„Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów.” (Albert Einstein)archiwum cytatów

O czym pisać, jak się nie ma pomysłu, o czym pisać.

Czasami tak się zdarza. Nie ma pomysłu. Nie wiemy, o czym. Nie ma weny, inspiracji, konceptu, tematu. O czym wtedy pisać? Co pisać? Jak?

Najprościej oczywiście jest wtedy nie pisać. Jest to wyjście najbardziej oczywiste i sensowne – nie pisać. Nie powiększać tego oceanu bełkotu, który szumi wokół nas za sprawą tych, którzy nadają, nie mając nic sensownego do powiedzenia. To uczciwa postawa. Nie mam nic interesującego do przekazania, więc milczę.

Niestety nie jest to wcale takie proste.

Czasami jest tak, że jednak musimy coś napisać. Jesteśmy na przykład w połowie jakiegoś projektu (scenariusza, powieści, artykułu, czegokolwiek) i powinniśmy dotrzymać terminu, powinniśmy skończyć robotę w określonym czasie. Powinniśmy siadać codziennie i produkować odpowiednią ilość sensu, by sprawę w końcu doprowadzić do szczęśliwego zakończenia.

A tu nic. Pustka. Brak pomysłu. Brak treści w mózgu nadającej się do sensownego przelania na klawiaturę komputera. Co wtedy?

Wtedy oczywiście najłatwiej jest odpuścić. Nie pisać. Powiedzieć sobie, że „z braku pomysłów, dzisiaj robię sobie przerwę”. To świetna wymówka, żeby nie pisać. To wymówka wręcz idealna. Latami można sobie w ten sposób nie pisać i pławić się w kojącym spokoju sumienia, bo przecież jak można pisać, jak się nie ma nic ciekawego do napisania.

Można również spędzić lata na poszukiwaniu pomysłu wartego pisania. Można objechać świat wokoło osiem razy w poszukiwaniu inspiracji, w poszukiwaniu pomysłu, tematu, natchnienia, i zawsze, ilekroć coś się trafi, stwierdzać, że to jednak nie to, że to niewystarczające, że to słabe i miałkie. Potem można spokojnie dalej tracić czas, nie pisząc, ale wciąż mozolnie poszukując czegoś wartego napisania.

To droga donikąd. Niepisanie jest dużo łatwiejsze niż pisanie i zawsze znajdzie się jakaś super racjonalna, uderzająca swą spójnością i sensownością wymówka, żeby nie pisać.

Jeśli jednak, z jakiegoś tajemniczego powodu, chcemy pisać, to trzeba nauczyć się pisać bez pomysłu, bez ochoty, bez powodu i bez sensu.

Trzeba siadać do pisania, nie mając nic ciekawego do powiedzenia. W końcu dopóki tego „nic ciekawego” nie napiszemy, nie będziemy wiedzieli, czy rzeczywiście jest to coś „nieciekawego”.

Oczywiście niewielkie przerwy pomagają. Jak się ma pustkę w głowie, można pójść na spacer, można pójść na kawę, można godzinkę pobiegać po okolicy. Różne rzeczy można. Z mojego doświadczenia wynika jednak, że jeśli jesteśmy ludźmi piszącymi, to najlepszym lekarstwem na brak pomysłu jest pisanie.

Jak nie wiesz, co i o czym – pisz. Nie uciekaj. Jak nie wiesz, co dalej (a utknąłeś właśnie gdzieś w okolicach sześćdziesiątej sceny swojego nowego scenariusza) – pisz. Jak uważasz, że te kilka stron, które ostatnio napisałeś, nie ma sensu – skasuj je i pisz dalej.

Jak od miesiąca nie napisałeś nic ciekawego na bloga, bo nie miałeś pomysłu, to napisz wpis o pisaniu bez pomysłu. Bo najłatwiej jest znaleźć wymówkę. A brak weny to tylko wymówka. Najlepsze pomysły zawsze przychodzą W TRAKCIE pisania.

Reklama

18 Komentarzy on “O czym pisać, jak się nie ma pomysłu, o czym pisać.”

  1. piotr pisze:

    Do pisania, jeśli to zawód, należy podchodzić zawodowo, czyli jednak po prostu pisać, pisać….pisać.
    Wena to zjawisko typowe dla grafomanów, oni piszą tylko wtedy, gdy mają natchnienie.

