Rok trzynasty
Opublikowane: 1 stycznia 2013 Filed under: Media, Życie | Tags: apokalipsa, astrologia, bajki, ekonomia, ekonomiści, fikcja, jasnowidz, kryzys finansowy, Media, prawda, prorocy, przyszłość, szaman, wróżenie, życzenia 15 KomentarzyPierwszy dzień roku trzynastego. Siedzę przy klawiaturze i popijam mocną, smołowatą kawę z kroplą mleka w małej szklaneczce. Dobrze leczy wewnętrzny niepokój obudzony wczorajszym, sylwestrowym nadużyciem wina.
Jaki będzie rok trzynasty?
Krakanie, dołowanie i straszenie trwa już w mediach od dawna. Będzie fatalnie. Trzynastka w dacie spowoduje liczne katastrofy i przesilenia. Wody wystąpią z brzegów, ropa skończy się w piaskach Arabii, a krowy przestaną dawać mleko do kawy. Kryzys, w swym poszukiwaniu dna, sięgnie najgłębszych czeluści piekielnych, a bieguny magnetyczne Ziemi zmienią swoje położenie i wschód stanie się zachodem. W tym roku na pewno można spodziewać się końca świata. Trzynastka w dacie jest dużo groźniejsza od końca kalendarza Majów.
Ludzka natura uwielbia proroków. Kochamy pławić się we wróżbach, przepowiedniach i „całkowicie naukowo pewnych” i „precyzyjnie obliczonych” prognozach tego jak będzie.
Zawsze tak było. Przyszłość przewidywali szamani i czarownicy, potem druidzi i kapłani wszelakich religii, królowie zatrudniali astrologów, jasnowidzów i jeździli do wyroczni. Każdy chciał wiedzieć, jak to będzie. Każdemu ta bajeczka była (i jest) bardzo potrzebna.
Teraz też mamy swoje własne współczesne wróżki. Robią wielkie kariery, zarabiają sporo kasy i mają się zasadniczo jak pączki w maśle. Zawsze wróżkom, astrologom i prorokom powodziło się nieźle. I sprawdzalność ich przepowiedni zazwyczaj nie miała z tym nic wspólnego.
Astrologowie, kapłani, wyrocznie i jasnowidze zawsze pobierają kasę za swoje bajki. Czasem większą, czasem mniejszą, ale nigdy nie wieszczą za darmo.
Dzisiejsze „nowoczesne” czasy niczym się tu nie różnią od innych „mrocznych” wieków. Zamiast wróżek, astrologów i wyroczni mamy EKONOMISTÓW. Nic w tym dziwnego. W naszych czasach najważniejszy jest pieniądz, więc wróżenie i przewidywanie przyszłości przypadło „kapłanom” religii pieniądza, czyli ekonomistom.
Spójrzcie na nich, gładziutko ogoleni, precyzyjnie przystrzyżeni, wypomadowani i eleganccy, wbici w kosztowne, stonowane garniturki, ze starannie wystudiowanymi, mądrymi minami wygłaszają do kamer swoje przepowiednie z absolutną, boską wręcz pewnością, że tak właśnie będzie. Nie sposób takiemu „naukowemu” mądrali nie uwierzyć.
Dokładnie tak samo działali wróże wszelacy na przestrzeni wieków. Prorocza bajka o przyszłości wymaga oprawy, żeby prostaczki i profani w nią uwierzyli. Szaman musiał się odpowiednio ubrać, musiał wpiąć we włosy sporo piórek i paciorków, żeby osiągnąć wystarczającą niezwykłość gwarantującą mu wiarygodność. Wyrocznia delficka to już był prawdziwy teatr. Ten kto do niej wchodził zostawał tak zakręcony, że wychodził zupełnie odmieniony – dymy, światła, ogień, niezwykłość, tajemniczość – wszystko to tylko w jednym celu – żeby moja bajka o przyszłości była bardziej wiarygodna i żebym w efekcie dostał za nią więcej kasy.
