Co jest ważniejsze – ołówek czy ręka?
Opublikowane: 22 sierpnia 2010 Filed under: Kreatywność, Scenopisarstwo | Tags: blokada twórcza, Kreatywność, narzędzia, ołówek, pisanie, prostota, twórczość 14 Komentarzy
Człowiek od zarania dziejów jest zafascynowany narzędziami, które sam tworzy. A trzeba przyznać, że potrafi wymyślać piękne narzędzia. Czasami podziw i troska o swoje narzędzia sprawia jednak, że zapominamy do czego zostały stworzone i zaczynamy je wielbić jako arcydzieła same w sobie.
Dla twórcy to dość niebezpieczne podejście. Prowadzi bowiem prostą drogą donikąd.
Widziałem muzyków tak zafascynowanych własnymi instrumentami, że przestawali myśleć o muzyce. Pieścili swoje kosztowne gitary i perkusje, ale nic sensownego nie potrafili już na nich zagrać.
Widziałem grafików tak zafrapowanych tajnikami photoshopa i innego software’u graficznego, że z artystów już dawno zmienili się w informatyków. A to nie to samo.
Dokąd biegnie Haruki Murakami
Opublikowane: 12 sierpnia 2010 Filed under: Kreatywność, Książki, Scenopisarstwo | Tags: bieganie, Haruki Murakami, Kreatywność, książka, metoda pisarska, pisanie 8 Komentarzy
Niedawno, korzystając z kilkudniowej przerwy w zdjęciach, spędziłem trochę czasu na plaży. Oprócz normalnych nadmorskich atrakcji postanowiłem coś przeczytać. Padło na Murakamiego.
„O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu” to książka będąca zbiorem esejów Haruki Murakami o bieganiu. O jego własnym bieganiu. O wieloletniej, codziennej pasji pokonywania przestrzeni za pomocą nóg.
Z książki już po kilku stronach dowiadujemy się, że ten świetny, znany na całym świecie, japoński pisarz dużo biega. Biega w maratonach, w ultramaratonach, a nawet uprawia triatlon.
Krótko mówiąc – nuda. Bo cóż może być nudniejszego od biegania – chyba tylko pisanie o bieganiu.
Murakami to jednak, jak już tu wcześniej wspomniałem, bardzo dobry pisarz. A taki pisarz nigdy nie nudzi. O czym zatem naprawdę jest ta niewielka książeczka i dlaczego tutaj o niej piszę?
Co najbardziej boli przy pisaniu
Opublikowane: 9 Maj 2010 Filed under: Kreatywność, Scenopisarstwo, Życie | Tags: aktywność fizyczna, ból, kręgosłup, pisanie, ruch, siedzenie 21 Komentarzy
Kiedyś pisząc moją Alchemię Scenariusza Filmowego dałem jej podtytuł „Nieznośny ból dupy”. Że niby podczas pisania boli dupa. Nie jest to niestety cała prawda o bólu pisarza. Dupa ma tę unikalną własność, że potrafi się przystosować, uodpornić na ból, opancerzyć. Znają to ci, którzy tak jak ja, jeżdżą na rowerze.
Są niestety znacznie gorsze bóle towarzyszące pisaniu. I nie piszę tu wcale o bólach twórczych, bólach egzystencjalnych i bólach natury moralnej. Mam na myśli zwykły, trywialny, mocno dokuczający i irytujący ból kręgosłupa.
Tak, proszę państwa! Boli mnie kręgosłup. Ten zwykły, kościany, nie moralny. Co gorsze wiem, dlaczego mnie boli, wiem również co zrobić, żeby nie bolał, ale nie jest to wszystko takie proste.
Ma to mianowicie związek z czymś, o czym już dawno chciałem się tutaj z wami podzielić. Mianowicie z ruchem.
Jak napisać nowelę filmową
Opublikowane: 15 marca 2010 Filed under: Scenopisarstwo | Tags: nowela filmowa, pisanie, scenariusz, Scenopisarstwo, streszczenie 23 Komentarze
Ponieważ, jak się okazuje, zostałem „Samozwańczym Krajowym Konsultantem w Dziedzinie Scenopisarstwa, Dramaturgii i Wszelkiego Nudzenia” – dostaję sporo emaili z prośbą o konsultacje. Mimo całkowitego braku wolnego czasu, a nawet czasu jako takiego w ogóle, chciałbym jednak czasem komuś pomóc.
