„Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów.” (Albert Einstein)archiwum cytatów

Strach ma wielkie uszy – czyli o zarabianiu na horrorach

Strach nie jest uczuciem miłym. Wie o tym każdy, kto choć raz w życiu naprawdę odczuł tę emocję. To pierwotna, zwierzęca siła, która jeży nam włos na głowie, przyspiesza bicie serca, pompuje adrenalinę w żyły, rozszerza nasze źrenice i bezwzględnie każe się ratować.

Jakby tak policzyć momenty w naszym życiu, kiedy jesteśmy rzeczywiście przerażeni, kiedy boimy się o swoje życie, kiedy jedyne, na co mamy ochotę, to uciekać, kiedy czujemy, jak nasze szanowne zwieracze tracą swoją zwykłą moc i za chwilę popuścimy – takich momentów byłoby całkiem niedużo.

Zaawansowana cywilizacja doprowadziła do tego, że nie musimy już odczuwać prawdziwego egzystencjalnego lęku. Prawie nie musimy.

A szkoda. Taki strach to coś, co pamięta się do końca życia i o czym opowiada się prawnukom. Ja przynajmniej swoje strachy pamiętam dokładnie. I co dziwne, dobrze je wspominam, mimo że, jak miały miejsce, było niewesoło. Bardzo niewesoło.

Ale jakoś uszedłem z życiem. I życie stało się przez to barwniejsze, bogatsze, ciekawsze i bardziej emocjonujące. Przynajmniej jest co wspominać ;-)

I tu dochodzimy do istoty horroru.

Czytaj resztę wpisu »


A teraz opowiem wam po kolei cały film

Och Karol 2 - pierwszy klaps

Po prostu Wam opowiem po kolei mój nowy film „Och Karol 2”. Krok po kroku. Od samego początku do samego końca (choć ten koniec jeszcze nie nastąpił, ale zbliża się wielkimi krokami).

Może to kogoś zainteresuje, może nie.

Dla mnie jest to ciekawa opowieść, bo każdy swój film robię trochę inaczej. Zależy to od budżetu, od zamysłu artystycznego i od technologii, jaka w danej chwili jest w naszym kraju dostępna.

„Och Karol 2” jest o tyle ciekawy, że jest to film realizowany w bardzo współczesnej technice i dokładnie tak samo robi się teraz filmy na świecie (a właściwie w Hollywood ;-)

No więc, do dzieła.

Czytaj resztę wpisu »


O jałowości porównań z Ameryką

Uwielbiam te porównania. Zawsze jak je słyszę, a słyszę je zaskakująco często, pękam wewnętrznie ze śmiechu.

Nie mogę się wprost opanować. Ale bardzo się staram i w efekcie nie pokazuję po sobie nagłego przypływu rozbawienia. Taki już jestem po amerykańsku taktowny.

Tym bardziej, że porównujący zazwyczaj mają poważne, zatroskane minki i jak najbardziej serio wyłuszczają swoje pretensje:

„Dlaczego nie zrobi pan takiego filmu jak Avatar?”

„Dlaczego nie powstają w Polsce takie seriale jak Doktor House, True Blood, C.S.I, 24 godziny, Prison Break czy nawet Gotowe na wszystko?”

„Dlaczego Polskie filmy nie wyglądają tak jak amerykańskie?”

Czujecie już o co mi chodzi i co wzbudza we mnie niepohamowaną wesołość?

Czytaj resztę wpisu »


Czym różni się kino amatorskie od profesjonalnego

Niczym.

Dzisiaj kino amatorskie od kina profesjonalnego nie różni się niczym.

Już widzę, jak pukasz się w czoło drogi czytelniku, już wyobrażam sobie, jak ronisz łzę nad biednym reżyserem Wereśniakiem, który zwariował, pisze na swoim blogu oczywiste brednie i najprawdopodobniej jest już nie do uratowania.

A ja zamierzam iść w tej sprawie w zaparte.

Niczym się nie różni Hollywood od Pcimia Dolnego, niczym się nie różni pięćdziesięcioosobowa ekipa od jednego upartego hobbysty z kamerą z AGD, niczym się nie różni sto milionów dolarów od zera dolarów. Niczym.

Bo to wszystko w filmie się nie liczy. Nie liczy się kasa, blichtr, tony sprzętu, klimatyzowane przyczepy i najwspanialsza nawet optyka przyczepiona do najdroższej na świecie kamery. To wszystko ściema, bujda na resorach i farmazoniarstwo.

Czytaj resztę wpisu »


Przewidzenia — Przyszłość filmu widzę jasną!

tasma_filmowaUwaga, zaraz będę przepowiadał przyszłość! A co! Futurologia to przecież opowiadanie bajek, a od tego właśnie jestem. A ponieważ jestem też specjalistą od seriali to „Przewidzenia” będą nowym cyklem na moim blogu. Na pierwszy ogień idzie branża, na której znam się najlepiej — film. Potem będę przepowiadał przyszłość telewizji, Internetu, motoryzacji, reklamy, polityki, muzyki i tak dalej, i tak dalej. A nuż coś mi się sprawdzi.

Przyszłość filmu widzę jasną. I nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Śmierć kina wieszczono już parę razy. Pierwszy raz gdy wymyślono film dźwiękowy, potem gdy pojawiła się telewizja, ostatnio gdy świat zdobywały gry komputerowe.

I co? I nic. Film cały czas trzyma się mocno. Teraz nawet jakby mocniej.

Czytaj resztę wpisu »