I tak na przestrzeni wieków tysiące wspaniałych karier zrobili ludzie opowiadający bajki o przyszłości. Najczęściej apokaliptyczne, bo na tym się najlepiej zarabiało, tego typu straszenie przynosiło zazwyczaj największe korzyści straszącemu. Do dziś ten mechanizm narracyjny działa perfekcyjnie. Media na tym zarabiają miliony.
W średniowieczu wróżami byli liczni natchnieni kaznodzieje wygłaszający swoje płomienne apokaliptyczne bajki z kościelnych ambon przed zdumioną gawiedzią. Wcześniej prorokowali hebrajscy, starotestamentowi prorocy. W starożytnej Grecji wyrocznia delficka zarabiała potężną kasę na bajkach o przyszłości.
Teraz też jest to miliardowy interes na całym świecie. Tysiące gładkolicych profesorów ekonomii opowiada swoje bajki o przyszłości i biorą za to potężną kasę. Zatrudniani są w bankach, płacą im rządy, koncerny i instytucje finansowe zawodowo zajmujące się wróżeniem.
Zawsze tak było. Każdy szanujący się władca zatrudniał na swoim dworze astrologa, jasnowidza albo wróżkę. Miał go na etacie i zawsze mógł posłuchać jego bajek. Czasami się sprawdzały, zazwyczaj nie. Co mądrzejszy wróż tak potrafił zakręcić opowieścią, że ciężko było dociec, czy się sprawdziła, czy też nie. Talent literacki w opowiadaniu bajek jest nieodzowny.
Niestety żaden z ekonomistów nie przewidział wybuchu Światowego Kryzysu Ekonomicznego. Mimo że przecież wróżenie to ich zawód i z tego żyją. Nie pomogły liczne tytuły naukowe, garniturki, delikatne uśmiechy w kącikach ust, jasne czoła i półprzymknięte powieki, spod których rzucają swoje zalotne spojrzenia do telewizyjnych kamer.
Przyszłości nie da się przewidzieć.
Pozwólcie, że powtórzę jeszcze raz to okropne, denerwujące i pozbawione nadziei zdanie.
Przyszłości nie da się przewidzieć.
Ekonomia nie jest NAUKĄ ŚCISŁĄ. To, za przeproszeniem, zwykła nauka społeczna, czyli HUMANISTYKA, czyli pic na wodę, publicystyka, eseistyka, bajkopisarstwo i gdybanie, co się komu wydaje. Z matematyką ma dokładnie tyle wspólnego co poezja (czyli niewiele).
Garniturki, krawaciki i gładkie lica współczesnych ekonomistów są dokładnie tym, czym były kolorowe szaty astrologa, jego szklana kula i piórka w pupie szamana – teatrzykiem mającym uwiarygodnić bajeczkę o przyszłości.
Cała zatem apokaliptyczna wrzawa w mediach o tym, jaki to ciężki rok nas czeka to BAJKA, opowiastka, wróżenie z fusów i ściema.
Rok trzynasty będzie dokładnie taki, jaki SAMI SOBIE POSTANOWIMY, że będzie. Jak postanowimy, że będziemy w tym roku szczęśliwi – będziemy. Jak postanowimy odwrotnie – tak się stanie.
Tak to już ze szczęściem jest – zależy od nastawienia.
I nie słuchajcie bajek PRAWDZIWYCH. Nie słuchajcie „prawdziwych” opowieści zawodowych ściemniaczy. To zawód stary jak świat i zawsze w efekcie chodzi o to, żeby ściemniaczowi było dobrze, nie wam.
Słuchajcie bajek nieprawdziwych, delektujcie się poezją, muzyką i literaturą. Oglądajcie fajne filmy i chodźcie do modnych teatrów. W fikcji zawsze jest więcej prawdy niż w „PRAWDZIE”.
