„Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów.” (Albert Einstein)archiwum cytatów

Och Karol 2 – w Internecie

©MTL Maxfilm, fot. Fabryka Obrazu

Powoli w sieci rusza kampania promocyjna mojego nowego filmu „Och Karol 2”. Film jest jeszcze nie gotowy, do premiery daleko, ale już trzeba działać ;-)

Ale nie martwcie się – nie będę mojego filmu zbyt mocno promował na tym blogu. Są w sieci inne, przeznaczone do tego miejsca. Muszę tylko spełnić mój reżyserski obowiązek i o tych miejscach tu napisać. Jestem twórcą świadomym tego, że nie wystarczy tylko film dobrze nakręcić, trzeba go jeszcze dobrze zareklamować (uwierzcie mi, że nie każdy twórca tak kombinuje).

Tym bardziej, że jak pewnie już wiecie z tego bloga i nie tylko – robię filmy dla widzów, nie dla siebie. Robię w rozrywce i podstawową sprawą jest dla mnie gruntownie zadowolony widz. A żeby był zadowolony, musi się dowiedzieć o moim filmie. Od tego właśnie jest promocja, ludzie, którzy się tym zajmują i kasa, która jest na to wydawana.

Czytaj resztę wpisu »


Co reżyser robi po zdjęciach – czyli smuteczki :-(

Skończyły się zdjęcia do „Och Karol 2”. Był bankiet do białego rana. Pożegnałem się z ekipą. Ucałowałem aktorki i aktorów. I koniec.

Dwa miesiące intensywnych uniesień twórczych, wysokiego poziomu adrenaliny, inspirujących spotkań z ludźmi i ciągłego niewyspania, zdarzeń następujących po sobie z szybkością karabinu maszynowego – minęło.

Co teraz?

Teraz cały rezultat tego dwumiesięcznego zamieszania jest naświetlony na Kodaku i czeka na montaż. A ja zaliczam klasyczne pozdjęciowe smuteczki. Zawsze to mam przy tak gwałtownej zmianie stylu życia. Zawsze to mam, gdy coś się kończy, a inne jeszcze się nie zaczęło.

Czytaj resztę wpisu »


Wyrzuty sumienia

No więc, mam wyrzuty sumienia.

Wyrzucam sobie, że zaniedbałem tego bloga. Kiedyś pisałem tu regularnie, co najmniej dwa razy w tygodniu. Ostatnio piszę dużo rzadziej i nie podoba mi się to.

Wyrzucam sobie, że mam gigantyczne zaległości w czytaniu maili i tekstów, które czasami mi przysyłacie. Nie jest to postawa godna pochwały.

Mam też oczywiście wytłumaczenie tego stanu rzeczy. Mam wymówkę i racjonalny powód mojego zaniedbania.

Wciąż mam zdjęcia do filmu „Och Karol 2”.

Zdjęcia trwają i absorbują mnie właściwie bez reszty. Nie jest to może znaczący wysiłek fizyczny, ale mentalnie i twórczo jest to sprawa duża i skomplikowana.

Nie mam właściwie siły na myślenie o czymkolwiek innym. Nic nie czytam. Nic nie piszę. Nic nie oglądam. Nic nie wymyślam. Nic sensownego (nie związanego z kręceniem) nie przemyka mi przez umysł. Moje życie duchowe stało się chwilowo zupełnie jałowe i monotematyczne.

Myślę tylko o jednym. O kręconej właśnie komedii. Wszystkie inne tematy i myśli natychmiast przeganiam z głowy, bo mi przeszkadzają. Staram się utrzymywać w głowie wyłącznie jednostajną monokulturę – kręcę film i myślę TYLKO o nim.

I tak to wygląda. Teraz mam niewielką przerwę w zdjęciach, więc może uda mi się coś sensownego tu skrobnąć. Potem wracam na plan i znowu będę musiał zapanować nad chaosem znaczeń, gestów, puent, dialogów, sytuacji i obrazków. Tak, żeby wszystkie ułożyły się w film.


Co się buduje na planie filmowym

Ostatnio cały swój czas spędzam na planie filmowym. I tak będzie jeszcze przez parę tygodni. Przez ten czas wszystko inne zostaje przeze mnie zaniedbane. Nie mam czasu dla siebie, nie mam go dla rodziny, nic nie piszę, nie mam czasu na zamieszczanie wpisów na blogu, do Internetu zaglądam tylko przez smartfona, jak mam wolną chwilę.

Nie oglądam TV, nie słucham radia, nie czytam gazet, nie wiem, co się dzieje na świecie i w kraju. I jest to bardzo miły stan. Teraz liczy się tylko film, który kręcę. Wszystko inne nie ma znaczenia.

Zastanawiałem się ostatnio jaką metaforą można by opisać to, co dzieje się na planie zdjęciowym filmu. Myślałem, jak to wam opisać krótko, obrazowo i zrozumiale. I wymyśliłem.

