„Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów.” (Albert Einstein)archiwum cytatów

Tysiąc czterysta czterdzieści minut

1440 minut to wszystko co masz.

A właściwie masz tego trochę mniej. W ciągu doby trzeba też spać, jeść, oddawać się czynnościom higienicznym, przemieszczać się i robić całą masę innych koniecznych, aczkolwiek niespektakularnych czynności pożerających cenne minuty.

Ale jedno jest pewne. Te 1440 minut na dobę to JEDYNA brzęcząca moneta, jedyny kapitał i niepowtarzalny skarb, jaki człowiek ma. Niczego innego człowiek nie ma. A jeśli nawet wydaje mu się, że ma, to jest to tylko złudzenie „mania”.

Swoje 1440 minut możesz wymienić na różnego rodzaju nietrwałe dobra doczesne. Trzeba w tym celu odsprzedać swojemu pracodawcy część doby. Zazwyczaj jest to około pięciuset minut na dobę. Czasami więcej, czasami mniej, zazwyczaj więcej.

Po wykonaniu w miarę rzeczowego bilansu można założyć, że po odjęciu snu, pracy i czynności podtrzymujących procesy życiowe zostają ci z liczby 1440 minut ostatnie trzy cyferki. Czyli 440 minut czasu wolnego. Czasami więcej, czasami mniej, zazwyczaj mniej.

Na co poświęcasz te minuty? Na co wówczas kierowana jest twoja uwaga?

Powyższe pytania to w dzisiejszych czasach NAJWAŻNIEJSZE pytania w światowym biznesie. Bo ten, kto nazbiera najwięcej minut uwagi innych ludzi jest dzisiaj najbogatszy. Niezłe, nie?

Taki na przykład Facebook za chwilę ma wejść na giełdę. Zostanie wyceniony na niebotyczne setki milionów dolarów (albo i więcej) a przecież Facebook to tylko bity. Niematerialne bity poukładane w webową aplikację obsługiwaną przez spory serwer. Do tego pewnie mają jakieś biuro, gdzie siedzi Mark Zuckerberg i knuje. Knuje jak dostać za darmo twoją kolejną minutę.

I dostanie ją. Bo właśnie niedawno kupił (za kolejne setki milionów dolarów) trochę niematerialnych bitów zwanych Instagram – prostą sieciową aplikację, której ludzie z niewiadomych powodów zaczęli poświęcać swoje cenne minuty. Teraz te minuty są już Marka :-)

O twoje minuty walczą wszystkie telewizje świata, wszystkie wytwórnie filmowe, wszyscy pisarze, wydawcy i redaktorzy naczelni. Zabiegają o nie portale, serwisy społecznościowe i blogerzy. Biją się o nie politycy, przywódcy religijni i wszelkiej maści celebryci.

W tym samym czasie wszystkie agencje reklamowe świata wyceniają na bieżąco twoje wolne minuty i sprzedają je na długo zanim jakikolwiek zegar je wybije.

A im bardziej wszyscy walczą o twoją uwagę, tym twoja uwaga (i twoje minuty) stają się cenniejsze. Im więcej jest zabiegających o twoje minuty, tym ich wartość rośnie – to normalne prawo popytu i podaży, gdzie podaż się nie zmienia – zawsze wynosi 1440 minut na dobę.

Jaki z tego morał?

Morałów z tego jest sporo. Dla każdego inne. I trzeba je sobie dośpiewać samemu.

W wolnym czasie.


22 Komentarze on “Tysiąc czterysta czterdzieści minut”

  1. Magdalena pisze:

    Panie Piotrze! Zabrał mi Pan minutę.

  2. KS pisze:

    Trzeba dać to na fejsa :)

  3. hubert pisze:

    Pan Piotr jak kaznodzieja. Ale dobrze kadzi. Czas wracać do godzin kupionych przez pracodawcę.

  4. Kamil pisze:

    Witam.
    Piotr pisze tu rzeczy oczywiste. Tak oczywiste jak np. to, że życie jest tylko jedno. I bardzo dobrze, że to pisze. To właśnie z najbardziej normalnych, naturalnych, najzwyklejszych kwestii nie zdajemy sobie sprawy. Może zbyt wiele czasu sprzedajemy pracodawcy i nie mamy go na refleksję??? A może te nasze pozostałości z rzeczonych 1440 minut zabierają nam inne obowiązki, schematy zachowania i konieczność??? Może.
    Skoro mamy te ponad tysiąc czterysta minut w ciągu dnia, to warto pomyśleć co z tym zrobić. Możemy np. obejrzeć gówniany film, przeczytać jakąś brukową szmatę, pogadać z nieciekawym człowiekiem, uwstecznić się w rozwoju etc.
    Jest też drugi biegun. Możemy zrobić zupełnie odwrotnie i dla przykładu próbować spełnić swoje marzenia. Jest tylko zasadniczy problem – czy liczba 1440 jest dla nas wyłącznie minutami, czy pod tymi cyferkami kryje się jakiś kod? Może kod na życie? Marzenia? Może.

    Przestrogą niechaj będzie krótka historia.
    Ostatnio, gdy czytałem sobie w przerwie między jednym wykładem a drugim „Popiół i diament”, koleżanki zapytały mnie cóż takiego czytam. Ot normalne pytanie. Odpowiadając na nie, spostrzegłem jednak, że ów tytuł nic im nie powiedział. Pomyślałem więc, że pokuszę się o wyjaśnienie, sprecyzowanie propos filmu ( ludzie raczej prędzej obejrzą film, niż sięgną po lekturę – pomyślałem sobie). Jak się okazało, o zgrozo, żadna spośród czterech koleżanek nie spotkała się nigdy z nazwiskiem Cybulski…
    Ktoś mógłby rzec „w porządku, ale przecież nie każdy musi znać się na filmach”. To prawda, nie musi. Nic nie musi, ale czy nie jest tak, że moje piękne koleżanki wcześniejsze kilka lat życia spędziły na niezbyt efektywnie zagospodarowanych 1440 minutach???