I właśnie takie mam dla Was życzenia na ten rok trzynasty :-)
No tak to jest poukładane. Świat nie toleruje pustki. Kiedyś przyszłość przewidywali magowie i wróżki a teraz… scenarzyści ;)
Kilku mało medialnych ekonomistów przewidywało kryzys 2008 roku i jego następstwa, ale ich głos nie został nagłośniony i rozprzestrzeniony, wszyscy woleli aby ich winy i problemy nie wypłynęły za szybko na powierzchnię.
A media „lekko” naciśnięte przez tych, którzy sterują pieniądzem, popłynęły w innym kierunku.
Ekonomia nie jest nauką ścisłą. Nie jestem ekonomistą, ale słuchając różnych ekonomistów widzę jaką siłą jest interpretacja w ekonomii, i dlatego nie jest to nauka ścisła, jest bardzo zależna od tez i upodobań, tych którzy ją interpretują.
Więc Ci ekonomiści to faktycznie szamani i wróżbici przytoczeni powyżej. Interpretują i przewidują zgodnie z tym czego oczekuje ich środowisko, cokolwiek by to miało znaczyć :)
Również życzę wszystkiego dobrego w każdym dniu tego jakże fascynującego roku trzynastego!!!
Dziękuję serdecznie, zostaję wyznawczynią tego wpisu i bloga ;-)
Howgh!
Absolutnie się z Panem zgadzam! Czasem warto sięgnąć po starego Szekspira, zeby troche poznać życie.
Dobrych momentów, jasności umysłu i świetnych pomysłów na nowy rok!
Życzę Panu Piotrowi i Wszyskim podróżnikom wyobraźni w 2113 Roku zadowolenia oraz wspaniałych odkryć.
Witam. Jestem podróżnikiem w czasie. Przybyłem tutaj, aby Pana ostrzec. Wszystko, co zawarł Pan na początku wpisu spełni się. Łącznie z brakiem mleka do kawy. Pozdrawiam
Nie jest prawdą, że nikt nie przewidział obecnego kryzysu. Przy takiej konkurencji jest wiele opinii skrajnych po każdej stronie. Problem jest tylko, kogo media zauważą i zrobią chwilowym guru (np. Rubini)
Ja mam taka wrózke która zawsze prawde mówi,tylko szkoda,ze czasem jej nie słucham.Ordynatorka reh,nie chciała mnie przyjac na oddział,ale wyznaczyła termin i powiedziała,ze po zbadaniu zadecyduje,wie zadzwoniłam do swej wrózki która zawsze kierowała mnie do własciwych lekarzy sprawdzajac czy lekarz który bedzie mnie operował zoperuje mnie bez zadnych komplikacji i bedzie dobrze,i w tym przypadku zasiegnełam porady,czy bede przyjeta,czy reh,mi pomoze,odpowiedz mojej wrózki-tak przyjma pania,ale wypisza w czesniej nic pani nie pomoga,prosze uwazac na cwiczenia i zadnych masazy.Zostałam przyjeta,ale dostałam takie siłowe cwiczenia nie na materacu tylko na siedzaco,a ja siedziec nie mogłam,bo mi sie pogarszało i na dodatek takie masaze,ze masazystka mnie prowadzała do łózka.W zyciu takich cwiczen nie miałam zawsze na materacu,a nie siłowe.Wkoncu powiedziałam,ze to nie dla mnie cwiczenia juz chodzic nie mogłam,po 8 dniach wypisano mnie do domu i dostałam skierowanie do neurochirurga,neurochirurg rzekł,ze mogłam doprowadzic sie do kalectwa,teraz to dopiero jestem w takim stanie,ze pozbierac sie nie moge,Moja wrózka juz raz mnie pokierowała do dobrego specjalisty ,którego sprawdzała przed operacja i wszystko było dobrze tak jak mówiła,Gdy okazało sie,ze mam guza na watrobie tez mi sprawdziła,bo lekarze dali mi 6 miesiecy zycia,a ona powiedziała,ze nawet biopsji robic nie musze to jest naczyniak który nie urosnie i bede z nim zyła bez zadnych problemów,tak tez i jest,lekarze potwierdzili mineło juz 4 lata,Jednak sa wrózbici którzy glupoty niesamowite opowiadaja i to nawe powiedział mi tez wróz z łodzi,prosze uwazac,bo moze sie pani głupot nasłuchac,on tez mi mówił prawde i piniedzy nie pobierał,wiec róznie to bywa.Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku.
