A wy, w które bajki wierzycie?
Opublikowane: 27 Maj 2010 Filed under: Życie | Tags: kłamstwo, opowieści, pieniądze, Polityka, prawda, propaganda, władza 10 KomentarzyOpowiadanie bajek to od wieków świetny interes. I nie mam tu wcale na myśli bajek typu hollywoodzkiego. Fikcyjne bajki od zawsze się ludziom podobały i ich cieszyły, ale największą kasę, władzę i wpływy zapewniały zawsze bajki „prawdziwe”.
Bo taki właśnie jest podstawowy podział opowieści – na „prawdziwe” i fikcyjne. I odbiorca musi mieć ten sygnał jeszcze przed zaczęciem słuchania. Musi wiedzieć, czy to, co za chwilę usłyszy jest „prawdą”, czy fikcją. To całkowicie zmienia sposób percepcji. Przecież „prawda” jest dużo ważniejsza od fikcji. Fikcja, fabuła, zmyślanki to tylko rozrywka. „Prawda” to coś ważnego, a może nawet najważniejszego.
W naszej kulturze prawie wszystko jest opowieścią. Wszystko czego sami naocznie, nausznie, doświadczalnie, dotykowo i zapachowo nie przeżywamy. Wszystko poza naszym bezpośrednim doświadczeniem jest opowieścią. Dlatego nasz świat jest niezwykle szczelnie wypełniony opowieściami. Nasz świat w dużej mierze SKŁADA się z opowieści. I tych „prawdziwych” i tych od początku fikcyjnych.
O ile w te z założenia fikcyjne opowieści nie trzeba wcale wierzyć, wystarczy się nimi delektować, o tyle te „prawdziwe” wymagają od nas wiary. Bez naszej wiary tracą zupełnie sens. Do tego stopnia, że były czasy, kiedy za brak wiary w „prawdę” palono na stosie, darto pasy, ścinano głowę, strzelano w potylicę i zsyłano na Syberię. Do dzisiaj są zresztą miejsca na świecie, gdzie za brak wiary w „prawdziwe” opowieści można mieć poważne kłopoty.
Bo „prawdziwe” opowieści często są gwarantem władzy, bogactwa, wpływów i przywilejów. A kto już raz do tych rozkosznych rzeczy doszedł, nie pozbędzie się ich bez walki.
Pora na przykłady. Oto najprostszy z możliwych. Krótka, „prawdziwa” opowieść, w którą wierzy prawie cały świat.
Ten prostokątny papierek z nadrukowanymi wzorkami, cyferkami i obrazkami to pieniądz. Ma on wielką wartość.
Prawda, że prosta i krótka bajeczka. I prawie cały świat w nią wierzy. Sęk w tym, że to nieprawda. I przekonali się o tym boleśnie wszyscy ci, którzy choć raz przeżyli hiperinflację, krach giełdowy, czy duży kryzys finansowy. Pieniądz to tylko papierek, albo wręcz niematerialna cyferka. Macherzy, którzy mają nad nim władzę, mogą z nim zrobić wszystko. Mogą go dodrukować, zdewaluować, wycofać, wymienić – WSZYSTKO. Wartość jest więc rzeczą dawaną na wiarę. I jest to wiara BARDZO ryzykowna.
Kolejny przykład. To bajka opowiadana często przy różnych okazjach i wszędzie na świecie brzmiąca podobnie.
Nasz kandydat jest kompetentny, prawy, uczciwy i myśli wyłącznie o swoich wyborcach. Będzie się nimi opiekował, będzie dbał o wspólne dobro i będziecie dumni oraz zadowoleni, że oddaliście na niego swój głos.
Brzmi znajomo, prawda? Tymczasem jak już oddacie swój głos, okazuje się, że kandydat myśli wyłącznie o sobie, dba tylko o swoich popleczników i zajmuje się wyłącznie tym, by wybrano go na następną kadencję. Ale wiara w demokrację w narodzie nie słabnie.
Kolejna „prawdziwa” bajka. Tym razem naukowa. Nawet BARDZO naukowa.
Ziemie jest nieruchoma i tkwi w centrum wszechświata. Dookoła niej krążą inne ciała niebieskie, słońce, księżyc i planety.