    Pozdrawiam.

  5. laczek pisze:

    i teraz robimy zadanie domowe..czyli film pt 1440 minut….. nie rob tego sam, zrob to znami…jeden dzien nie z zycia kartofla… tylko dzisiejszego…wyszedl by z tego nudny a moze i nie – film… do dziela… chociaz kazdy z nas wiekszosc z tego czasu oddaje pracy, chyba ze napisalo sie swiatowy hit, albo cos innego i leca tantiemy ;)

  6. kz pisze:

    A Pan mi dzisiaj podarował swoje 30 minut, za co z całego serca dziękuję :)

  7. car4fun pisze:

    Czas, Czas wymysł człowieka.

  8. Basia pisze:

    Ależ ze mnie skąpiradło, nic na mnie nie zarobi fejs, reklamy, niewiele telewizja, trochę (z braku tych minut) you tube. Chętnie odwiedzam trzy blogi. U pana Piotra przebieram z niecierpliw. co napisze i kiedy, bo że będzie to very very to wiem;-)

  9. betelgeze pisze:

    No i proszę! Nieznane sa ścieżki internetowego przenikania bo można np. czytając o Maderze natrafić na takie ‘pióro’ zauroczyć się i nie chcieć już wybywać z tej wirtualnej przestrzeni
    …dobrze ze nie oglądam telewizji i nie bardzo wiem o co chodzi z tym facebookiem ;-) bo oto mam nieskończenie długą i wolną chwile żeby sobie dośpiewać własny morał!

  10. Basia pisze:

    Myślałam, że nie zdążę bo wcześniej nie mogłam, ale jednak obejrzałam „Nietykalnych”. Ten film nie miał słabych stron. Nie można inaczej: przewspaniały- dzięki…

  11. midas pisze:

    Facebook wycenił się na 104 MILIARDY DOLARÓW – choć uważam że to przesada…. to chyba oznacza że wiara facebooka że to im własnie sprzedacie swój czas jest ogromna :)

  12. Paweł pisze:

    Ten wpis zabrzmiał jak przestroga do wszelkiego rodzaju twórców: czy to co stworzyłem jest warte tego aby innym ludziom odbierać x – minut. :)
    No bo w przypadku „dzieła” Pana Zuckerberga odpowiedź jest dla mnie oczywista: nie.

  13. maciej rogala pisze:

    Panie Piotrze, jestem pisarzem, autorem 5 książek, w tym rozprawki filozoficznej. Na jaki adres mógłbym wysłać do pana maila.

  14. Kasia Klaus pisze:

    Czas to fascynujacy temat. Osobiscie czulabym sie o wiele wygodniej gdyby czas nie byl postrzegany w kategoriach ‚miecia’ a bardziej w kategoriach ‚bycia’. Chodzi mi o to, ze nie jestesmy wlascicielami tych 1440 minut, a jedynie aktorami, korzy moga w tym czasie kims byc

  15. Basia pisze:

    Wydrukowałam, powiększyłam i na wielkiej, pustej tablicy zawiesiłam tekst o dwóch wilkach (w białej, estetycznej ramce), starym, zacnym indianinie i jego wnuku- gimnazjalistom ku dobrym postanowieniom, gdyż bardzo jest pouczający i w ogóle nieziemski.

  16. Basia pisze:

    Panie Piotrusiu, pozwalam sobie wchodzić na twitera i te inne, bo cudne rzeczy tam Pan zbiera, prawdziwy skarbczyk. Najnowsze nabytki- zdjęcia z Euro, fantastyczne. Jak dotąd obraz mistrzostw i Polski wspaniały. Oby tak do końca. Ach, żeby Pan miał więcej czasu, bo książeczka z pewnością będzie poezja… Pozdrawiam dzielnie niedzielnie.

  17. dw pisze:

    stare porzekadło mówi: czas to pieniądz. więcej czasu, to więcej pieniędzy.
    ja mam go więcej, bo aż 86400 sekund. niby okrągła liczba, a trudno podzielna.
    jestem bogaty?

  18. Basia pisze:

    Ostatni kwadrans Pana imienin – życzę dużo kochanego zdrowia, to ponad wszystko…

  19. Basia pisze:

    PS Z wszystkich stron pytania o książki p. Wereśniaka- tłumaczę, że dotąd autor napisał dwie, a trzecią zdaje się pisze… „Ale dlaczego tylko dwie???” No cóż, p. Wereśniak jest przede wszystkim człowiekiem filmu, a ukradkiem pisze książki (nie wszyscy wiedzą).” Achaaa, ojej- to jest czytanko…”. To akurat ja też najlepiej wiem.

  20. M. pisze:

    Po 1200 minutach jazdy i poświęceniu sama-nie-wiem-ilu minut na pozbieranie własnych literek mało mam dziś już minut, żeby się tu rozejrzeć. Kolejne idę poświęcić na coś niespektakularnego. A morały? Nie znoszę morałów.

  21. R. pisze:

    Witam!

    Czy jest szansa, że pojawi się kiedyś na Pana stronie scenariusz „Kilera” (najlepiej do pobrania)?
    PS: „Cycki se usmaż!” :)

    Pozdrawiam
    R.


Twój komentarz nie ukaże się od razu, moderacja chwilę trwa :)

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s