To co zdarzy się w roku 2013 nie do końca zależy ode mnie. Jak się do tego nastawię, a następnie jak to odbiorę i przeżyję już TAK. Jeśli chcemy być szczęśliwi musimy się zmieniać. Cały czas. W 2014 również. Amen.
jak sie ma kawa do pana biegania? prosze troche pogooglowac. pozdrawiam T
Dobry temat Panie Piotrze. Ja słyszałem także teorię odpowiadającą na pytanie – dlaczego w ostatnich czasach wszelkie proroctwa zagłady, wojen światowych które można wrzucić do worka o nazwie Koniec Świata, mają tylu zwolenników i dlaczego są tak rozdmuchiwane przez mass media. Otóż, nie mamy wojen, komunizmu (no, w naszej szerokości geograficznej straszono nas imperializmem), kataklizmów takich jak hiszpanka chociażby. Z tego względu ludzie (biolodzy mogliby się tu wypowiedzieć) sami sobie stwarzają poczucie zagrożenia jako czynnik konieczny do pełnego życia, jak zwał.
Życzę również owocnego i kreatywnego 13 roku.
Drogi Piotrze, niesamowicie cieszę się, że prowadzisz bloga i dzielisz się swoimi przemyśleniami…
A tak poważnie, to nie uważasz że jako jedyny scenarzysta z blogiem i już ponad 15 letnim doświadczeniem, mógłbyś poświęcać wpisy trochę mniej przyziemnej tematyce?
Panie Piotrze. Cenię Pana pisarstwo i kunszt scenarzysty, jednak mam wrażenie, że tym razem trochę Pan przestrzelił tak trywialnie traktując zjawisko prorokowania i jego potrzeby wśród ludu „…i żebym w efekcie dostał za nią więcej kasy” – bądź co bądź, to bardzo poważny problem antropologiczny. Niech Pan trochę uważa, bo jakiś prostaczek i profan mógłby czytając Pańskie testy powiedzieć: Eee, bzdury…i zacytować Pana: „HUMANISTYKA, czyli pic na wodę, publicystyka, eseistyka, bajkopisarstwo i gdybanie, co się komu wydaje” – chodzi o to, aby Piotr Wereśniak dostał za to więcej kasy…
Zawsze miałem wrażenie, że nie o to Panu chodzi…
Pozdrawiam
Sam z wykształcenia jestem humanistą. Skończyłem z wyróżnieniem ultrahumanistyczne, wrocławskie kulturoznawstwo. Znam humanistykę z autopsji ;-)
Witam. Mam pomysł na scenariusz filmu kryminalnego. Napisałem, tak mi się wydaje, ciekawe opowiadanie i chciałbym je przekuć w coś więcej… Na portalu GoldenLine w grupie Scenarzyści napisałem post, w którym szukałem pomocy w dotarciu do reżyserów, czy też szerzej, ludzi świata filmu, aby zaprezentować im moje „opus minimori”. W topicu poradzono mi się zwrócić ze swoim pomysłem do Pana, co też czynię. Gorąco Pana proszę o odwidzenie linku, który podaję obok podpisu oraz adresu email. Jest to wpis na mym blogu zatyt. „Zabić generała”. Całość, tj. opowiadanie, stanowi hipotetyczny scenariusz realizacji zabójstwa generała Sławomira Petelickiego w identycznych (niemalże) okolicznościach, tak, aby upozorować samobójstwo. Opowiadanie było czytane m.in. przez oficera (porucznika), byłego żołnierza GROM, który po lekturze napisał, że „niewątpliwie mam talent”. Zależało mi na odwzorowaniu realiów pracy „komanda śmierci”.
Pozdrawiam,
Radosław Herka