Zapominanie
Opublikowane: 28 września 2014 Filed under: Aktualności, Filmy, Scenopisarstwo | Tags: ekipa filmowa, film, filmowanie, komedia, montaż, okres zdjęciowy, reżyseria, sequel, wkręceni 2 4 KomentarzeNajpierw, pisząc sequel, musiałem zapomnieć, o czym była pierwsza część. Potem, poprawiając każdą kolejną wersję scenariusza, musiałem zapomnieć, o czym była poprzednia.
Kiedy w końcu wszedłem na plan, trzeba było zapomnieć, o czym był scenariusz. Wolałem, jak przeczytają mi go aktorzy i ekipa. Chciałem spojrzeć na swój tekst ich oczyma. Wolałem i zawsze wolę uruchamiać talenty innych artystów, niż pielęgnować i pieścić się z własnym.
W zapomnienie własnego scenariusza na planie musiałem włożyć sporo wysiłku. Ale opłaciło się. Mam wrażenie, że było twórczo, inspirująco i nieoczekiwanie.
Ale to nie koniec mojego zapominania.
Teraz zaczyna się montaż i trzeba będzie zapomnieć wszystko to, co pamięta się z planu. Wszystkie te planowe walki, wzmożenia i starania w montażowni tracą znaczenie. Tu liczy się tylko ukręcony materiał i to, ile sensownego filmu można z niego posklejać. I to się właśnie dzieje.
Potem, w dalszej części postprodukcji, na udźwiękowieniu, korekcji, efektach, zapominam o montażu. Na zgraniu wkładam wiele wysiłku, żeby zapomnieć o wszystkich poprzednich fazach produkcji i spojrzeć na film, jakbym go widział po raz pierwszy w życiu.
Na premierze zapominam o całym świecie i obserwuję tylko, czy widownia się śmieje i w których miejscach.
Parę tygodni po premierze zapominam o filmie i myślę już wyłącznie o tym, co by tu nowego napisać.
Sporo zaliczam tych zapomnień w trakcie jednej produkcji, przyznacie.
Przy tym filmie jednego jednak nie zapomnę nigdy – ekipy i aktorów. Rzadko się zdarza, żeby tak dużo, tak różnych osobowości tak dobrze pasowało do siebie i do realizowanego projektu.
Mam nadzieję, że efekt na ekranie będzie niezapomniany ;-)
Film zapewne będzie świetny! :)
Pan zapomina o filmie po premierze, a ja zapominam o opowiadaniu zaraz po epilogu :D
Czasami mam taki przypływ weny, że w trakcie jednego opowiadania zaczynam drugie. Tak samo jest z książką, zaczęłam jedną i w połowie drugą. Nie mam pojęcia jak mam okiełznać swój umysł :D Czy warto to robić? Czy może zostawić tak jak jest i pisać ile się da? :D
Nie wiem :)
A Pan ma naprawdę świetne wpisy ;)
Pozdrawiam.
W tym niespokojnym świecie, Pana komedie są jak radosne fajerwerki, tak się cieszę na kolejną. Jest ktoś, kto da nam okazję do szczerego śmiechu :)
Wczoraj obejrzałem „Wkręceni 2”. Po wyjściu z kina przypomniałem sobie, że gdzieś w zasobach Firefoksa tkwi zakładka do tego bloga. I oto jestem :).
Z radością mogę przyznać że – choć z rezerwą podchodzę do sequeli – film jest bardzo udany :). Śmiałem się w paru miejscach szczerze. W dobie tak modnego narzekania na wszystko co rodzime, muszę powiedzieć że potwierdził Pan (kolejny już raz) że Pańskie nazwisko gwarantuje dobrą rozrywkę.
Wkręceni 2 pewnie nie zdobędą żadnej z nadętych nagród filmowych, nie będą się nad nimi puszyć tłuści krytycy filmowi i tak dalej. Ale – powiem szczerze – po trudach codzienności dobrze było pójść sobie na film na 20.10 w środku tygodnia żeby przez te prawie 2 godziny dobrze się bawić i po prostu zapomnieć o tym, że rano znów dopadną nas obowiązki.
Mam nadzieję że nie ma Pan ambicji otrzymania żadnej z owych nadętych nagród. I dobrze. Spielberg ani Lucas swego czasu też ich nie dostawali. Za to widzowie wystawiali im – moim zdaniem – najlepsze recenzje. Po prostu walili do kin na każdy z ich nowych obrazów.
Pan ma to samo. Gratuluję i dziękuję za to, że dzięki panu miło wczoraj spędziliśmy z żoną czas :).
Dobrze się dzieje gdy talent tak hojnie rozdawany przez Stwórcę odnajduje się we właściwej osobie i we właściwym środowisku.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za dobre słowo :)