Zadowoleni, zasmuceni i języczek u wagi
Opublikowane: 5 października 2011 Filed under: Polityka | Tags: decyzja, demokracja, Polityka, wybory 28 KomentarzyKażde nasze zachowanie względem niedzielnych wyborów jest polityczne. Każda nasza decyzja jest oddanym głosem.
Czy pójdziemy na wybory, czy też nie, nasz głos się liczy. Bo w demokracji, w dzień wyborów każdy uprawniony głosuje. Nawet, jak nie idzie na głosowanie.
Jaki jest wybór?
Jest partia zadowolonych. Tych, którym się podoba, których satysfakcjonuje to, co mają i to, co dzieje się wokół nich. Jest to oczywiście uogólnienie. Zadowoleni nie zawsze są bezkrytyczni i nie zawsze podoba im się wszystko. Uważają jednak, że nie jest źle i jest szansa na to, że będzie lepiej.
Jest partia niezadowolonych i zasmuconych. Ci są przekonani, że jest źle i będzie jeszcze gorzej. Są głęboko zasmuceni i mocno swój smutek i ból okazują. Celebrują go wręcz, obnosząc się z czarnymi krawatami, wdowami i „grobami poległych”.
Są wreszcie trzy partie bez szans na duży wynik, ale z dużymi szansami na bycie „jezyczkiem u wagi” w procesie tworzenia powyborczych koalicji.
Można sobie zagłosować, na kogo się chce.
Można też demonstracyjnie nie pójść na wybory, głosząc, że jesteśmy ponad to, że jesteśmy lepsi i nie przyłożymy ręki do tej „żenadki”.
Będzie to jednak w obecnej sytuacji wyborczej głos oddany na partię zasmuconych. Taka arytmetyka.
W demokracji każdy głosuje. Ten, kto nie idzie na wybory również, choć nie zawsze zdaje sobie z tego sprawę.
Ja pójdę na wybory. Zawsze chodzę.
I jestem zadowolony. Jest mi dobrze w życiu. I mam nadzieję, że będzie mi jeszcze lepiej.
Niepójście na wybory to nie jest oddanie głosu na „zasmuconych”. To wzmocnienie tych, na których na pewno by się nie zagłosowało.
Też mi się tak wydaje, jak pisze Elvgreen. Nie rozumiem arytmetyki, według której nieoddanie głosu to głos na zasmuconych. Wydaje mi się też, że zadowolenie z własnego życia, to nie to samo, co zadowolenie z obecnej sytuacji i troska o przyszłość (nie tylko swoją). Ja też pójdę na wybory, chociaż miałabym wielką ochotę nie pójść, ponieważ to, co się dzieje naprawdę jest żenujące.
A tak na marginesie… Czy zadowolony może oddać głos na zasmuconych i odwrotnie?. Czy oddawanie głosu na zasmuconych, to jakiś haniebny czyn? A na zadowolonych? Czy naprawdę wszyscy powinniśmy oddać głos na tą samą partię? Przecież to byłaby farsa. To już ćwiczyliśmy w PRLu. Szanujmy wszystkich. I zadowolonych i zasmuconych. Różnice ubogacają. Do zobaczenia 9.10!
jest szansa, ze Kaczor wygra i wtedy ministem spraw zagranicznych bedzie Fotyga. I caly swiat bedzie smial z Polski. Rosjanie przestana kupowac mieso z Polski.
Bedzie paranoja.
Wiec ci co nie zamierzacie glosowac tak naprawde wtedy glosujecie na Kaczora.
Ludzie rozsadni zmobilizujcie sie i glosujacie.
Niezadowolenie z polityków jest zjawiskiem powszechnym o różnym stopniu natężenia: od siermiężnych obelg do subtelnego dworowania. Przybiera ono różne formy – od czepiania się niedostatków fizycznych i odzienia przez wytykanie zacofania technologicznego, społecznego i mentalnego do wyrażania wątpliwości, a nierzadko niezachwianej pewności, co do stanu umysłowego czy moralnego danej osoby.
