„Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów.” (Albert Einstein)archiwum cytatów

Zapomniane słowo na „R”

Były takie czasy, że zapomniane słowo na „R” było bardzo ważne. W niektórych środowiskach i społecznościach było nawet słowem najważniejszym.

Od niego zaczynano wszelkie rozmowy i na nim kończono. Było to kluczowe słowo przy robieniu wszelkiej maści interesów. Słowo na „R” miało decydujące znaczenie w handlu, w usługach, w przemyśle i finansach. Było również jednym z ważniejszych argumentów przy zawieraniu małżeństw.

Śmiało można powiedzieć, że zapomniane słowo na „R” było kiedyś podstawowym regulatorem życia społecznego w każdym jego wymiarze, aspekcie i przejawie.

Bez tego słowa wiele mieszczańskich społeczeństw Europy (i świata) nie rozwijałoby się, nie doszłoby do dobrobytu, potęgi i rozkwitu.

To tajemnicze, zapomniane słowo na „R” to: REPUTACJA.

Od tego, jaką cieszyłeś się reputacją, zależało wszystko. Jeśli była ona dobra – byłeś kimś. Jeśli pozwoliłeś ją sobie zszargać – miałeś przecykane. Raz zniszczoną reputację niełatwo było odbudować. Czasami nie starczało na to życia.

Dlatego o reputację bardzo dbano. W zasiedziałych, mieszczańskich społecznościach, w których wykuwał się kapitalizm, reputacja była tak samo ważnym kapitałem jak pieniądz. Dla wielu była ona kapitałem jedynym.

Liczyła się reputacja pojedynczego człowieka, całej rodziny, firmy, miasta, regionu, a nawet kraju. Skrupulatnie się jej przyglądano przed podjęciem jakiejkolwiek istotnej decyzji życiowej czy biznesowej. Prześwietlano ją i wkładano pod lupę. Sięgano do przepastnej pamięci pokoleniowej i badano reputację rodziców, dziadków i całej linii genealogicznej, zanim zatrudniono kogoś na służbę. Przecież złe cechy można dziedziczyć, mogą się pojawić w którymś pokoleniu i doprowadzić do haniebnej, brzemiennej w skutki kradzieży srebrnego widelca z kompletu rodowego. A na to nikt sobie kiedyś pozwolić nie mógł.

Potem z niewiadomych przyczyn reputacja poszła w zapomnienie.

Ludzkość gremialnie uwierzyła, że można budować kapitalizm jedynie na wyzyskiwaniu taniej siły roboczej na Dalekim Wschodzie i ogólnoświatowej spekulacji kredytem, którego nie wiadomo kto, komu i kiedy udzielił. Reputacja stała się niemodna.

Ze zmurszałych, tysiącletnich trumien Fenicjan, rzekomych wynalazców nowoczesnego pieniądza, rozległ się głośny, stugębny chichot. Jak można udzielić kredytu komuś, kogo reputacji nie znamy!? Jak można w taki kredyt inwestować, uczynić go instrumentem finansowym i obracać nim anonimowo po całym świecie!? Przecież to się żadnej logiki i żadnej kupy nie trzyma!

Przecież istotą każdej sensownej wierzytelności jest ZAUFANIE wierzyciela w REPUTACJĘ dłużnika. W dzisiejszych, turbokapitalistycznych czasach zarówno jeden, jak i drugi pozostaje anonimowy. A Fenicjanie w swoich grobach przewracają się ze śmiechu.

Czym zatem jest REPUTACJA? Co to dziwne słowo znaczy? O co z tym słowem chodzi?

Słownikowo sprawa przedstawia się prosto:

reputacja (dobra) opinia (o kimś), renoma, (dobra) sława, (dobre) imię. Etym. – łac. reputatio ‚rachuba; rozwaga’ od reputare ‚policzyć; ogarnąć myślą’; zob. re-; putare ‚obcinać; rozmyślać’.