Czytaj resztę wpisu »


Czego potrzeba żeby zrobić komedię

Oprócz rzeczy oczywistych takich jak scenariusz, pieniądze, aktorzy, ekipa filmowa, sprzęt zdjęciowy, potrzebna jest jeszcze jedna rzecz, o której nie każdy wie.

Potrzebny jest „okres przygotowawczy”. I teraz właśnie ten okres trwa.

Film przed zdjęciami trzeba przygotować. Trzeba wybrać obiekty zdjęciowe, trzeba wymyślić kostiumy, trzeba zaprojektować scenografię, wybrać rekwizyty. Trzeba wszystko zaplanować i wymyślić.

To bardzo ciekawy czas. W porównaniu z planem zdjęciowym jest to czas mało efektowny i niespecjalnie spektakularny. Czasami nawet wydaje się nudny i nużący, ale to tylko pozory. Teraz właśnie decydują się rzeczy najważniejsze. Jaki będzie ten film? Jak będzie wyglądał? Jaki będzie miał charakter i styl? Wszystko to przesądza się na długo przed pierwszym klapsem na planie. Na długo zanim ruszy kamera.

I tym właśnie się teraz zajmuję. Nie mam czasu na pisanie na bloga, nie mam czasu na czytanie maili od was. Nie mam czasu dla rodziny i dla siebie. Teraz WYMYŚLAM film „Och Karol 2”. Projektuję go. Zaraz jadę na kolejną dokumentację, znowu będę oglądał i wybierał obiekty do zdjęć. To bardzo męczące, ale fascynujące zajęcie. Powoli w głowie zaczynam widzieć ten film.

Za dwa tygodnie wejdę na plan i wszystko to, co widziałem w głowie postaram się nakręcić. Tak żeby było ładnie, śmiesznie i uroczo.

Tak żeby zrobić widzom dobrze ;-)


Och Karol – jeszcze raz!

No więc, dzisiaj napisali o tym w Fakcie, potem na Pudelku i poszło w świat. Komedia, nad którą teraz pracuję to właśnie „Och Karol”. Stary, dobry, znany wszystkim „Och Karol”.

Będzie to klasyczny remake. Nie kontynuacja, nie dalsze losy, nie „trzydzieści lat później”, tylko remake. Czyli (prawie) to samo zrobione od nowa, po współczesnemu. Bardzo ciekawe zadanie dla twórcy, tym bardziej, że remake’ów w ogóle się u nas nie robi. Ten będzie chyba pierwszy.

Stary „Och Karol” to komedia wciąż oglądana i bardzo lubiana przez widzów. Trzeba będzie temu sprostać. Pomysł filmu jest wciąż aktualny. Może nawet dzisiaj bardziej niż kiedyś. Możliwości komediowe, jakie niesie ze sobą ten pomysł są ogromne. Akurat na porządną, śmieszną, współczesną komedię aktorską.

A za tym właśnie najbardziej tęsknię i jako filmowiec, i jako widz. To jest właśnie od wieków najtrudniejsze do wymyślenia i zrobienia – komedia oparta tylko na dobrym tekście i świetnych aktorach. Mam nadzieję, że nam się uda i nie będziemy gorsi od pierwowzoru.

Tymczasem okres przygotowawczy trwa. Wymyślam obsadę, scenograf szuka obiektów zdjęciowych, trwa planowanie, wymyślanie i przygotowywanie. W połowie czerwca wejdziemy na plan i spotkamy się oko w oko z tworzeniem. Już nie mogę się doczekać ;-)

(Oczywiście będę wam relacjonował wszystko na blogu, na Twitterze i na Facebooku)


Sekret którego nie da się już dłużej zachować w tajemnicy

W życiu każdego prawie filmowca przychodzą czasami takie chwile jak ta. Zaczynam film.

Jest dopiero scenariusz, decyzja produkcyjna, budżet, w głowie pierwsze pomysły na obsadę i mgliście zarysowany termin zdjęć.

Samotna, spokojna cisza przed burzą. Chwila kilkutygodniowej koncentracji przed wojną, która będzie krwawa i będzie się składała z wielu bitew, potyczek, zasadzek i gonitw.

Chociaż wcale nie będzie to film wojenny. Będzie to komedia. Ale trzeba będzie stoczyć o nią wojnę z całym światem, który uporczywie nie chce dać się sfilmować. Ale już się pogodziłem z tą dziwną właściwością świata.

Teraz właśnie delektuję się ciszą przed burzą.

Nie będzie to film zapraszany na festiwale, kochany przez krytykę i uwielbiany przez koneserów z kin studyjnych. Nie mam takich ambicji. Mam za to inne. Chcę by na tę komedię poszły tłumy normalnych, zwykłych ludzi i żeby ci ludzie wyszli po seansie z SZEROKIM uśmiechem na twarzy. Tylko tyle. Nic więcej.

No może jeszcze żeby ta komedia przez następne sto lat chodziła po telewizjach i dalej bawiła ludzi. Taki już jestem mało ambitny.

A tymczasem nie mogę powiedzieć nic więcej. Bo ta komedia to wciąż tajemnica ;-)