Ile literek dziennie można wystukać
Opublikowane: 10 czerwca 2011 Filed under: Kreatywność, Scenopisarstwo | Tags: Alchemia Kreatywności, decyzja, Kreatywność, pisanie, pomysł, Scenopisarstwo, selekcja, twórczość 31 KomentarzyTen wpis ma 1326 znaków. Sporo.
Standardowy SMS to maksymalnie 160 znaków. Wiadomość na Twitterze to tylko 140 znaków.
Ale bywają dłuższe teksty. Scenariusz 40 minutowego odcinka serialu to około 40 tysięcy literek. Scenariusz filmu fabularnego to 100 000 znaków – plus-minus 20 tysięcy.
Powieść to 400 tysięcy do 800 tysięcy liter, ale tu rozrzut bywa spory i w jedną, i w drugą stronę.
Ile dziennie można napisać?
Różnie.
Czasami piszę 5 tysięcy znaków. Czasami 10 tysięcy. Czasami 2 tysiące. Czasami nic. Raz zdarzyło mi się napisać 20 tysięcy znaków i było to STRASZNE doświadczenie. Nigdy więcej tego nie zrobię.
Łatwo policzyć, że pisząc średnio 10 tysięcy znaków dziennie, powieść można napisać w dwa miesiące, scenariusz fabuły w 10 dni, a odcinek serialu w 4 dni.
Znane są przypadki, że scenariusz fabuły pisano w dwa tygodnie i na kanwie takiego tekstu powstawał ważny film.
Sęk w tym, że wklepywanie literek w klawiaturę nie ma żadnego znaczenia. To potrafi każda średnio rozgarnięta małpka.
Pisanie to coś ZUPEŁNIE innego, niż ZAPISYWANIE.
Dlatego tygodniami zdarza mi się nic nie zapisywać, ale pisać bezustannie.
Bo żeby coś było godne zapisania, siedzenia na d*pie i klepania w klawiaturę, najpierw musi zostać wymyślone. A potem musi przejść przez gęste sito selekcji: warto zapisać, czy nie.
W 99 przypadkach na 100 – nie.
Na co warto tracić czas
Opublikowane: 21 Maj 2010 Filed under: Kreatywność, Życie | Tags: czas, inspiracja, Kreatywność, rozrywka, selekcja, sztuka 14 Komentarzy„Czas tracony z przyjemnością nie jest czasem straconym.” (John Lennon)
Ostatnio napisałem tu o ciszy. Przy okazji poruszyłem ważny temat doboru i selekcji treści jakimi karmimy nasz mózg. Teraz pora by ten temat trochę rozwinąć.
W taki sam sposób, w jaki potrzeba nam ciszy, potrzeba nam również treści. Potrzeba nam filmów, książek, muzyki, przemyśleń i informacji. Bez tego cisza mogłaby nas pochłonąć, zadusić i doprowadzić do intelektualnej śmierci z nudów.
Cała sztuka polega na znalezieniu odpowiedniego balansu pomiędzy ciszą a zgiełkiem oraz na odpowiednim wybraniu tego zgiełku. Bo nie muszę chyba nikogo przekonywać, że lepiej tracić czas na czytanie dobrych książek, a nie słabych. Lepiej oglądać interesujące filmy, a nie te nudne. Wydaje się to oczywiste, choć w praktyce różnie to wygląda.