Dokąd biegnie Haruki Murakami
Opublikowane: 12 sierpnia 2010 Filed under: Kreatywność, Książki, Scenopisarstwo | Tags: bieganie, Haruki Murakami, Kreatywność, książka, metoda pisarska, pisanie 8 KomentarzyNiedawno, korzystając z kilkudniowej przerwy w zdjęciach, spędziłem trochę czasu na plaży. Oprócz normalnych nadmorskich atrakcji postanowiłem coś przeczytać. Padło na Murakamiego.
„O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu” to książka będąca zbiorem esejów Haruki Murakami o bieganiu. O jego własnym bieganiu. O wieloletniej, codziennej pasji pokonywania przestrzeni za pomocą nóg.
Z książki już po kilku stronach dowiadujemy się, że ten świetny, znany na całym świecie, japoński pisarz dużo biega. Biega w maratonach, w ultramaratonach, a nawet uprawia triatlon.
Krótko mówiąc – nuda. Bo cóż może być nudniejszego od biegania – chyba tylko pisanie o bieganiu.
Murakami to jednak, jak już tu wcześniej wspomniałem, bardzo dobry pisarz. A taki pisarz nigdy nie nudzi. O czym zatem naprawdę jest ta niewielka książeczka i dlaczego tutaj o niej piszę?
To książka o pisaniu. O metodzie pisarskiej Murakamiego. O najgłębiej skrywanej tajemnicy każdego pisarza. O tym skąd się biorą jego powieści. A jak się okazuje, proza Haruki Murakamiego bierze się z biegania. I dlatego czytałem to z dużą przyjemnością. Dlatego również polecam wam tę książkę. Dla każdego piszącego, lub chcącego pisać, taki zbiór esejów to prawdziwy skarb.
I nie chodzi tu tylko o oczywiste stwierdzenie – „w zdrowym ciele, zdrowy duch”. Nie chodzi o to co najbardziej boli przy pisaniu, kiedy zbyt długo siedzimy w bezruchu i nasz kręgosłup zaczyna wariować. Chodzi o rytuał twórczy pisarza. O jego sposób motywowania się do pracy. O jego styl życia. O jego nawyki związane z codzienną pisarską pracą. O jego sposób doprowadzania się do stanu, kiedy jest najbardziej kreatywny. O jego inspirację. O tym wszystkim z niezwykłą szczerością pisze Murakami.
A pisze w sposób zajmujący, błyskotliwy i z pasją. Dlatego książkę czyta się świetnie. I nawet ktoś tak daleki od biegania jak ja, zaczyna odczuwać w sobie potrzebę spróbowania tego, co Murakami robi codziennie od trzydziestu paru lat. Nie jest to tylko bieganie. To branie swojego ciała w karby własnej, niezłomnej woli. To żelazna konsekwencja, to godna podziwu dyscyplina, to wreszcie wypracowana i doskonale działająca metoda twórcza.
Oczywiście, żeby pisać wcale nie trzeba obowiązkowo biegać. Ta metoda pisarska nie jest dla każdego, nie każdemu musi pasować i nie w każdym przypadku będzie dawała takie efekty, jak u sławnego Japończyka.
Warto jednak wiedzieć, że gdzieś na świecie jest pisarz, który swoje doskonałe powieści i opowiadania musi wybiegać. Że musi się mocno spocić, przebiec dziesiątki i setki kilometrów, by być gotowym do pisania.
Bo pisanie to poważna sprawa. I o tym właśnie jest ta książka. O poświęceniu WSZYSTKIEGO, żeby lepiej pisać.
Biegam codziennie. Może powinnam zacząć także pisać… ;)
Świetna książka. Nie tylko o bieganiu, nie tylko o pisaniu. Jeśli czytelników interesuje sama postać autora, to jest to świetne źródło wiedzy o jego życiu, latach młodzieńczych i drogi jaką przebył do miejsca, w którym znajduje się aktualnie.
Tylko dlaczego tak świetne tytuły ukazują się w Polsce tak późno? (2 lata temu czytałem ją w języku angielskim)
Bo Polska to kraj stereotypów i granic drogi patoriku. Ciężko jest nam się przełamać do naprawdę ciekawych i konstruktywnych dzieł. Większość osób leci na kicz i to co odpowiada milionom. Jak zresztą na całym świecie.
A co do książki – chyba będę musiał ją przeczytać. Może i dla siebie na przyszłość coś z niej wyciągnę, a może nie. Czas pokaże.
Cześć.Wytrzeżwiałeś po bankiecie? No to do roboty chłopie , bo zaczyna wiać nudą na twoim blogu (sorry za szczerość).
A propos blogów ,znalazłem ciekawą stronę http://blogbiszopa.blog.onet.pl.
Dla piszacych scenariusze jest tam troche materiałów na pomysły.I przede wszystkim facet piszący bloga jest bardzo obiektywny.POLECAM
Leniwie kończę lekturę owych esejów (leniwie, gdyż usilnie wydłużam czas, w którym z rozczarowaniem stwierdzę, iż nie został mi żaden esej – taką chwilę chciałoby się odsunąć od siebie jak najdalej). Bardzo dobry zbiór. Pisany niby prostym językiem, niby tylko o bieganiu i kolejnych maratonach tudzież triatlonach, a jednak pobudzający szare komórki do myślenia, do zastanawiania się nad życiem. Poprosiłabym chętnie o więcej.
Pozdrawiam serdecznie!
Przeczytałem wszystkie wydane w Polsce książki Murakamiego, a gdy chwyciłem tę w księgarni, odłożyłem z powrotem, nie mając na nią ochoty. Dzięki za zachętę; wrócę po nią.
najpierw mnie zachwycila,dal mi ochote,ze przypomnialam sobie o moich 5km dziennie,bez ktorych kilka lat temu nie moglam przezyc dnia,gdyz ogarnialy mnie straszne wyrzuty sumienia i tesknota za zmeczeniem po. zaczelam biegac po paru dniach poczulam,ze nie mam na to ochoty o wiele wiecej widze kiedy chodze,jestem absolutna zwolenniczka chodzenia i to bez kijow.podziwiam taka sile woli i konsekwencje.Niestety przyciagaja mnie ludzkie slabosci,nieudacznicy,nadwrazliwcy nie radzacy sobie lub ciagle stawiajacy pytania i w rezultacie pan Murakami pobiegl dalej i nie mam ochoty biec za nim
Jestem fanem Murakamiego od lat. Teraz Panie Piotrze zachęcił mnie Pan do przeczytania tej książeczki. Szczerze jakoś się nie mogłem za nią zabrać ale widocznie do wszystkiego trzeba dojrzeć. Do dyscypliny też ;)