Ostatnio coraz częściej pojawiają się deklaracje typu: wszyscy są jednakowo odrażający, brudni i źli, chodzenie na wybory jest bez sensu itd. Zadaję więc sobie pytanie: a czegoż wy oczekujecie, panie i panowie?
Weźmy dla przykładu świat mody. Funkcjonują w nim postaci, których towary są naprawdę najwyższej jakości. Użyte materiały, dodatki, krój i wreszcie ostateczna forma ubioru są po prostu doskonałe. Kupno czegokolwiek w firmowym butiku Chanel czy Diora daje gwarancję znakomitego nabytku. To prawda, takie rzeczy są bardzo drogie. Ale jeżeli kogoś nie stać na Pradę, nie musi od razu wkładać worka po cemencie i wyplatać łapci z wikliny. Na rynku jest mnóstwo ciuchów na każdą kieszeń, od ciekawych i w dobrym gatunku do bardzo tanich. Tyle, że mało kto oczekuje, że chiński podkoszulek będzie wyglądał tak samo po trzecim praniu czy że rajstopy kupione w kiosku Ruchu wytrzymają kilka przejazdów środkami komunikacją miejską.
Tymczasem w przypadku polityków dominują oczekiwania zachowań w stylu Versace. Owszem, można przełknąć, kiedy ktoś nie wie, że słuchawki należy wkładać na uszy, ale oszukiwanie się, że jest to klasa Pierre’a Cardina nie jest mądre. Pani minister, spławiająca kolegę prostymi acz dobitnymi słowy nigdy nie była i nie będzie Niną Ricchi. Przykłady możnaby mnożyć bez końca. Co prawda zdarzają się, głównie w administracji, porządne Wólczanki i Vistule, ale dominują jednak chińskie podkoszulki i jeansy, które zostawiają na nogach granatowe ślady.
Jasne, że tęsknię za Guccim gospodarki i Armanim sprawiedliwości oraz Dolce spraw wewnętrznych i Gabbaną spraw zagranicznych. Ale się ich nie doczekam i wy też nie. Nie należy obrażać się na rzeczywistość i oczekiwać, że pojawi się Yves Saint Laurent i będzie nami rządzić profesjonalnie i w eleganckim stylu. Tak się nie stanie. Nie ma u nas ani Ungaro, ani Trussardiego, ani Lagerfelda. Do wyboru są tylko co najwyżej przeciętne rodzime marki; reszta to jakościowy chłam i nędzne podróbki. A w coś ubrać się trzeba.
Nikt nie chce przesadzac w zadna strone. Jaka jest przecientna mentalnosc Polakow to wiadomo = warcholstwo.
Czy ktos skrzywdzil Polske zaborami absolutnie nie.
Nie jest tak ze Oni tam to chca zaglady Polski. Oni mysla i sa inteligentni. Nie jest tak, ze Polska byla zawsze uciskana i biedna – po prostu prosila sie o to.
50% Polski w 21-ym wieku wierzy w jakies duperele o rozpylaniu sztucznej mgly nad Smolenskiem. Czyli 50% ludnosci nadaje sie do Szpitala Pasychiatrycznego na obserwacje.
Moznaby tez zbadac czy pod terenami wschonimi Polski nie sa jakies niekorzystne zyly wodne, ktore wplywaja na ich zacofanie umyslowe.
Oczywiscie podwyzszona kultura materialna uczynilaby wiele.
tylko bez agitacji proszę :D
A moje zdanie jest takie dopóki co 4 lata oglądam te same osoby przy korycie dopóty nic się nie zmieni. Może pora dać innym szansę. Mam wrażenie, że w tej chwili partie które są w parlamencie nie mają pomysłu na Polskę. Czy rząd ten czy tamten czy kolejny, jeśli będzie składał się z tych samych ludzi bez pomysłu, niestety nie zmieni się nic.
