Peregrynacje po upadłych imperiach
Opublikowane: 31 lipca 2011 Filed under: Miejsca | Tags: cannes, francja, jedzenie, kuchnia, lazurowe wybrzeże, podróże, podróżowanie, prowansja, sirmione, Wakacje, wenecja, werona, wrażenia, włochy, zwiedzanie 9 KomentarzyWróciłem.
Na początku mieliśmy tylko cel podróży. Wiedzieliśmy, że jedziemy do najdziwniejszego, najpiękniejszego i najoryginalniejszego miasta świata. Do Wenecji.
Żadnego planu na potem nie było. Mieliśmy zdecydować w drodze. W dawnej stolicy upadłego imperium Republiki Weneckiej mieliśmy pobyć dwa, może trzy dni. Więcej nie trzeba. Szczególnie jeśli było się już w tym mieście wcześniej. Potem mieliśmy sobie pojechać, gdzie nas GPS poniesie.
I poniósł.
Wystarczył samochód, trochę rzeczy, namiot, materac dmuchany i kilka niewielkich kartoników z napisem „visa”, „mastercard”, „maestro”. Tyle wystarczy aż nadto.
Potrzeba jeszcze trochę chęci, żeby ruszyć d**ę z domu. Trochę chęci, żeby udać się w nieznane, na niepewne. W takiej podróży nie wiadomo, gdzie się będzie spać tej nocy i gdzie pojedzie się po śniadaniu. Nic nie jest przygotowane, zaplanowane i zarezerwowane.
Po prostu się jedzie.