„Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów.” (Albert Einstein)archiwum cytatów

Due Date (Zanim odejdą wody) – niewiarygodna komedia

Film jest komedią wtedy, gdy jest śmieszny. Nie wtedy, gdy twórcy go tak nazwą.

Film jest niewiarygodny wtedy, gdy trudno uwierzyć w opowiadane perypetie. Nie wtedy, gdy słowo „niewiarygodny” jest użyte w znaczeniu marketingowym.

Ten film zdecydowanie jest komedią i jest mocno niewiarygodny.

Ale czy komedia musi być wiarygodna?

Otóż nie. Nie musi. I ten film jest tego najlepszym dowodem. Dlatego o nim piszę, bo to ciekawy, kliniczny niemal przypadek całkowicie niewiarygodnej, ale bardzo śmiesznej komedii.

Zaczyna się zupełnie normalnie. Uporządkowany, racjonalny pracoholik z blututem w uchu jedzie na samolot, by dolecieć na poród swojej żony. Śpieszy się, bo kobita właśnie za chwilę rodzi.

Czytaj resztę wpisu »


Wiarygodność – czyli jak wiara czyni cuda

Już kilka razy zabierałem się do napisania wpisu o WIARYGODNOŚCI w opowiadanej historii i za każdym razem dochodziłem do wniosku, że to temat znacznie obszerniejszy niż jeden skromny wpis na blogu.

To rzecz nadająca się na opasłą książkę, na pracę habilitacyjną, albo co najmniej doktorską.

A jednak spróbuje się z tym zmierzyć. Spróbuję wycisnąć z tego niełatwego zagadnienia samą esencję. I spróbuję zrobić to w jak najmniejszej ilości słów ;-)

Otóż każda opowiadana bajka ma tylko wtedy sens, kiedy jest wiarygodna. Można opowiadać niestworzone rzeczy, ale jeśli nikt temu nie da wiary choćby przez chwilę, nie ma to żadnego sensu.

A sprawa jest trudna. Pół biedy jak opowiadamy jakąś opowieść „z życia wziętą”, coś naturalistycznego, coś co dzieje się tu i teraz, w sąsiedztwie, z dokumentalnym niemal zacięciem. To wydaje się proste.

Co jednak jeśli opowiadamy „Gwiezdne Wojny”, „Avatara”, „District 9”, albo „I am a legend”? O „Madagaskarze” już nie wspomnę.

Czytaj resztę wpisu »


Ile prawdy powinno być w fikcji

Pewnego razu prowadziłem na ten temat ożywioną dyskusję z policjantami z drogówki. Złapali mnie na radar za niewielkie przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym. Prosząc o łagodny wymiar kary, wspomniałem nieśmiało, że jestem twórcą serialu „Kryminalni”. I zaczęło się.

Policjanci od razu zgodnie stwierdzili, że w tym serialu to wszystko nieprawda. Tak nie wygląda życie, tak nie wygląda policyjna codzienność w Polsce. Moje położenie stawało się coraz bardziej rozpaczliwe, ale starałem się ich przekonać, że to tylko fabuła. Nie pomagało.

W końcu dyskusja tak ich rozhuśtała, że doszli do wniosku dla mnie druzgocącego. Stwierdzili, że szkodzę polskiej policji. Stałem na poboczu drogi z portfelem w ręku i zaniemówiłem.

Ja szkodzę Policji!?

Czytaj resztę wpisu »


Anonimowość w sieci — w poszukiwaniu straconego czasu

fantomasLubię grzebać w Internecie. Lubię wyszukiwać rzeczy nowe, wcześniej mi nie znane, treści gdzieś zagrzebane, głęboko ukryte przed tymi, którzy zwykli zaglądać wyłącznie do dużych, powszechnie znanych portali.

Najczęściej są to blogi. Czasami są to blogi bardzo ciekawe, pisane z pasją, szczerością i dużym znawstwem tematu. Jest oczywiście sporo grafomanii, ale nie o tym będę tu pisał.

Zastanawia mnie dziwne zjawisko. Bardzo często zdarza się, że autorzy takich ciekawych i interesujących blogów (czy błyskotliwych komentarzy na forach) pozostają anonimowi. Dlaczego? Nie mam bladego pojęcia.

Czytaj resztę wpisu »