Propozycja prosta – rozliczmy obietnice wyborcze. Jeśli nie są spełniane, to dziękujmy za władze. Niech inni rządzą. Może wtedy nie byłoby pustych obietnic.
Ja jednak jestem zdania, iż w demokracji nie chodzi o to by jedni wygrali a drudzy przegrali.
Ja głosuję na zgniły kompromis. Na to by i Ci co się im powodzi jak i Ci, którzy są niezadowoleni mogli mieszkać razem.
Głosuje na różnorodność, na języczek u wagi.
Nie mamy partii demokratycznych, mamy partie wodzowskie (Gdzie to PO z Tuskiem, Olechowskim i Płażyńskim). W sejmie chcę demokracji a nie wodza.
Co do języczka u wagi, tu przynajmniej mamy wybór. Liczą się cztery ugrupowania. Każde inne od drugiego.
Dziwne czasy, kiedy zamiast głosować na kogoś, głosujemy przeciwko komuś, ale widocznie na to sobie zasłużyliśmy…
Każdy, kto posiada choć krztynę zdrowego rozsądku musi zdawać sobie sprawy jakim nieszczęściem będzie powrót Kaczyńskiego do władzy. IV RP, którą zafundował nam w latach 2005-2007, jest niczym w porównaniu z tym co zafunduje teraz. Tym człowiekiem kieruje obsesyjna, destrukcyjna chęć zemsty, sto razy silniejsza niż chęć ujawnienia i zniszczenia tajemniczego układu sześć lat temu. Mu nie zależy na skrzywdzonych przez huragan paprykarzach, prześladowanych kibicach, wkurzonych kierowcach. Mu chodzi o to by rozliczyć winnych za śmierć brata. Chce zamknąć nasz kraj przed Europą (o czym świadczą jego wypowiedzi o naszych sąsiadach) a wewnątrz granic urządzić polskie piekiełko jakie mieliśmy okazję zobaczyć nie tak dawno pod pałacem prezydenckim. Większość ludzi, którzy mają w tym kraju coś ważnego i mądrego do powiedzenia wie o tym, wie co się stanie i przestrzega ignorantów (także pan Piotr, co wyczytałem zdaje się między wierszami). Nie iść na wybory lub głosować na partię frustratów to dopuścić do władzy Kaczyńskiego, Macierewicza, Ziobrę i Fotygę. Naprawdę szkoda Polski, jaka by ona nie była.
Ludzie!!!! Nigdzie na swiecie wybrani demokratycznie politycy nie wywiazuja sie z obietnic przedwynorczych.
Wierzcie mi. Mieszkam 30 lat w Australi.
Ludziom trzeba klamac bo maja nierealistyczne oczekiwania. Poza tyy w takiej Australi ludzie wybierajac kogos licza sie z tym ze te obietnice nie beda spelnione.
Juz taki folklor polityczny.
Wiec nie zachwojcie sie jak dziewica, ktora stracila wlasnie dziewictwo i nie wie co o tym sadzic.
Pzryjemnie bylo ale dziewictwa juz nie ma. :D
Kochani, tylko bez agitowania, please! Ja się robię apolityczny. Pamiętam, jak u schyłku komuny zorganizowali coś na wzór obozu harcerskiego. Zapędzili na ten obóz nas, kwiat polskiej młodzieży i przywieźli Hermaszewskiego, który miał być żywym dowodem, jaka to lewica jest kosmicznie nowoczesna. Zapomnieli zapewnić ciepłą wodę i jak wróciłem po tygodniu, to babcia omal nie zeszłą z tego smrodu, który ze sobą przywiozłem. Ale to inna historia. W każdym razie, ja w swoich pierwszych w życiu, demokratycznych wyborach (mimo tygodniowego prania mózgu) głosowałem na Solidarność i lewica przegrała. To były czasy! To były wybory! A teraz?