A nie, przepraszam, tę bajkę oficjalna nauka opowiadała do XVI wieku, potem się z tego wycofała. Teraz opowiada inne bajki: o globalnym ociepleniu, o tym, że jak się je warzywa, to będzie się zdrowym i o tym, że palenie powoduje raka. Nie ważne, że są osoby niepalące, które umierają na raka płuc oraz namiętni palacze dożywający sędziwego wieku i umierający na coś zupełnie innego niż rak. Współczesna nauka lubi takie nielogiczności dawać ludziom na wiarę.
Ale jedźmy dalej. Oto „prawdziwa” bajka o szlachetnych rycerzach „prawdy”.
Nasi dziennikarze są niezależni i obiektywni. Nie ulegają żadnym wpływom i naciskom. Stosują się skrupulatnie do zasad rzemiosła dziennikarskiego i zawsze przedstawiają rację drugiej strony.
Która redakcja nie wypisuje tej bajki na swoich sztandarach, która telewizja informacyjna nie ma takich wysokich standardów? Każda! Każda jedna.
Tymczasem w mediach informacyjnych całego świata aż huczy od nachalnej propagandy politycznej, od ostrego lobbingu biznesowego i od wykrzywiania rzeczywistości zgodnie z interesami wydawców. Wystarczy spojrzeć, co się teraz dzieje w naszym kraju w czasie kampanii wyborczej. Wielu „dziennikarzy” przeszło zupełnie otwarcie na żołd zamożnych partii politycznych i zajmuje się wyłącznie propagandą. Rycerze „prawdy”.
I jeszcze garść standardowych bajek handlowych.
Smarując się naszym rewolucyjnym kremem, na długo zachowasz młodość! Nasze butelkowane H2O jest dużo lepsze niż H2O z kranu! Promocja! Dajemy raty zero procent! Zostałeś wytypowany do nagrody głównej, wystarczy, że wyślesz SMS’a! Nasza polisa inwestycyjna zapewni ci dostatnią emeryturę! Jak będziesz jadł naszą margarynę będziesz miał zdrowe serce! Jak będziesz łykał nasze tabletki, już nigdy nie będziesz miał zgagi! Nasza zupa w proszku jest lepsza niż tradycyjna zupa! Jak weźmiesz u nas kredyt, będziesz mógł zawiesić spłaty kiedy chcesz!
Od takich opowieści wszędzie aż huczy.
Czy to znaczy, że nie należy wierzyć w żadne opowieści? W nic!?
Oczywiście, że nie. Można wierzyć w co się chce i w co się komu podoba. Jednak zawsze lepiej od „wierzyć” jest „wiedzieć”, „przekonać się”, „sprawdzić”, „doświadczyć”, „przemyśleć”. Szczególnie w przypadku opowieści absolutnie, na pewno, całkowicie „prawdziwych”.
Im bardziej bajeczka stara się być „prawdziwa”, tym bardziej jest podejrzana.
Ja na szczęście robię w fikcji i bajki, które opowiadam nie mają nic wspólnego z „prawdą”.
Jak to mi ostatnio wytknięto „bajka” nawet ta prawdziwa i głosząca prawdę słuszną i jedyną i najprawdziwszą to nie dokument …to tylko bajka, czysta rozrywka, komercha … a że w założeniach swych komitet centralny partii, bank, sztab polityka etc. zakłada totalną indoktrynację młodego uczącego się dopiero świata młodzieńca … żadna szkodliwość, to tylko bajka … .
A tym ostatnim zdaniem panie Piotrze to nie za bardzo pan naciska że pana bajki to fikcja :).
Panie Piotrze, a tak prywatnie, czy dotarł do pana mój mail ?
Dostałem maila. Teraz szukam czasu, żeby się zapoznać ;-)
Bardzo poruszający tekst. Jeśli wolno, chciałbym odpowiedzieć na pytanie zawarte w tytule. Otóż, wierzę w… „Matrix”…
Nie, nie, nie…nie uważam, że jesteśmy bateriami w świecie komputerów!
Natomiast ta właśnie bajka, „Matrix”, film braci Wachowskich, obudził we mnie pewne przekonanie filozoficzne.
Nie ma tu miejsca, żeby tę filozofię wyłożyć. Ważne jest, że strachem myślę o tym, że Bóg, w którego wierzę, zgodnie z tą teorią może być zupełnie… materialny… I że nie ma rzeczy niemożliwych, jeśli zrozumie się dogłębnie, czym jest świat…
Pewnie nastąpiło u mnie jakieś poplątanie panteizmu z mistycyzmem, ale nie o to chodzi. Mam prawo myśleć i wierzyć, w co chcę.