Jak wiadomo, filmowcy na pójście do nieba mają małe szanse, więc moje małe, dobre uczynki dla zdumionej ludzkości mogą stanowić pewien argument na z góry przegranej rozprawie przed Sądem Ostatecznym.
Ostatnio z dziwną regularnością pojawia się w emailach wyrażenie „nowela filmowa”. Piszą rozgorączkowani i lekko zrozpaczeni ludzie chcący napisać „nowelę filmową” i wygrać jakiś konkurs. Nie wiedzą jednak, co to jest ta nowela.
Jak nauczyć się pisać
Opublikowane: 4 lutego 2010 Filed under: Scenopisarstwo | Tags: nauka pisania, od czego zacząć, pisanie, pisarskie przedszkole, trening 43 Komentarze
Będzie parę słów o nauce pisania. Dla zupełnie początkujących, więc ci trochę bardziej zaawansowani nie muszą tego czytać.
Dostaję sporo maili od BARDZO młodych ludzi, którzy chcieliby coś pisać, ale najzwyczajniej w świecie nie wiedzą jak zacząć. Dla nich będzie ten wpis.
Prawda jest taka, że w dzisiejszych czasach każdy prawie umie czytać, ale pisać umie bardzo mało osób. Czytanie i pisanie to nie to samo. Sama wiedza o literkach, wyrazach i zdaniach nie wystarczy jeszcze żeby pisać. Potrzebne jest coś więcej.
Potrzebny jest trening.
Skąd się biorą dobre dialogi
Opublikowane: 27 stycznia 2010 Filed under: Scenopisarstwo | Tags: dialogi, pisanie, scenariusz, słuchanie 32 Komentarze
Na początku nazywał się po prostu Justin. Napisał, że ma 28 lat i że mieszka ze swoim 73 letnim tatą, który jest zajebisty. Zaczął w sierpniu 2009. Jeden wpis dziennie. 140 znaków na dobę. Po kilku tweet’ach rozpętała się burza. Twittera ogarnęło szaleństwo. Konto Justina @shitmydadsays zyskało kilkaset tysięcy obserwujących.
Dziś po niespełna stu tweet’ach Justina śledzi na Twitterze 1 milion 125 tysięcy użytkowników. Wiadomo już, że tajemniczy Justin ma na nazwisko Halpern, a jego zajebisty tata nazywa się Samuel.
Justin dostał propozycję wydania książki i umowę na telewizyjny sitcom. W ciągu kilku miesięcy stała się rzecz bez precedensu – nikomu nieznany dwudziestoparolatek stał się sławny na całym świecie dzięki kilkudziesięciu krótkim, 140 znakowym cytatom z własnego ojca.
Co to ma wspólnego z pisaniem dobrych dialogów?
Czego mnie nauczyła budowa za oknem
Opublikowane: 21 stycznia 2010 Filed under: Kreatywność, Scenopisarstwo | Tags: konsekwencja, motywacja, pisanie, systematyczność, upór 9 Komentarzy
Najpierw przyjechało paru facetów. Chodzili, patrzyli, palili papierosy, spoglądali na plany, wskazywali sobie palcami różne kierunki i znowu pochylali się nad planami.
Potem zaczęli mierzyć. Długo, fachowo, drobiazgowo. Wytyczali punkty wśród traw, przeciągali cieniutkie linie proste z białego sznurka.
Następnie przyjechały spychacze i się zaczęło. Trawa zniknęła w jeden dzień. Potem pojawiła się wielka koparka i wykopała głęboki dół.
Dziś mam pod oknem dom. Minęło trochę ponad półtora roku. Piękny, wielki apartamentowiec z podziemnymi garażami, wielkimi tarasami i nowoczesnymi mieszkaniami. Lada chwila wprowadzą się ludzie.
Po co o tym piszę?