Moim skromnym zdaniem rządy PO się nie sprawdziły, chociaż sam głosowałem na nich.
Prosta matematyka:
Inflacja była 1-2% jest 4-5%
VAT był: 22% jest 23% z zapisem o podwyżce do 24% i nawet 25% (wielka brytania po podwyżce ma 21%)
OFE – była składka 7% jest 3% (mogę się mylić, ale spadła)
Przeciętne wynagrodzenie w 2007 roku 3250, wynagrodzenie w 2011: 3600 (wzorst przez 4 lata o 350PLN 11% – tymczasem inflacja przez 4 lata skoczyła o około 14,3%)
Dziura budżetowa była 20mld jest 40-50mld.
Mnie generalnie nie żyje się źle, zarabiam dużo, ale nie zmienia to faktu, że przez ostatnie 4 lata średnio każdy z nas więcej stracił. Rozumiem Pana Piotra, który pewnie miesięcznie z odsetek zarabia więcej niż ja przez rok, ale patrząc na te liczby nie widzę powodu, dlaczego miałbym znów zagłosować na PO. Każdy rząd powinien być rozliczany z tych wskaźników i według mnie to jest dobry moment żeby wybrać kogoś innego. Partia miała 4 lata żeby POPRAWIĆ sytuację, a nie pogorszyć. Rozumiem, że z drugiej strony nie ma kogo wybrać, ale to nie jest powód żeby nie doprowadzić do zmiany. Trochę nie rozumiem ludzi, którzy kierują się opiniami, jakimiś przekonaniami, a nie rachunkiem ekonomicznym, ale jak to się mówi ciemnemu ludowi da się wszystko wcisnąć. PO ma ładne słowa, ale merytorycznie są do bani, a to pokazują wszystkie główne wskaźniki makroekonomiczne.
Grzegorz
Kto kolwiek by rzadzil to i tak by nastapilo to co wyliczasz. Ciesz sie, ze Polska nie jest obecnie Grecja. To co sie dzieje ekonomicznie w Polsce zalezy od tego jaki jest poziom koniunktury. I wtedy ten kto dochodzi do wladzy twen moze korzystac z dobrodziejstw tej koniunktury i zapisywac sobie to jako korzystny wynik wlasnego rzadzenia.
Polacy nie maja takiego poziomu zycia jak Niemcy bo w Polsce rzadzilala komuna przez 43 lata. Tego nie da sie odrobic przez 20 a nawet 40 lat.
Wszystko zalezy od swiatowej koniunktury a ta nie jest juz tak obecnie korzystna.
Polacy i tak maja za wysokie zarobki w stosunku do dziury budzetowej.
Prawdziwe bezrobocie w Polsce to jakies 25% bo oprocz oficjalnej stopy bezrobocia trzebaby doliczyc tych wszystkich co przeszli na wczesniejsza emeryture, pseudo-rencistow oraz tych wszystkich co tymczasowo wyjechali z Polskim aby pracowac za granica. Poza tym to czy ci co stracili prace a pote prawo do zasilku i przestali szukac pracy, czy oni licza sie jako bezrobotni w Polsce to juz sam nie wiem . :(
Prawdziwa dziura budzetowa bylaby o iwele wieksza gdyby nie uzyskali pieniedzy z prywatyzacji przedsiebiorstw, bankow itd. Ale to mozna bylo sprzedac tylko raz i te pieniadze zostaly natychmiast „przejedzone”. Wszystko to nie napawa optymizmem.