  2. Grzegorz pisze:

    niestety dopadło mnie to niepisanie właśnie minął prawie rok :(

  3. amelka pisze:

    Nie ma mocnych.

    Każdy czasem ma niemoc ;)

    Z pozdrowieniami

  4. GregPatryk pisze:

    Cholernie trafny wpis.Dotyczy praktycznie wszystkiego co robimy w życiu.Poraził mnie z rana,muszę przyznać.Dobra,działam.Pozdrawiam wszystkich „wymówkowiczów”.

  5. slav pisze:

    „Najlepsze pomysły zawsze przychodzą W TRAKCIE pisania.” Czasami w trakcie czytania, oglądania, słuchania… a czasami W TRAKCIE… :)

  6. szzabla pisze:

    Wywnioskowałem, że nie chciało się Panu pisać, pisząc ten tekst. ;)
    Pozdrawiam!

  7. przyzwoity pisze:

    Inspirujący wpis. Dzisiaj coś napiszę :)

  8. Marcin pisze:

    Nawet kiedy ma się gotową koncepcję scenariusza (drabinkę), to czasem trudno jest zmusić się do pisania. Pisanie to straszna mordęga, która sprawia, że organizm stara się Ciebie zniechęcić do pracy. Wtedy myślisz – mogę iść na spacer, spotkać się z przyjaciółmi, itp. Wtedy trzeba zacisnąć wargi i … pisać, pisać i jeszcze raz pisać!

  9. rolkarolling pisze:

    Bo najgorszej to zawsze jest po prostu zacząć

  10. rolkarolling pisze:

    wow. ale trafiłam! „Aby pisać dobrze, wyrażaj się jak człowiek prosty, ale myśl jak mędrzec.” (Arystoteles) – idealnie WYRAŻONE

  11. Bzdura pisze:

    Co za bzdura. Chyba nie miales o czym pisac…

  12. Jak zostać dobrym malarzem? – namaluj 500 obrazów. To było pytanie mojej córki (miała wtedy 12 lat) i moja odpowiedź. Córka przejęła się i wprawdzie nie namalowała 500 obrazów, ale codziennie rysowała i malowała. Obecnie pracuje w animacji.
    Ja staram się pisać rano, kiedy tylko wstanę z łóżka, jeszcze przed pójściem do pracy, a potem późnym wieczorem. W ciągu dnia głowa pracuje nad pomysłami. Ta rutyna weszła mi tak w krew, że nawet nie zastanawiam się, gdy siadam do pisania, czy mam o czym pisać. Czasami jest to kilka stron, a czasami kilka zdań. Raz wyłamałam się z tej rutyny, przez miesiąc nie siadłąm do komputera. I po przerwie rzeczywiście nie miałam o czym pisać.

  13. Melfka pisze:

    Bardzo dobry wpis i bardzo prawdziwy. Najtrudniej jest wyrobić w sobie nawyk pisania regularnego, bez mitologizowanej „weny”. A przecież nawet, jeśli żaden z napisanych tekstów nie będzie bestsellerem, wszystkie na pewno przyczynią się do rozwoju warsztatu pisarskiego. A pomysły, jak już ktoś wspomniał powyżej, zazwyczaj przychodzą w trakcie.
    Pozdrawiam,
    Melfka

    • kika pisze:

      lubie soboie pisać o czymś ale nigdy nie mam pomysłu. Dzięki Piotrowi Wereśniakowi wiem o czym mam pisać!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1

  14. Paweł pisze:

    Wow, ależ to jest niesamowicie odkrywcze dla mnie to, co Pan napisał!
    „Najlepsze pomysły zawsze przychodzą W TRAKCIE pisania” :-)

    Tym artykułem motywuje mnie Pan do pisania, mimo braku weny. I otworzył mi Pan oczy na to, że brak weny może być wymówką. O tak, może.

    Zatem zacznę pisać, nawet wtedy, gdy sądzę, że nie mam weny.

    I widzę też, że może to przekładać się na inne sfery życia. Na przykład: gdy nie masz ochoty ani odwagi pójść poznać interesujące dziewczyny, to idź… i potrenuj poznawanie i zagadywanie dziewczyn. ;-)

    Dziękuję Panie Piotrze.

  15. Alice pisze:

    Pewnie tak jest, że im więcej się pisze, tym więcej powstaje połączeń nerwowych w mózgu i tym więcej pomysłów i potem łatwość pisania.


Twój komentarz nie ukaże się od razu, moderacja chwilę trwa :)

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s