Tyle ma na ten temat do powiedzenia „Słownik Wyrazów Obcych i Zwrotów Obcojęzycznych” Władysława Kopalińskiego.

A teraz moje, twórcze rozwinięcie tej definicji:

Reputacja to zapisana w pamięci społecznej historia czyjejś etyczności. I na podstawie tej etyczności przeszłej można wnioskować o etyczności danej osoby (instytucji) w przyszłości. Etyczność ma zadziwiającą właściwość niezmieniania się w czasie.

Reputacja to rzecz niezwyle praktyczna i pożyteczna. Dzięki niej nie damy się oszukać szemranemu biuru podróży czy parabankowi inwestującemu nasze oszczędności „w złoto”.

Dzięki niej nie damy sobie w sklepie wcisnąć horrendalnie drogiego chłamu, dzięki niej mamy szanse leczyć się u dobrego lekarza, chodzić w porządnych butach i czytać tylko sensownych autorów.

Dzięki konsekwentnie stosowanej reputacji nie doszłoby do wielkiego kryzysu finansowego, a potem do kryzysu w strefie euro. Jeśli wiadomo, kto jest kim i jaką ma reputację, przekręty stają się DUŻO trudniejsze.

Reputacja to bardzo skuteczny mechanizm. Działał przez wieki, działa i teraz, mimo swojej niemodności. Ja w każdym razie często tego mechanizmu z rozkoszą używam. Nie tylko dbam o własną reputację, ale i sprawdzam czyjąś.

Tym bardziej, że pojawił się jakiś czas temu pewien wynalazek, idealny wprost do przechowywania społecznej pamięci o czyjejś etyczności (reputacji). Ten wynalazek to Internet. Jak raz coś się w nim zapisze, zostaje na wieki.

Wystarczy tylko umieć używać wyszukiwarki ;-)


Kto kocha kawę, którą pijesz?

Hacjenda El Recreo w Nikaragui - świetną kawę tu uprawiają.

Jak widać, znowu będzie o kawie.

To jeden z moich ulubionych napojów niealkoholowych, obok herbaty, czystej wody i coca coli zero. Pijam ją codziennie w różnych formach, stylach i rodzajach parzenia.

Przez lata wyrobiłem w sobie smak na tyle, że jestem w stanie dość precyzyjnie określić, co mi smakuje, a co nie. Jestem również w stanie zaparzyć kawę tak, by poczuć, co ziarno rzeczywiście w sobie ma. Krótko mówiąc, potrafię odróżnić kawę wysokiej jakości od chłamu (którego w sprzedaży jest dużo więcej).

A nie jest to wcale takie łatwe. Potrzebny jest trening kubków smakowych i duże ilości przyswojonej płynnej kofeiny w różnych miejscach, sytuacjach i okazjach.

A w kawie wszystko jest ważne. I nie ma tu nic prostego, zwykłego i trywialnego. Dobra kawa to magia nie mniejsza od, dajmy na to, zacnego wina.

Czytaj resztę wpisu »


Anonimowość w sieci — w poszukiwaniu straconego czasu

fantomasLubię grzebać w Internecie. Lubię wyszukiwać rzeczy nowe, wcześniej mi nie znane, treści gdzieś zagrzebane, głęboko ukryte przed tymi, którzy zwykli zaglądać wyłącznie do dużych, powszechnie znanych portali.

Najczęściej są to blogi. Czasami są to blogi bardzo ciekawe, pisane z pasją, szczerością i dużym znawstwem tematu. Jest oczywiście sporo grafomanii, ale nie o tym będę tu pisał.

Zastanawia mnie dziwne zjawisko. Bardzo często zdarza się, że autorzy takich ciekawych i interesujących blogów (czy błyskotliwych komentarzy na forach) pozostają anonimowi. Dlaczego? Nie mam bladego pojęcia.

Czytaj resztę wpisu »