Moze trzeba wprowadzic zamordyzm i moze wtedy Kaczynski by sie do tego nadawal? :D
A ja nie jestem zasmucony, ani niezadowolony, ani tym bardziej zamglony, ani nawet chory, ale zagłosuję na partię, którą Piotrek określa partią zasmuconych i niezadowolonych. Dziwne, nie? :)
Co więcej, zagłosuję na nich, mimo że jest mi dobrze, mam niewielką firmę, uwielbiam s-f, podoba mi się idea Marksa, wierzę w Boga, a czasami nawet z żoną obejrzymy porno. :) To ci dopiero ze mnie element, nie? :))
Ale zagłosuję na tych smutnych i rozżalonych ludzi, ponieważ uważam, że trzeba to wszystko posprzątać – te specsłużby, te układy paramafijne z parabiznesowymi, te związki służb międzynarodowych i korupcję, która zżera to państwo, złośliwie i bezprzerwy. Tylko i wyłącznie o to mnie się rozchodzi. A to mogą zrobić tylko smutni i niezadowoleni, ponieważ zadowoleni lubią trzymać się z zadowolonymi… No, dobrze, nawet w 2005 – 2007 trudno było te układy posprzątać, przy tak dużym oporze materii (mediów w głównej mierze). Ale niezadowoleni próbowali i będą próbować, a zadowoleni…
Zadowoleni są zadowoleni i nie widzą tego, co naprawdę groźne.
Jakie byly sukcesy, „rzeczywiste sukcesy” w sprzataniu tego jak u wladzy byli Kaczynscy?
Moze wylicz te najbardziej spektakularne?
Czy jak boli mnie glowa to mam sobie strzelic w stope aby odwrocic uwage? :D
Ależ napisałem bardzo wyraźnie, że oni tylko próbowali, ale w porównaniu do reszty – aż próbowali.
Pomijając to, za sukcesy walki z korupcją uważam:
– sprawa ministra Lipca;
– sprawa Sawickiej (przypomnę: popłakała się, ale akt oskarżenia będzie:));
– sprawa pana doktora (akt oskarżenia przyjmowania łapówek oraz prawdopodobnie nieumyślne spowodowanie śmierci);
– sprawa Chlebowskiego;
I teraz najważniejsze, a wzięte z życia i wieloletniej działalności dziennikarskiej w lokalnych mediach, gdzie byłem dziennikarzem, a potem red. naczelnym w latach 2002 – 2009, a więc przeżyłem na własnej skórze dziennikarskiej SLD, PiS i PO:
– za PiS-u bali się urzędnicy bardzo. Bali się brać łapówki oczywiście. Przy przetargach pocili się, jak nigdy wcześniej. Bo korupcja jest tam, na prowincji, ogromna i wszędobylska. Przy przetargach, przy ofertach, itd., etc. Nie chce mi się tego opisywać. :)
– prokuratorzy wszczynali sprawy, gdzie widziałem, jak człowiek chodził wcześniej od 10 lat i nic :);
– znamienne, że w czasach PiS-u trudniej było gliniarzowi dać stówkę za szybką jazdę, nie? :)
– ogólne poczucie bezpieczeństwa wzrosło, połowa bandziorów z mojego miasteczka trafiła wówczas za kraty, a dziś są ponoć właścicielami dobrze prosperujących firm i „budują kapitalizm” (zbudowali my!); Nie bez kozery głosują w więzieniach za PO, hehe;
A na podsumowanie dodam, że nie wiem, jak jest dziś, bo karierę dziennikarską przerwałem byłem, bo dość miałem lokalnego bagna. Tam na górze, w centrali, oni mają swoje sprawy, wielkie „afery” hazardowe, rywinowskie, itd. A prawdziwa rozbiórka dzieje się na dole, w miasteczkach, gminach, powiatach. W samorządach ogólnie.
Ale każdy ma własne doświadczenia życiowe i własną percepcję rzeczywistości.
