panów Szyca,Karolaka, Lubaszenki, Milowicza koniecznie, a, jeszcze Zbrojewicz w sweterku byc musi – powielany od dekady w zabawowym anturażu poziom rodzimych komedyjek jest coraz bardziej żenujący.Niestety Piotrze, to TY pokazałeś im drogę do szybkiej kasy.Tyle że Ty zrobiłeś to po pierwsze z klasą, po drugie jako pierwszy.I za „Kilera” cześć i chwała.T.Raczek Zygą Kałużynskim nigdy nie będzie ,jego klątwa takiej mocy nie ma.Nie znam zasług bardzo groźnego Producenta z Yorkiem na ramieniu ale przytoczę stary dowcip z motolotnią lecącą koło Pałacu Kultury-patrz synu, mówi ojciec- jaki kraj tacy terroryści!Jaki kac takie Vegas, i nie ważne ilu letnie trunki zeszły wieczorem.

  16. piotr pisze:

    Mleczko zrobił kiedyś taki rysunek
    trzy piękne zgrabne pupy siedzące sobie na murku (narysowane od tyłu
    i podpisał to 3D
    a przedmiotowa komedia obraża wszystkie uczucia razem wzięte
    ostatnia rada jest jednak najlepsza, polecam wszystkim

  17. Zbyszek pisze:

    Dobrze, że w epoce trójwymiarowego top trendu, kino jest bliższe widzowi i porusza tematy tabu. Nawet gdybym miał dostać szklanką po łapkach – zaryzykował bym. Oby nie pokiereszowałą moich chudych kończyn szklana pułapka ze stłuczką w skórze w której żyję. Przypomniał mi się znakomity film Ucieczka z kina „Wolność” z Panem Gajosem. Trzeba dać chodu od obnażonej demokracji, kiedy niebezpiecznie zaciera się granica między fikcją i rzeczywistością i coś zaczyna brzydko pachnieć. Wolę poczuć ciepły wiatr, zapach wiosennego deszczu i fiołków po medialnej burzy w technologii 6D. Marzyciel ma blisko do Parku Marzeń.

  18. „Omijajcie trolli, haterów, anonimów, freaków” a dlaczego nie „Omijajcie trolli, nienawistników, anonimów, dziwaków” ?

    Jakaś straszna maniera pleni się w tej Warszawie wplatania w polskie zdania angloszczyn jakowyś :(

    Nie zgadzam się też z Twoim zdaniem, że krytyk ma rozbierać film na konkrety. Jeżeli coś prezentuje dno, albo nawet dobija się do niego od spodu to mówię krótko „Omijać szerokim łukiem i pluć za siebie, to jest g..no” (Normalnie piszę bez wykropkowywania, ale że wpis gościnny to nie wiem czy wypada).
    I uważam, że to wystarczy, nie ma sensu tracić jeszcze czas na dogłębną analizę czegoś co na to nie zasługuje.

    Poza tym zauważam smutną rzecz – bardzo często twórcy nie potrafią odróżnić krytyki utworu od swojej osoby i obrażają się od razu jakby ktoś ich osobiście opluwał bo miał czelność mieć inny gust lub odbiór ARCYDZIEŁA.
    Do tego teraz jeszcze dochodzi pazerność na kasę, która najwyraźniej przesłania całkowicie rozsądek.

    Osobiście bym był za tym, żeby padło kilka wyroków zasądzających zwrot kasy za bilety, a może nawet za stracony czas i wyrobiło to w twórcach, dystrybutorach, producentach ostrożność w sposobie promocji i reklamy filmów. Bo to co się teraz dzieje to bardzo często zwykłe oszukiwanie ludzi, naciąganie :(

    Ale to chyba temat na inną bajkę.

  19. Tomasz pisze:

    Moim zdaniem krytyk filmowy ma pełne prawo popełniać zarówno kwieciste recenzje jak i krótkie wrzutki na FB. Tylko że na taką recenzję trzeba sobie zasłużyć – istnieje chyba jakaś korelacja że im lepsze dzieło tym więcej na jego temat można przeczytać, bo zwyczajnie jest na te recenzje zapotrzebowanie. „komedia w 3D” na popularnym portalu filmowym uzyskała 2 gwiazdki na 10 możliwych – mnie, zwykłemu śmiertelnikowi to w zupełności wystarczy by nie pójść do kina. Dwóch gwiazdek nie zdobywa komedia dobra, nie zdobywa nawet komedia słaba, coś chyba musi być na rzeczy i nie doszukiwałbym się tu teorii spiskowych.

    Ale najważniejsze moim zdaniem jest to jakie wnioski wyciągnie „branża” z tej szopki – albo się czegoś wreszcie nauczy, albo popełni seppuku. Niedawno pewien polski reporter porzucił pracę dziennikarską by zostać pilotem Boeninga – może niektórym producentom/reżyserom/scenarzystom/aktorom przydałaby się podobna zmiana profesji, jest tyle pięknych i wartościowych zawodów…

  20. Basia pisze:

    Cios prosto w żołądek, tak się nie robi zagorzałym fankom, nawet jeśli odbiegają od tematu i mają parę innych brzydkich cech… ;-)

  21. Basia pisze:

    I pomyśleć, że ja, która pocieszam każde skrzywdzone dziecko, spieszę z pomocą strapionym staruszkom, napisałam agresywny komentarz, hm… no ale jednak dziabnęłam w obronie mego Ulubieńca…Pozdrawiam z nadzieją, że słoneczko nie zawiedzie.

  22. ZiKo pisze:

    Panie Piotrze, prawda o rodzimej kinematografii jest taka, że ostanio nam wychodzą głównie (jedynie) komedie i to nie wszystkim. Nawet dzieło zrobione przez narodowego reżysera od scen batalistyczno-historycznych zostało nominowane do „Węży”. Coś jest na rzeczy, skoro etatowy TV krytyk filmowy na fejsie już nie tylko krytykuje „dzieło”, ale rzuca klątwy i miesza z błotem jego twórców. O co chodzi? Brakuje szkół filmowych, czy może zdolnych, charyzmatycznych absolwentów, a może brakuje kasy? Bo tematów, to chyba nie brakuje, mimo, że z uporem maniaka kupujemy obce formaty, które nijak nie pasują do nasze zaściankowej, cudownej, niepowtarzalnej rzeczywistości.

  23. Lucyna pisze:

    Co do dobrych rad, możesz się nie krępować, są bardzo dobre, wprawiają w dobry nastrój.
    Ja poproszę o radę, komentarz co do organizowania kursów scenopisarstwa w Polsce.
    Prześledziłam kilka ofert i uśmiech nie schodzi mi z twarzy do tej pory.
    Zastanawiam się, czy nie przesłać Ci przelewu w podziękowaniu za zaoszczędzone pieniądze.
    Jeszcze raz dziękuję. Siedzę i piszę.
    Moja rada, wybrałam twarde, niewygodne krzesło, jeśli poczuję ból d…, to znaczy, że to nie to, 50 pierwszych stron napisałambez bólu:)


Twój komentarz nie ukaże się od razu, moderacja chwilę trwa :)

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s