Chodzi o to, że ta moja „głębia” została wywołana przez bajkę, jaką jest film fabularny. Ergo: oczywiście, bardziej wierzę w bajki, typu „Matrix”, niż w bajki typu „superszampon”.
czasy juz sie troche zmieniły i swiadomośc ludzi na temat reklam jest juz troche wieksza, wiekszość ludzi zdaje sobie sprawe ze reklama to reklama i juz nie biegnie do sklepu po cudowny produkt jak to podobno było kiedyś. problem jest natomiast z wiarą w siłe pieniądza ,bo tu swiat nabiera się wciąż na to hasło i usilnie dąży do bogacenia się zostawiając w tyle wazniejsze wartosci jakimi sa ludzkie uczucia, bo po co komu tyle pieniedzy jak nie ma kiedy się z nich nacieszyć .
osobiscie wybieram „Alicję w krainie czarów” zamiast ogłupiającej telewizji i haseł tam reklamowanych.
Hm, sądzę, że jednak ludzie nadal lecą do sklepu po superszampon…
I – mimo wszystko – sądzę, że spokojnie znalazłbym czas, żeby się cieszyć pieniędzmi :D Na razie cały czas poświęcam na ich zdobywanie. Nie mam innego wyjścia – utrzymuję 8 osób :)
Sądzę, że jakieś 2 mln złotych na koncie dałoby mi duży oddech. Może wreszcie bym poczytał, a – nade wszystko – może wreszcie bym coś NAPISAŁ, choćby do szuflady…
Pecunia non olet!
Nie wiem czy ludzie lecą na superszampon, ale na bank działają reklamy leków. Mam znajomych, którzy pracują w aptece i mówią, że jak tylko pojawi się reklama jakiegoś nowego specyfiku np. wieczorem w tv, to na drugi dzień ludzie już się o niego pytają, więc…
Oczywiście :D Superszampon to tylko przykład :)
Co do przykładu z pieniędzmi, to od razu mi przyszła na myśl książka Pratchetta z serii „Świat dysku” pod tytułem „Świat Finansjery”. Autor bardzo fajnie pokazuje absurd wierzenia w cenność jakiegoś papierka ;).
Co do prawd dziennikarskich, to już od dawna media nawet nie próbują kamuflować swojej stronniczości. To jest wręcz niesmaczne, jak otwarcie próbują wciskać odbiorcom swoje prawdy i narzucać interpretacje jakiś wydarzeń. No, ale jak można mówić o jakiejkolwiek obiektywności mediów, jak dziennikarze bez żenady przyznają się do swojej lewicowości lub prawicowości? Do tego dodajmy zmianę funkcji dziennikarstwa – media dziś nie tylko opisują rzeczywistość, ale także ją wedle swojego widzimisie kreują, więc tak pewnie z połowa z tego, co pokazują, to sytuacje sztucznie wytworzone na potrzeby dostarczenia ludziom jakiejś sensacji.
Ostatnim dobrym dziennikarzem był Ryszard Kapuściński, którego bardzo brakuje w tych brudnych czasach…
Wiadomości nie oglądam, choć nie wiem czy dobrze robię ale natłok pesymistycznych informacji jest strasznie dołujący i zniechęca do wychodzenia z domu…
Teraz widać w TV ciągle powódź i rywalizację polityków kosztem poszkodowanym w wyniku tej klęski.
Jak to powiedział Boris Yellnikof w swoim świetnym monologu na początku filmu Whatever Works:
„My father committed suicide because the morning newspapers depressed him.”
I dlatego wolę nie śledzić dzień w dzień wiadomości.
i nasuwają się słowa Terry Pratchett_a po przeczytaniu postu:
Jeśli się nad tym lepiej zastanowić, baśnie nigdy na nic nie przedstawiały dowodów.
Występował w nich przystojny książę… czy naprawdę był taki? A może po prostu ludzie nazywali go przystojnym, bo był księciem? Dziewczyna była piękna jak poranek… no dobrze, ale który poranek? Kiedy leje deszcz, trudno nawet wyjrzeć przez okno, by się o tym przekonać! Opowieści nie chciały, byś myślała – chciały, byś wierzyła w to, co ci opowiadają…
:)