Szczerze mówiąc, świat się zmienia. To czuć. Demokracja jest na krawędzi. Zresztą, jak się człowiek napije wódki w towarzystwie, to wszyscy zaczynają mówić to samo: że taki kapitalizm, to jest niewolnictwo, tylko nowoczesne, że nie może być tak, że 1% zarabia miliardy i nie ma z nimi, co robić, a inni 1500 zł brutto u jednego byznesmena w restauracji (np. moja mama), a opłaty mieszkaniowe to niemal 800 zł za wszystko. A kiedyś jeden Pan Radny powiedział: „Panie Zbyszku, Pan tak walczysz z tym burmistrzem. Weź Pan się z nim dogadaj, pracę mama lepszą dostanie i wszyscy będą szczęśliwi.”
Teraz na szczęście jestem szczęśliwy, mama też, ale i codziennie rano mogę sobie spojrzeć w lustro.
Czego wszystkim życzę.
Agitka trwa :):), w wykonaniu co niektórych na poziomie wręcz „onetu”(komentarze).
Moje marzenie — koniec „demokracji”, najbardziej chorego ustroju z możliwych ( i nie ja to wymyśliłem, a umysły uważane za największe, a ja się po prostu z tym zgadzam).
Co by była jasność, w wyborach udział biorę, każdych, od samego początku tej całej „demokracji”.
Jak to szło, na medycynie, budownictwie, piłce nożnej, elektronice, religii no i polityce każdy polak zna się najlepiej :):).
A celem rozrywki, polecam wypowiedzi gwiazdy S.Niesiołowskiego na temat partii którą reprezentuje, te z przed wstąpienia i te po wstąpieniu. Rozrywka pierwszej klasy :):).
Tak wlasciwie to trudno okreslic co znaczy Demokracja doslownie. Demokracja byla tylko doslownie prawdziwa kiedy ci co rzadzili wywodzili sie z silnej klasy sredniej.
Wiec doslownie w takim USA nie ma doslownej demokracji bo kandydat na prezydenta musi miec ogromna ilosc pieniedzy aby zaistniec w przestrzeni politycznej.
To co nazywa sie pospolicie „demokracja” jest inne w kazdym panstwie.
Jak go zwal tak go zwal. Glownie chodzi o to aby rzadzili przyzwoici i sensowni ludzie z charyzma. Aby oni byli tacy to musza sie wywodzic z danego spoleczenstwa, ktore z grubsza ma takie cechy. Jezeli wiekszosc spoleczenstwa nie ma takich cech to nie mozna miec pretensji, ze rzadza oszolomy.
A mi się ta dyskusja bardzo dodoba. Dobra robota, Gospodarzu! Super wpis o modzie i o wskaźnikach ekonomicznych. Można się czegoś naprawdę dowiedzieć. Dlaczego nie podaje się tego tak jasno w mediach? A może się podaje, tylko ja wiem, bo nie oglądam TV. Dla mnie takie szkolenie w ostatniej chwili jest bardzo cenne. Dzięki, Monika
Dlaczego nie podaje sie tego tak jasno w mediach?
No bo umieszczanie takich rzeczy w mediach nie powodowaloby sensacji. A media zyja glownie sensacja. Wtedy jest wiecej czytajacych czy ogladajacych i wtedy przy odpowiednio duzej widowni mozna umiescic reklamy.
Poza tym media musza sie dostosowywac do poziomu odbioru. Jezeli ludzie maja okreslony rodzaj swiadomosci np. historycznej ktora jest przykladowo bledny to wtedy media musza sie dostosowac do tej nieprawdy aby sie to sprzedawalo.
Bo gdyby chcieli nagle szerzyc prawde, ktora nie bylaby pozytywnie odbierana to wtedy byloby to chara kiri.
Jest zasada:” kracz jak wrony”.
Poza tym Ci w mediach tez wywodza sie ze spoleczenstwa wiec wyznaja podobny kod kulturowy.
P.S. Pewne rzeczy, ktore sa prawda obiektywna, nikt nie moze wypowiedziec na forum publicznym. Na przyklad: Polske nie stac aby za wszelka cene ratowac chorych na raka, tak jak to robia w karjach bogatszych. I tak sluzba medyczna kuleje i brak wszedzie pieniedzy.
Wiec trzeba pozwolic tym ludziom odumrzec.
Nie ma pieniedzy na prewencje raka u kobiet. Nie jest ze wysyla im sie ponaglenia aby udaly sie na badanie wymazu w celu prewencji raka szyjki macicy.
Wiec smirtelnosc jest duza bo raka wykrywa sie gdy juz jest mocno zaawansowany i nie wiele mozna wtedy zrobic..
To nieprawda. Od paru lat do wszystkich kobiet rozsyłane są zaproszenia na badania w kierunku wczesnego rozpoznania raka szyjki macicy. A że nie wszyscy, którzy na raka zachorowali wyzdrowieli, to przecież nie kwestia pieniędzy. Po prostu na raka bardzo często się umiera – vide choćby Steven Jobs czy inni bogaci ludzie.
Spakowałem się i wyjechałem z drugiej Japonii i Irlandii.
Pozdrawiam ZUS.
Mnie zastanawia jeszcze jedna kwestia – mediów. Czytam piątkową gazetę W. i na pierwszej stronie (nie wiem czy to artykuł czy, ogłoszenie wyborcze) jest taki tytuł „Nie zagłosuję na PIS” podpisane przez Jarosław Kurski. Kto to do kur… nędzy jest Jarosław Kurski? Dlaczego w dzienniku faktów wyraża swoje opinie i nie odnosi się w żaden sposób do faktów, plus kogo interesuje jego opinia? Dobry film, to taki, który pozostawia w widzu dylemat moralny i nie jest stronniczy, dobra gazeta to taka, która przedstawia fakty, a nie opinie i nie sugeruje, jak mają postąpić wyborcy. Nie studiowałem dziennikarstwa, ale mam wrażenie, że jest to nawet niezgodne z etyką, tak jak lekarz bez względu na wszystko ma ratować chorych, tak dziennikarz nie powinien być stronniczy. Co więcej Kuba Wojewódzki, którego bardzo lubię i oglądam z przyjemnością co wtorek, również nadużywa swojej władzy i wyraża własne poparcie i opinie na tematy polityczne, pomimo iż jego program jest a-polityczny. Manipuluje młodymi ludźmi mówiąc im, jak mają głosować. Żeby była jasność, nie deklaruję żadnej przynależności partyjnej, ani nie opowiadam się za żadną partią. Przytaczam wam fakty i nie takie jak Tomasz Lis w rozmowie z Kaczyńskim z przed dziesięciu lat, tylko sprzed tygodnia. Poziom dziennikarstwa i publicystki sięgnął zera. Ale co tu dużo mówić, to nie my wybieramy wyborców tylko media manipulują nami. Proszę popatrzeć na Berlusconiego, Turnera w stanach, czy Murdocha w GB. Polecam artykuł w nowym Focusie, który podejmuje ten temat. Jeżeli Ci właściciele ogromnych i popularnych telewizji, dzienników popierali(czytaj ich media popierały) któregoś z kandydatów z reguły wygrywał on wybory. Niemniej martwi mnie jedno, że według niektórych badań(dokładnej liczby nie pamiętam) około 70% osób czytających gazetę nie potrafi zinterpretować czytanego artykułu. Niemniej jeżeli mogę wyrazić swoją opinię (nie jestem dziennikarzem, więc mogę), to ja pierwszą stronę GW z piątku traktuję, jako manipulację, jako świadome działanie na korzyść jednej partii (PO) i nie wiem czy się ze mną zgodzicie, ale ogólnopolskiej gazecie faktów, to po prostu nie przystoi.
Zgadzam sie z wami wszystkimi!
Ja sie nie zgadzalem i wyszlo na moje.
Wyrazy wspolczucie dla tych co glosowali na Jarka. :D